RECENZENT TO SEKSISTA. Czy mężczyzna ma jeszcze prawo oceniać aktorkę?
Odkąd w 2017 roku kilkadziesiąt kobiet oskarżyło Harveya Weinsteina o molestowanie i napaści seksualne, branża filmowa zmieniła się radykalnie.
Słuszne skandale w znacznej mierze przyczyniły się do powstania ruchów Me Too i zapoczątkowanego przez kobiety Hollywood Time’s Up, których głównym założeniem jest nagłośnienie rozmiaru problemu przemocy seksualnej wobec kobiet i zapobieganie molestowaniu. Być może nagromadzenie sygnałów, że w dyskursie publicznym znalazło się w końcu miejsce na rzetelne zaadresowanie kwestii przemocy mężczyzn wobec kobiet, przyczyniło się do lawinowego efektu, który obserwujemy do dziś. Oprócz namnożenia w przemyśle filmowym kolejnych oskarżeń przez ośmielone legalistyczną skutecznością kobiety bardziej stanowcza niż kiedykolwiek komunikacja objęła też przejawy seksizmu i dyskryminacji.
Jak jednak każde zjawisko, i to zrealizowało swój potencjał do eskalacji również w skąpą w zdrowy rozsądek przesadę, której skutkiem są zachowania z pogranicza seksizmu i dyskryminacji kobiet wobec mężczyzn. Niestety można odnotować przypadki, w których idea została poniekąd skonsumowana przez coś na kształt odwetu. Sama znam mężczyzn, którzy bywali wykluczani z dyskusji o podłożu feministycznym ze względu na płeć. To dość jaskrawy przykład. Odmawianie komuś głosu ze względu na płeć kojarzy mi się dość jednoznacznie. Na polu publicystyki filmowej ciekawym przypadkiem są ostatnie kontrowersje wokół recenzji Obiecującej. Młodej. Kobiety., która ukazała się rok temu na łamach magazynu “Variety” po pokazie na Festiwalu Filmowym Sundance. Carey Mulligan wciela się w tym filmie w Cassie, bohaterkę oddaną misji bezlitosnej edukacji drapieżców seksualnych napotykanych w barach i klubach. Zapobiega przy tym dalszym nadużyciom z ich strony wobec innych kobiet.
W minionym tygodniu sieć obiegły doniesienia, że Mulligan poczuła się dotknięta fragmentem recenzji, w którym autor – Dennis Harvey – komentuje jej wygląd w filmie, do czego odniosła się w grudniu. Poniżej rzeczony fragment.
Mulligan, która jest dobrą aktorką, zdaje się odrobinę dziwnym wyborem do tej złożonej roli oczywistej femme fatale – Margot Robbie jest tu producentką i można sobie (być może nazbyt łatwo) wyobrazić, że kiedyś rola była przeznaczona dla niej. Tymczasem w przypadku tej gwiazdy Cassie nosi swoje wabiki jak nieudany drag; nawet jej długie blond włosy zdają się peruką.
Trudno odmówić kobietom słuszności w nadmiernej czujności. Ale niekiedy może ona przybrać postać przewrażliwienia prowadzącego do pochopnych wniosków. Warto poczynić wysiłek zakwestionowania swojej odruchowej reakcji ofensywnej. Tego typu nieporozumienia są szkodliwe dla obydwu stron – stygmatyzowanie mężczyzn legitymizuje stygmatyzowanie płci w ogóle, a to jest sprzeczne z ideą równości przyświecającej działaczkom. Poza tym może wskazywać na hipokryzję kobiet w takich sytuacjach, co odbiera nam wiarygodność. Automatyczną wrogością uzyskamy jedynie utrwalenie opresyjnych mechanizmów, które potępiamy. Z tą tylko różnicą, że role się odwrócą. Tymczasem wygląda na to, że Dennis Harvey może być ofiarą takich właśnie podwójnych standardów. Jeszcze się nie rozstrzygnęło, czy po 30 latach pracy dla “Variety” zostanie zwolniony w konsekwencji stronniczej interpretacji fragmentu swojej recenzji.
W sferze domniemania pozostaje też potencjalnie jeszcze gorszy aspekt całej sprawy – mężczyzna zwrócił uwagę, że jego słowa wzbudziły kontrowersje i wywołały komentarz Mulligan dopiero po 11 miesiącach od publikacji, kiedy film w końcu doczekał się premiery, promocji i kampanii oscarowej.