Zbliża się polski film SF niczym “Stranger Things” – jeśli nie wierzysz, obejrzyj zwiastun!
Nie od dziś wiadomo, że współcześnie pojęcie polskiego kina fantastycznego praktycznie nie istnieje. Rodzimi twórcy albo nie chcą, albo nie potrafią kręcić takich filmów. Ale to może (choć nie musi) wkrótce się zmienić. Sygnał wysłał już Bagiński swoimi Legendami. Najbliższe lata mogą przynieść ciekawe inicjatywy, zwłaszcza autorów niezależnych – bo któż, jeśli nie oni, ma dysponować odpowiednią odwagą? Właśnie w sieci zagościł zwiastun jednego z takich projektów.
Obejrzyjcie teaser do Electro_sondy – polskiego filmu SF, z zacięciem muzycznym. Sami oceńcie, czy mamy do czynienia z wydmuszką, czy wizją podpartą głębią. Ja swoje zdanie mam.
Za film odpowiada niejaki Tomasz Knittel. Wiadomo o nim jedynie tyle, iż nakręcił kilka barwnych krótkometrażówek i reklamówek. Przyglądając się jego portfolio, da się zauważyć, że dużą rolę w jego twórczości odgrywa muzyka. Zwłaszcza ta elektroniczna. I to ona posłużyła do aranżacji Electro_sondy. Jak można dowiedzieć się z opisu filmu, fabuła ma przybliżać historię młodego chłopca, który przy pomocy okularów VR przenosi się do fantastycznego świata muzyki elektronicznej. W swojej wirtualnej wędrówce ma okazję poznać popularne polskie zespoły elektroniczne, takie jak Komendarek, Kamp!, Rysy, Polpo Motel, Bokka, Zamilska, jaaa!, Golczewski.
Pytanie, jakie wypada zadać w przypadku tego projektu, brzmi następująco: czy to muzyka wspiera film, czy też na odwrót – film wspiera muzykę? Bo jeśli prawdziwe jest pierwsze rozwiązanie, to film Knittela mnie raczej nie zainteresuje. Prócz przyciągających uwagę dźwięków nie chce bowiem sprzedawać żadnej treści. Na tym poziomie wygląda to raczej jak jakaś podróba (dość powiedzieć, że chłopiec jest kopią bohatera Stranger Things) zarówno ogranych motywów, jak i stylistyk, flirtująca z widzem popularnym retro-klimatem, a co gorsza, odstawiająca na boczny tor aspekty fabularne. I chciałbym się mylić.
Z drugiej jednak strony, może być tak, że ten film nie chce nic opowiadać, a po prostu umilać fantastycznymi obrazami słuchanie świetnej muzyki. Będzie zatem czymś w rodzaju przedłużonego teledysku, promującego polskie zespoły elektroniczne. Nie mam nic przeciwko takiemu kierunkowi, ale błagam, niech to później nie będzie nazywane polskim filmem SF. Eksperymentem formalnym, zabawą muzyczną, ale nie filmem. I nie SF.
[quote]Ale jakby nie patrzeć na Elektro_sondę, teaser ma moc przyciągania, potrafi zaintrygować. Jest w tym pasja, jest intuicja. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.[/quote]