search
REKLAMA
News

Cage, rekiny i bomba atomowa – zobacz zwiastun

Jacek Lubiński

4 września 2016

REKLAMA

W nocy z 29 na 30 lipca 1945 roku, amerykański krążownik USS Indianapolis poszedł na dno w niespełna kwadrans, po tym jak storpedowała go japońska łódź podwodna. Z załogi liczącej niemal 1200 osób ostatecznie uratowano zaledwie nieco ponad 300 dusz. Okręt ten właśnie wracał z tajnej misji i jeszcze kilka godzin wcześniej miał na swoim pokładzie ładunki atomowe, które następnie znalazły się w bombie zrzuconej na Hiroszimę…

Historię tego okrętu już raz sfilmowano – w 1991 roku powstała telewizyjna, ale nad wyraz solidna Misja rekina ze Stacy Keachem, choć jeszcze wcześniej opowieść o Indianapolis umieścił w Szczękach Steven Spielberg i była to jedna z najbardziej przerażających sekwencji tego dzieła. Teraz Hollywood ponownie sięgnęło po ten gorzki rozdział II wojny światowej, obsadzając w roli kapitana jednostki samego Nica Cage’a. Partnerują mu Thomas Jane (ten wie co nieco o rekinach ;), Tom Sizemore oraz… Weronika Rosati. Za kamerą z kolei – uwaga, uwaga! – Mario Van Peebles, któremu polsko-amerykańska współpraca najwyraźniej odpowiada, gdyż na swego operatora wybrał Andrzeja Sekułę (Pulp Fiction). Budżet filmu wyniósł skromne, jak na tego typu produkcje, 40 baniek i… to niestety widać w poniższym, najnowszym i zdecydowanie za długim trailerze. O niespodziankach oczywiście nie może być mowy, gdyż to film na faktach, ale twórcy mogli jednak choć trochę pozostawić w sferze domysłów.

USS Indianapolis: Men of Courage – bo tak brzmi pełny tytuł tego (w zamierzeniu chyba) blockbustera – miał mieć swoją premierę już w maju tego roku, ale najwyraźniej towarzyszą mu jakieś zawirowania i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle trafi na ekrany amerykańskich kin (bo o polskich możemy raczej – na szczęście? – zapomnieć), czy może od razu czeka go dystrybucja internetowa i ewentualne wydania fizyczne na rynek domowy. Jak dotąd pierwsze, nieliczne recenzje są mieszane, czyli w sumie w zgodzie z tym, co można zobaczyć w poniższym zwiastunie.

https://youtu.be/nBcfqwNWbNQ

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA