Grudniowe premiery. Na co do kina?
Drodzy kinomaniacy, zbliżają się święta i Łotr 1, który wchodzi na orbitę z prędkością hipernapędu. Niech moc prezentów i gwiezdnowojennej sagi będzie z wami. A jeśli szukacie fajnych podarków pod choinkę, bilet do kina to jest to. W grudniu – oprócz Łotra – czeka nas jeszcze kilka ciekawych premier.
Niemniej jednak to właśnie najnowsza odsłona uniwersum Star Wars zapewne zawojuje grudniowy box office. Niby wszystko już było: Imperium kontra rebelianci, Gwiazda Śmierci na horyzoncie, dyszący Lord Vader (siłą rzeczy lekko stuningowany), a miłość do Gwiezdnych wojen wciąż nie słabnie. Za co kochamy te historie? Rzućcie okiem na opinie redaktorów film.org. Ze swojej strony dodam: za bombastyczną muzykę Johna Williamsa. Kosmiczna sceneria bez kultowych tematów muzycznych Williamsa? Niewyobrażalne!
W kategorii „następny odcinek z serii…”, zobaczymy także – już piąte z rzędu – starcie wampirów z Lykanami. Cóż, ta wojna prędko się nie skończy. Raczej jeszcze nabierze tempa. Dlaczego? Spróbuję to objaśnić (uwaga, nie będzie strzałek, choć te dziś stanowią „niezastąpioną” wartość poznawczą, w zamian: terminologia medyczna i slow cinema). Zatem, jeśli „serce” filmu slow pracuje, jakby było chore na bradykardię (wolno, wolno, wolniutko), to kardiogram Underworldów osiąga tylko najwyższe rejestry. Akcja tych filmów nie zwalnia nawet na moment. Ma to nawet swój urok. Dlatego spodziewam się, że Underworld. Wojny krwi przyciągnie do kin spore rzesze fanów spragnionych takiej właśnie rozrywki.
W grudniowym repertuarze kinowym nie zabranie rzetelnych, solidnie zrealizowanych dramatów z doborową obsadą. Od lat gwarantem kompetencji i aktorskiej staranności jest Tom Hanks. Zobaczymy go w Sullym, nowym filmie Clinta Eastwooda. Pamiętacie lądowanie pasażerskiego Airbusa na rzece Hudson w 2009 roku? Eastwood wraca do tych zdarzeń, hołdując bohaterstwu, niezłomności i profesjonalizmowi kapitana Chesleya „Sully’ego” Sullenbergera, który dokonał tego niezwykłego wyczynu.
Ciekawie zapowiada się Ukryte piękno z Willem Smithem i z całą plejadą hollywoodzkich gwiazd (Edward Norton, Keira Knightley, Kate Winslet, Helen Mirren). Doświadczony osobistą tragedią bohater filmu spotyka na swej drodze Śmierć, Czas i Miłość. Nie, to nie jest film fantasy, raczej „terapia za pomocą wzruszeń”. Podobnych emocji dostarczy Lion. Droga do domu, opowieść o małym hinduskim chłopcu (później dorosłym mężczyźnie), który stara się odnaleźć utraconą rodzinę. Film jest pięknie sfotografowany (operator dostał główną nagrodę na ostatnim Camerimage) i dobrze zagrany (Dev Patel, Rooney Mara, Nicole Kidman – z perspektywą na oscarową nominację).
Czy na kolejnego Oscara ma także szansę Jennifer Lawrence? Nie wiem, ale zwiastun Pasażerów z udziałem ulubienicy publiczności i Chrisa Pratta wygląda naprawdę interesująco. Oto mamy statek kosmiczny, międzyplanetarną podróż, dwójkę zakochanych, przerwaną hibernację i sceny zmagania się z prawem powszechnego ciążenia, niczym wyjęte z Grawitacji. Pasażerowie – coś dla wielbicieli science fiction. Mocno „na ziemi” natomiast osadzone są historie opowiadane przez braci Dardenne. Lubię filmy Belgów, bo tworzą je z tak niemodnego już „kośćca” jak sumienie. Nieznajoma dziewczyna, którą niebawem będzie można obejrzeć w kinie, jest tu bardzo dobrym przykładem.
https://www.youtube.com/watch?v=Y9hN7BW63k8
Grudzień w kinie? Nie można nie wspomnieć o dwóch dokumentach muzycznych. Pierwszy to Jarocin. Po co wolność. Wszyscy, którzy jeździli do Jarocina i wciąż żyje w nich legenda festiwalu, z pewnością z sentymentem obejrzą te obrazki. Dla młodych – powiedzmy z pokolenia Przystanku Woodstock – ten dokument to doskonała okazja zobaczenia, jak tworzyła się antysystemowa wspólnota i bunt (a bunt podobno nigdy nie przemija). Drugi film to Gimme Danger Jima Jarmuscha o The Stooges. Solidnie to wygląda, ale gdy słyszę deklarację Iggy’ego Popa: „byliśmy »komunistami«, bo żyliśmy w prawdziwej komunie”, rozumianej właśnie jako wspólnota, to po raz kolejny uświadamiam sobie, jak bardzo doświadczenie komunistycznego totalitaryzmu jest obce ludziom Zachodu.
Skoro już Jim Jarmusch został wywołany do tablicy, to powiedzmy, że w grudniu zobaczymy także jego najnowszą fabułę Paterson. Ktoś gdzieś napisał, że jest to film w stylu Jarmuscha. Fanom mistrza kina niezależnego chyba nie trzeba lepszej rekomendacji. Czy z Jarmuschem można spędzić święta? Czemu nie, wydaje się jednak, że w świąteczny, magiczny nastrój lepiej wprowadzi widowiskowe, fantazyjne, „monstrualne” Siedem minut po północy (zwiastuny są imponujące). Chyba że ktoś woli świąteczne żarty à la Kac Vegas. Proszę bardzo, oto komedia Firmowa Gwiazdka. Drodzy kinomaniacy, wybór należy do was. Niech moc będzie z wami!
Grudniowy rozkład jazdy
2 grudnia
CREATIVE CONTROL, reż. Benjamin Dickinson
DIABELSKI MŁYN, reż. Nick Jongerius
HISZPAŃSKI TEMPERAMENT, reż. Emilio Martinez Lazaro
JAROCIN. PO CO WOLNOŚĆ, reż. Leszek Gnoiński, Marek Gajczak
KUBO I DWIE STRUNY, reż. Travis Knight
LAMENT, reż. Hong-jin Na
LION. DROGA DO DOMU, reż. Garth Davis
PAULO COEHLO. NIESAMOWITA HISTORIA, reż. Daniel Augusto
SULLY, reż. Clint Eastwood
UNDERWORLD: WOJNY KRWI, reż. Anna Foerster
9 grudnia
FALE, reż. Grzegorz Zariczny
FIRMOWA GWIAZDKA, reż. Josh Gordon, Will Speck
GIMME DANGER, reż. Jim Jarmusch
IKONA, reż. Wojciech Kasperski
KOLEKCJA SUKIENEK, reż. Marzena Więcek
NIEZNAJOMA DZIEWCZYNA, reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne
PRZYGODY FINNA, reż. Frans Weisz
THE POSSESSION EXPERIMENT, reż. Scott B. Hansen
Z INNEGO ŚWIATA, reż. Nicole Garcia
15 grudnia
ŁOTR 1. GWIEZDNE WOJNY – HISTORIE, reż. Gareth Edwards
23 grudnia
KRÓLOWA ŚNIEGU 3: OGIEŃ I LÓD, reż. Aleksey Tsitsilin
SZCZĘŚCIE SPRZYJA ODWAŻNYM, reż. Norbert Lechner
SZCZĘŚCIE ŚWIATA, reż. Michał Rosa
TANCERKA, reż. Stephanie Di Giusto
WITAJCIE W NORWEGII!, reż. Rune Denstad Langlo
25 grudnia
DUSIGROSZ, reż. Fred Cavaye
PASAŻEROWIE, reż. Morten
SIEDEM MINUT PO PÓŁNOCY, reż. J. A. Bayona
UKRYTE PIĘKNO, reż. David Frankel
30 grudnia
APLIK@CJA, reż. Abel Vang, Burlee Vang
GŁUSZA, reż. Patricia Rozema
PATERSON, reż. Jim Jarmusch
WEJŚCIE SMOKA!, reż. Mani Haghighi
korekta: Kornelia Farynowska