Dziewczyna z pociągu – pierwszy oficjalny trailer
Książka Pauli Hawkins okazała się niesamowitym hitem sprzedażowym zeszłego roku, przynosząc sławę i upragnioną finansową niezależność biedującej autorce komediowych romansów. Dziewczyna z pociągu to jak się okazało udana próba Hawkins, by zmierzyć się z tematem poważniejszym niż jej dotychczasowa twórczość.
Popularność książki szybko przyciągnęła zainteresowanie filmowców. Za kamerą stanął Tate Taylor, reżyser i scenarzysta Służących. W główną rolę – świeżo rozwiedzionej kobiety, która codziennie fantazjuje na temat idealnej (jak sądzi) pary widzianej z okien pociągu – wcieliła się Emily Blunt, po której wróżąc ze świetnego występu w Sicario wiele możemy się spodziewać. Oprócz niej na ekranie Luke Evans i Hayley Bennett, jak również Rebecca Ferguson, Justin Theroux, Edgar Ramirez, Allison Janney i Lisa Kudrow. Światowa premiera jest zapowiadana na 7 października, a oto pierwszy oficjalny trailer filmu.
*
Rafał Oświeciński, komentarz:
Chciałbym dać szansę Dziewczynie z pociągu, ale naprawdę, nie znajduję w sobie tego optymizmu, który wymagają ode mnie twórcy.
Tak, jestem uprzedzony.
Bo zdarzyło się tak, że czytałem książkę Pauli Hawkins. Znam tę powieść tak samo, jak zna ją setki tysięcy Polaków – w końcu to zdecydowany bestseller wydawniczy 2015 roku w Polsce. Na świecie również dzieło Pauli Hawkins stało się hitem bijącym na głowę powieści Dana Browna, co jest o tyle intrygujące, że książka przebojem stała się znienacka: autorka to debiutantka, w dotychczasowym życiu mało rozpoznawalna dziennikarka. Jej powieść nie wywraca do góry nogami gatunku, jakim jest thriller / kryminał; nie wpisuje się w jakieś wyraziste trendy. Przyznam szczerze, że to znakomity dowód na to, że to, co popularne, leży daleko od tego, co wartościowe. Dziewczyna z pociągu to typowe czytadło i zaprawdę powiadam wam, nie wierzcie w te hurraoptymistyczne recenzje pojawiające się tu i ówdzie, a już na pewno nie w blurby Stephena Kinga widniejące na okładce książki.
Paula Hawkins napisała jednorazowego użytku kryminałek z dużą ilością psychologizowania na poziomie gimnazjalnym. Stylistycznie bezbarwna, fabularnie bez większego podniecenia i jestem w stanie z miejsca wskazać dziesiątki innych, – lepszych pod wszelkimi względami – kryminałów, z czego część mogłaby być podpisana przez Polaków. Zaginiona dziewczyna, inny hit z Ameryki, który odniósł gigantyczny sukces literacki i pojawia się jako naturalne odniesienie dla Dziewczyny z pociągu, to zupełnie inny poziom pisarski, co potwierdził niejako David Fincher swoim wyśmienitym filmem sprzed 2 lat.
Nie wierzę w to, że takim filmem może być Dziewczyna z pociągu. Stylowa przeźroczystość i znane szablony – nie prowadzące do niczego mocno zaskakującego – są dostrzegalne już w pierwszym zwiastunie. Tate Taylor to jednak nie David Fincher i mimo tego, że Służące sprzed 5 lat były niezłym filmem (4 nominacje do Oscara), to nie jest poziom nawet najsłabszego filmu Finchera.
Najjaśniejszym punktem jest oczywiście – i czego się spodziewałem – Emily Blunt, która, mam nadzieję, odda wiernie tę paranoję i alkoholizm, w którą popada jej bohaterka. Dla Blunt może to być najważniejsza z dotychczasowych ról – na pewno pod względem aktorskim, bo jednak filmowo do poziomu Sicario to jednak daleko.