search
REKLAMA
Ranking

ZŁE KOBIETY NA EKRANIE

Jacek Lubiński

7 listopada 2017

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

Panie, kobietki, laski, dziewczyny, facetki… Kochamy je i bez nich świat byłby przerażająco wręcz pusty. Ale czasem trafi się jakiś rodzynek albo dwa, istnienie których jest zaprzeczeniem idealnej partnerki, kumpeli, siostry lub miłującej matki. To prawdziwe zołzy, jędze, zdziry, wiedźmy, wręcz diablice wcielone. W życiu rozwiązaniem jest rozwód – w kinie najlepiej kulka w łeb, bo cytując Franza Maurera, „to zła kobieta była”. Poniżej kilka przykładów wyjątkowo wrednych bab dużego ekranu. Bez okazji, ku przestrodze.


Alex Forrest

Fatalne zauroczenie

Alex cierpi na klasyczne zaburzenia borderline, a więc jest chodzącą bombą zegarową, która sama nawet nie wie, kiedy wybuchnie. Działa impulsywnie, potrafi zmienić nastrój w ciągu chwili i często towarzyszą jej obsesyjno-paranoiczne myśli potęgowane dodatkowo strachem przed odrzuceniem. Napisać zatem, że Alex jest niestabilna, to jak nie napisać nic. Jeśli nie jesteśmy Michaelem Douglasem z dobrym scenariuszem za pasem, to wchodząc w nią w jakikolwiek związek – nawet oparty na przypadkowym seksie – najpewniej skończymy sześć stóp pod ziemią. I nawet tam nie ma gwarancji, że zaznamy spokoju.


Amy Dunne

Zaginiona dziewczyna

Zimna, wyrachowana, zryta psychicznie dziewczyna, która od maleńkości udaje kogoś innego, usiłując za wszelką cenę udowodnić swoją wartość, wyższość nad innymi. Pod fasadą ładnej buźki i seksownego ciałka kryje się złożona osobowość, którą trudno jednoznacznie sklasyfikować. Wydaje się bowiem mimo wszystko mieć uczucia, które można zranić, ale to wytrawna manipulatorka i patologiczny kłamca – nie cofnie się przed niczym, by zniszczyć każdego, kto jakkolwiek ją zawiódł. To najprawdziwsza modliszka, która kusi perfekcją i słodkim emploi, po czym odgryza głowę, zanim zdążymy się zorientować, co się stało. Co gorsza, jest właściwie nie do rozpoznania, zatem nie da się jej łatwo uniknąć.


Catherine Tramell

Nagi instynkt

Uzależniona od ryzyka psychopatka z tendencjami narcystycznymi. Biseksualna kłamczucha, która bezustannie szuka nowych podniet, przesuwając bezpieczne granice coraz dalej i dalej. Z uwagi na swój status społeczny i niebotyczną wręcz atrakcyjność dostępna jest zaledwie dla garstki wybranych, co mocno ogranicza jej krwawe żniwa. Oczywiście także osoby postronne powinny mieć się na baczności zgodnie z zasadą, że lepiej dmuchać na zimne. A co jak co, ale chłodu generalnie gorącej Catherine nie brakuje.


Elle Driver

dylogia Kill Bill

Zepsuta, wiecznie zazdrosna dziewczynka, dla której nie liczy się nic innego prócz uznania w oczach tytułowego (anty)bohatera. Diablo niebezpieczna nie tylko dla swoich wrogów, ale i mentorów, o czym na własnej skórze przekonał się mistrz Pai Mei. Wyszkolona, samowystarczalna i silna baba, która kompletnie nie liczy się z innymi ludźmi, będącymi dla niej jedynie pionkami na szachownicy życia – potrafi strącić je jednym ruchem i bez namysłu. Gdy ma dobry humor, lubi bawić się swoją zdobyczą, czego z kolei doświadczył brat Billa. Jedyny plus jest taki, że jej diaboliczne oblicze mówi właściwie samo za siebie, więc bez rodzinno-biznesowych koneksji z Elle trudno jest wejść w fatalną w skutkach interakcję. Ale wiadomo – lepiej nie kusić losu.


Ma-Ma

Dredd 3D

Pochodząca ze społecznego dna i najpewniej totalnie dysfunkcyjnej rodziny, charyzmatyczna socjopatka rozsmakowana nie tylko w produkowanych przez siebie narkotykach, ale towarzyszącej im przemocy, nawet tej niepotrzebnej, którą traktuje jako sport i demonstrację władzy w jednym. Życie, także własne, nie ma dla niej żadnej wartości i (ma-)ma wszystko totalnie w dupie, co sprawia, że jest siłą, której nie tylko nie da się ignorować, ale też trzeba się bać, zawsze i wszędzie. Jest sprytna, ale i bezczelna. Niczego (i tym bardziej nikogo) nie żałuje oraz uwielbia prowokować, co paradoksalnie czyni ją największym zagrożeniem dla… samej siebie. Poza tym to idealne zaprzeczenie feministycznych bzdur o dominacji mężczyzn.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA