GUS VAN SANT i JOAQUIN PHOENIX ponownie spotkają się na planie
W 1995 roku Gus Van Sant i Joaquin Phoenix spotkali się na planie Za wszelką cenę – wówczas obaj, choć już rozpoznawalni, największe sukcesy mieli dopiero przed sobą. Dziś zarówno słynny reżyser, jak i utalentowany aktor na nadmiar pracy narzekać nie mogą, choć to przede wszystkim Van Sant – po strasznej wpadce, jaką było wygwizdane w Cannes The Sea of Trees z 2015 roku – potrzebuje wrócić na właściwy tor. Być może będzie to możliwe dzięki Don’t Worry, He Won’t Get Far on Foot, ekranizacji autobiografii kultowego rysownika Joe Callahana, w którego miałby wcielić się właśnie Joaquin Phoenix.
Życiorys Callahana to niemal gotowy materiał na film – został alkoholikiem w wieku dwunastu lat, niedługo później był już uzależniony od narkotyków, zaś jako dwudziestojednolatek doznał paraliżu czterokończynowego w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego znajomego. Dzięki ćwiczeniom i niesamowitemu zawzięciu był w stanie odzyskać władzę w rękach na tyle, by tworzyć doskonale dziś znane rysunki. Prosta, chwiejna kreska, przypominająca raczej dziecięcą twórczość niż dzieła doświadczonego rysownika, w prześmiewczy sposób ukazywała blaski i (głównie) cienie chorób i uzależnień. Rysunki Callahana często wywoływały oburzenie czytelników gazet, w których się ukazywały, a na początku XXI wieku było to blisko dwustu czasopism i dzienników na cały świecie. Joe Callahan zmarł w 2010 roku w wyniku powikłań związanych z paraliżem ciała.
Pierwsze próby zekranizowania wydanej w 1990 autobiografii Callahana Gus Van Sant podjął już ponad dekadę temu, gdy rysownik jeszcze żył i tworzył. Wcześniej historię ciężko dotkniętego przez los artysty chciał przenieść na ekran Robin Williams, ale i jemu się nie udało. Czy wreszcie się uda? Być może nazwisko Joaquina Phoenixa, aktora trzykrotnie nominowanego do Oscara, sprawi, że projekt uzyska wreszcie zielone światło? Gwiazda Wady ukrytej doskonale nadaje się do tej roli, bo niewielu artystów potrafi tak znakomicie wcielać się w postacie na pograniczu humoru i depresji, a właśnie kimś takim był Joe Callahan.
Na zachętę kilka głośnych szkiców słynnego rysownika: