Złe dobrego początki. 7 ŻENUJĄCYCH debiutów aktorskich gwiazd
Patrząc na losy wielu hollywoodzkich gwiazd, można zauważyć, że nie zawsze zaczynały karierę od oscarowych produkcji. Niektóre ich pierwsze kroki były żenujące ze względu na filmowy efekt końcowy, niektóre ze względu na fatalne aktorstwo. Jedno jest pewne – większość z nich próbuje zapomnieć o swoich nie zawsze chwalebnych początkach. W niniejszym subiektywnym zestawieniu skupiam się na najbardziej żenujących debiutach aktorskich w filmach. Znacie inne przykłady, które powinny znaleźć się na tej liście?
Jim Carrey – Wszystko w dobrym smaku
Podobne wpisy
Choć jego gwiazda rozbłysła dopiero w latach 90., to swoich sił na dużym ekranie próbował już na początku lat 80. Produkcja Wszystko w dobrym smaku powstała w roku 1981, jednak premierę miała dopiero dwa lata później. Jim Carrey zadebiutował w niewielkiej roli kamerzysty o imieniu Ralph, który nie wypowiada żadnej kwestii, a na ekranie pojawia się nago. Nie jest to występ, którym można by się chwalić na prawie i lewo, dlatego pewnie niewiele osób kojarzy debiut fabularny Carreya. W momencie gdy aktor uzyskał status międzynarodowej gwiazdy, twórcy Wszystko w dobrym smaku zaczęli reklamować film jego nazwiskiem na równi z główną obsadą, choć Carrey pewnie chciałby zapomnieć o tym „wypadku” przy pracy.
Jean-Claude Van Damme – Monako na zawsze
Komedia z 1984 roku to tak naprawdę pierwszy film, w którym Van Damme robił coś więcej, aniżeli tylko statystował. Aktor znany był z tego, że był wielokrotnym mistrzem sztuk walki i opanował do perfekcji karate, kickboxing, tajski boks, taekwondo oraz balet. W filmie Van Damme pojawia się wyłącznie w jednej scenie, ale to właśnie ten występ sprawił, że trafił on na moją listę. Wciela się on w mężczyznę prowadzącego czerwonego Jaguara XK150 z 1955 roku, który próbuje złapać za krocze głównego bohatera granego przez aktora Charlesa Pitta. W napisach końcowych widnieje jako „karateka gej”. Oczywiście Van Damme nie byłby sobą, gdyby efektownie nie zdarł z siebie koszulki i nie posłał kilku kopniaków w stronę oponenta, ale biorąc pod uwagę, że to nie on był gwiazdą filmu, nie wspominajmy o tym, jak się skończył pojedynek.
Sylvester Stallone – Przyjęcie u Kitty i Studa
Na sześć lat przed tym, jak Rocky triumfalnie wkroczył na duże ekrany, Sylvester Stallone starał się na wszelkie sposoby rozpocząć karierę aktora, jednak bezskutecznie. W roku 1970, nie mogą zdobyć żadnej roli, stracił mieszkanie. Wylądował na bruku i był zmuszony spać na dworcu autobusowym w Nowym Jorku. Aktor był tak zdesperowany, by zarobić jakiekolwiek pieniądze, że zdecydował się wystąpić w Przyjęciu u Kitty i Studa, dzięki czemu zarobił 200 dolarów za dwa dni na planie zdjęciowym. I zdaję sobie sprawę, że zagranie żenującej roli w żenującym filmie, by zarobić na jedzenie i nocleg, to nic złego, jednak w ogólnym rozrachunku nie jest to najlepszy debiut filmowy, na jaki było stać Stallone’a. Szczególnie, że twórcy tegoż dzieła nie mieli wstydu, by po wielkim sukcesie Rocky’ego przemianować tytuł na Italian Stallion i wypuścić go ponownie, żeby zarobić na nazwisku aktora. Choć Stallone’owi gaża za film pomogła przeżyć, dzisiaj jest on dla niego cierniem w boku, o którym nie jest w stanie zapomnieć.