HORRORY O MIŁOŚCI idealne na RANDKĘ w HALLOWEEN
Podobno oglądanie razem horrorów zbliża do siebie ludzi, a w szczególności czujące do siebie miętę pary. Wspólny seans filmu grozy na pierwszej randce zwiększa szansę na zakochanie się, a ludzie oglądający straszne filmy są mniej zestresowani niż inni. Tak twierdzą przynajmniej naukowcy, ale ciężko nie dostrzec w tym odrobiny racji. Przerażające horrory bez zażenowania i wstydu dają nam szansę na nieśmiałe okazywanie uczuć – na poszukiwanie schronienia w ramionach drugiej osoby, objęcie wybranki czy nieśmiałe złapanie jej za rękę, a wszystko to przecież po zakończeniu seansu może przerodzić się w coś więcej. Jeśli horror ma w sobie wątek romantyczny, mamy miks idealny do obejrzenia na randce – oto siedem takich filmów wartych uwagi.
Tylko kochankowie przeżyją (2013)
Zanim Jim Jarmusch zrobił średnio udany film o zombie Truposze nie umierają (2019), jego uwagę kilka lat wcześniej przykuły inne popularne stwory z encyklopedii filmu grozy – wampiry. Adam (Tom Hiddleston) i Eve (Tilda Swinton) od wieków są wampirzym małżeństwem, mieszkającym w dwóch różnych częściach świata. Rozłąka i życie na odległość nie ma wpływu na ich pełną miłości, zrozumienia i wsparcia relację, a to właśnie uczucie wydaje się od setek lat trzymać bohaterów przy życiu. Także za pomocą tytułu Jarmusch między słowami daje nam w ten sposób do zrozumienia, że miłość i zdolność kochania są sensem życia. Eve mieszka w egzotycznym Tangerze, mieście w północno-zachodnim Maroku, otoczona tym, co kocha najbardziej – książkami. Adam, muzyk, który przechodzi właśnie twórczy i egzystencjalny kryzys, pogrąża się w depresji w mrocznym, upadłym Detroit. Eve przybywa pocieszyć ukochanego, ale wszystko komplikuje pojawienie się Avy, młodszej siostry Eve.
Tylko kochankowie przeżyją prezentują zupełnie nietypowe podejście do przemielonego przez kulturę na wskroś tematu, jakim jest film o wampirach. Chociaż nie sposób nazwać filmu Jarmuscha czystym gatunkowo filmem grozy, to jeśli macie ochotę na coś ambitniejszego – pełen intertekstualnych nawiązań i genialnego aktorstwa tytuł o gęstej atmosferze i klimatycznym soundtracku – to nie szukajcie dłużej.
Ludzie-koty (1942)
Pochodząca z Serbii Irena Dubrovna (Simone Simon) jest ilustratorką mody żyjącą w Nowym Jorku. W zoo w Central Parku poznaje młodego inżyniera Olivera Keena. Zauroczony nią chłopak prosi ją o rękę, jednak na drodze staje im pewna przeszkoda – Irena jest święcie przekonana, że jest potomkinią ludzi-kotów z wioski, z której pochodzi, w związku z czym ciąży nad nią klątwa. Irena unika kontaktu fizycznego z mężem, przekonana, że jakiekolwiek intensywne emocje czy podniecenie zamienią ją, zgodnie z legendą, w czarną panterę. Ludzie-koty w sposób interesujący i dość niespodziewany jak na tamte czasy odwagą opowiadają o kobiecej seksualności. Film to uczta dla oczu – piękne kontrasty czerni i bieli oraz zabawa świateł i cieni budują niedopowiedzenia i napięcie.
Producentem tego klasyka był Val Lewton, który w latach 40. podczas swojej pracy w RKO Pictures był odpowiedzialny za kilka świetnych, kultowych filmów grozy – Wędrowałam z zombie (1943), The Leopard Man (1943), The Curse of the Cat People (1944) czy The Isle of the Dead (1945).
Drakula (1992)
Film Francisa Forda Coppoli to jedna z najbardziej udanych ekranizacji XIX-wiecznej powieści gotyckiej Brama Stokera o najsłynniejszym potworze w dziejach kultury. Wampiryzm nierozerwalnie wiąże się z seksualnością i erotyzmem, co wizualnie dość atrakcyjnie przekłada się na medium filmowe. Coppola nie stroni od erotycznych scen – tytułowy Drakula (Gary Oldman) żyje w swoim zamku z trzema seksownymi wampirzycami (w tych rolach trzy piękności – Monica Bellucci, Michaela Bercu i Florina Kendrick). Pełna namiętności i erotycznych podtekstów jest także scena, w której Drakula gryzie bohaterkę pod postacią wilkopodobnego stwora. Poza tym głównym wątkiem filmu jest przecież wątek miłosny – Drakula podąża do Londynu, aby odnaleźć Minę, narzeczoną swojego prawnika, która przypomina mu jego zmarłą przed laty ukochaną, Elisabetę (Winona Ryder).