search
REKLAMA
Wersje reżyserskie

ZABÓJCZA BROŃ. Wersja reżyserska

Rafał Donica

1 stycznia 2012

REKLAMA

KILKA SŁÓW TYTUŁEM WSTĘPU

Zabójcza broń to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów sensacyjnych wszech czasów i jedna z najbardziej znanych kreacji Mela Gibsona. To także jeden z najlepszych duetów filmowych, co jest zasługą ciekawego kontrastu między podstarzałym, zrównoważonym, żonatym i dzieciatym Rogerem Murtaugh, a Martinem Riggsem, świrusem z depresją po stracie żony, samotnikiem gotowym na śmierć w każdej chwili, wyszkolonym w sztukach walk specem od zabijania, będącym tytułową zabójczą bronią. W filmie akcja goni akcję, a wszystko okraszone jest rozluźniającym poczuciem humoru (akcja z kupowaniem narkotyków, skok z samobójcą, kolacja w domu Rogera). Czy zatem potrzebna była wersja reżyserska Zabójczej broni? Poniżej rozwiewam wątpliwości ;).

  • SCENY DODANE

[Czas: 08:43 – 13:53]
Dodano zupełnie nowe wprowadzenie postaci Riggsa. Do sceny znanej z wersji kinowej (gdy Riggs budzi się nago w swojej przyczepie i wypija piwo) dodano kilka motywów. Przede wszystkim widzimy, jak Riggs ładuje broń i zabiera ze stolika policyjną odznakę. Gryzie jakieś stare ciastko, po czym wypluwa je i zapija piwem, a pustą butelką rzuca w telewizor, w którym leciała jakaś idiotyczna, irytująca reklama. Na telewizorze stoją zdjęcia Riggsa i jego żony, które przewracają się na skutek uderzenia. Riggs podchodzi do telewizora, podnosi zdjęcia i patrząc na małżonkę mówi: “Kupię Ci nowy telewizor”.

Dodano także dodatkowe ujęcia wprowadzające postać Murtaugha, który po wyjeździe z domu udaje się na policyjną strzelnicę. Tu opanowuje drżenie ręki, po czym wywala cały magazynek (6 kul) w kierunku tarczy, wykonując znany z późniejszej części filmu gest obrotu głową przed strzałem. Murtaugh Jest wyraźnie zadowolony z rezultatu strzelania i sam na głos składa sobie życzenia: “Wszystkiego najlepszego, Roger”.

I teraz reżyser przedstawia nam dużą sekwencję, w której dowiadujemy się, że Riggs to szukający śmierci zdesperowany narwaniec. Riggs bowiem odbiera powiadomienie o snajperze strzelającym do dzieci i udaje się na miejsce zgłoszenia. Tu, po krótkim rekonesansie, zdejmuje kurtkę, wkłada sobie papierosa do ust i idzie wprost na snajpera, który z okna budynku strzela na oślep do dzieci zgromadzonych na placu, które z przerażeniem próbują się ukryć za różnymi zabudowaniami. Riggs idzie w kierunku okna, wołając: “Halo, panie snajperze…”. Gdy snajper otwiera ogień do naszego bohatera, ten stoi nieruchomo, a kule trafiają obok niego, w trzepak i podłoże. Riggs celuje w okno i woła do snajpera: “Ciągle tu jestem, palancie! Strzelasz tylko do dzieci?”. Wkurzony snajper wychyla się przez okno z krzykiem: “Zamknij się!” i ponownie otwiera ogień. Martin jest jednak szybszy i w mgnieniu oka faszeruje snajpera całym magazynkiem kul. Po akcji Riggs wyrzuca papierosa (którego nawet nie odpalił), i niewzruszony odchodzi. Jakiś policjant rzuca komentarz: “Jesteś wariat, ale jesteś niezły”. W tej dodanej sekwencji pojawia się też nowy motyw muzyczny, nieobecny w pozostałej części filmu.

[Czas: 19:04 – 19:53]
Riggs w nocy wraca do domu z z nowym telewizorem. Daje psu kanapkę, a sam otwiera sobie piwo.

[Czas: 55:05 – 56:22]
Po kolacji w domu Rogera Riggs jedzie do domu w strugach deszczu i zatrzymuje się obok stojącej na ulicy prostytutki. Ta wsiada do samochodu i na pytanie o wiek odpowiada, że ma 22 lata. Riggs nie wierzy i udaje, że kręcą go nastolatki, wtedy dziewczyna przyznaje się, że ma 16 lat. Riggs daje jej 100 $ i proponuje, że pojadą do niego jedynie pooglądać telewizję. Dziewczyna z początku nie wierzy, ale uśmiech Riggsa i sympatyczny pstryczek w nos przekonują ją, że ma do czynienia z sympatycznym gościem ;).

PODSUMOWANIE

Cykl Zabójczej broni zdecydowanie nie ma szczęścia do wersji reżyserskich. Już Zabójcza broń 2 – DIR CUT, opisana w tym dziale, została przeze mnie skrytykowana. Tak samo – niestety – jestem zmuszony postąpić z wersją reżyserską części pierwszej. Owszem, sekwencja, w której Riggs rozprawia się z szalonym snajperem jest całkiem niezła, ale… No właśnie, w oryginalnej wersji kinowej mieliśmy zupełnie inne wprowadzenie postaci Riggsa. Poznawaliśmy go w momencie, gdy budził się w swojej przyczepie, a następnie gdy kupował narkotyki od “sprzedawcy choinek”. Co było w tym wprowadzeniu najciekawsze to fakt, że podczas całej transakcji narkotykowej nie byliśmy pewni, kim jest Martin Riggs – świrem, bandziorem, czy też prawdziwym policjantem. Dopiero gdy Riggs został wzięty na zakładnika i przyjechały policyjne posiłki, poznawaliśmy jego prawdziwą tożsamość – to policjant…, drwiący ze śmierci policjant desperado. Wróćmy teraz do wersji reżyserskiej. Tu, już na samym początku filmu widzimy wyraźnie, że Riggs, wychodząc rano z przyczepy, wkłada za pas Berettę i odznakę policyjną. Jedzie samochodem, dostaje wezwanie do snajpera i udaje się na miejsce akcji. Jak już wspomniałem, akcja ze snajperem sama w sobie jest naprawdę niezła…, ale – w kilka minut po tej sekwencji Richard Donner umieszcza stare wprowadzenie głównej postaci, czyli zakup narkotyków u “sprzedawców choinek”. Wszystko ok, ale teraz ta scena zupełnie traci swój wydźwięk. Wiemy już bowiem, że Riggs to gliniarz, że ryzykant, że lekko szurnięty itp. itd. Donner, jeśli chciał wprowadzić postać Riggsa sekwencją “snajperską”, powinien był zrezygnować w wersji reżyserskiej z sekwencji “choinkowej”. Reszta dodanych scen to już na pierwszy rzut oka ścinki taśmy filmowej wyjętej z kosza w montażowni. I, podobnie jak w przypadku Zabójczej broni 2, powinny były tam pozostać, bo nie mówią nam niczego nowego o postaciach ani nie posuwają akcji do przodu. A już dwuznaczny wątek z Martinem biorącym sobie na noc 16-letnią prostytutkę jest zupełnym nieporozumieniem.

Tekst z archiwum film.org.pl.

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA