search
REKLAMA
Artykuł

WŁADYSŁAW PASIKOWSKI czyli rewolucja w polskim kinie lat 90.

Jan Dąbrowski

17 stycznia 2017

REKLAMA

EWOLUCJA STYLU

 

W rok po swoim debiucie Pasikowski wyreżyserował (ponownie według swojego scenariusza) film Psy. Na planie zebrał swoich współpracowników – Pawła Edelmana, Michała Lorenca; producentem ponownie został Juliusz Machulski. W skład obsady weszli znani z Krolla aktorzy – Linda, Pazura, dwóch Lubaszenków, Kozłowski i Szymków. Do obsady dołączyli także inni znani aktorzy, tacy jak Marek Kondrat, Zbigniew Zapasiewicz, Janusz Gajos, Tadeusz Huk, Jerzy Bończak, Artur Żmijewski czy Jan Machulski.

Tym razem Pasikowski skupił się na środowisku funkcjonariuszy UB. Główną rolę – Franza Maurera, byłego ubeka wcielonego do policji w „nowym porządku” – otrzymał Bogusław Linda. Stanie się on później jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii kinematografii polskiej. Pierwsza sekwencja filmu (podczas posiedzenia komisji weryfikacyjnej) informuje nas o jego przeszłości i o nim samym, co od pierwszych scen daje obraz inteligentnego i zdyscyplinowanego mężczyzny po przejściach, który rozsiada się wygodnie przed komisją, nonszalancko pali papierosa i patrząc w oczy przewodniczącemu zdawkowo odpowiada na pytania o to, jak zabił swojego przyjaciela, bo taki otrzymał rozkaz:

Wencel, przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej: Przed Komisją Weryfikacyjną staje porucznik Franciszek Mauer. Lat 37, żonaty, jedno dziecko. Studia prawnicze w Krakowie ukończone w 78 r. z wyróżnieniem. W tym samym roku podejmuje pracę w resorcie… W roku 80-tym żeni się z Mileną Kurzepą, córką ówczesnego wiceministra Spraw Wewnętrznych. Natychmiastowy awans w grudniu 80 r. 31 nagan, 18 pochwał, dwie na wniosek ministra Spraw Wewnętrznych Rosyjskiej Republiki Federacyjnej. Trzykrotnie cofnięte dyscyplinarne zwolnienie ze służby, szczegółów brak… panie Mauer, co pan zrobił w sprawie kapitana Nowakowskiego, usiłującego w 80 r. założyć wolne związki zawodowe w resorcie?
Franz: Odstrzeliłem mu łeb z Mauzera 7,8 milimetra.
(…)
Ktoś z Komisji: Czy znał pan wcześniej kapitana Nowakowskiego?
Franz: Studiowaliśmy razem prawo, Witek… kapitan Nowakowski był moim… kolegą moim był…

Po tym krótkim prologu widz – zaznajomiony z ponurym CV bohatera – zostaje wrzucony w postubecką codzienność Franza Maurera, mieszkającego w dużym, pustym domu i palącego rzeczy związane z jego żoną, która opuściła go i zabrała jego synka (jedyną jego rodziną poza nimi jest brat mieszkający w Nowej Zelandii). Sceny te przeplatane są retrospekcjami z czasów, gdy Franz pracował z kolegami w bezpiece. Nocą na wysypisku śmieci palą akta operacyjne, piją wódkę, żartują (w pewnym momencie Franz, rzucając teczkę z aktami osobowymi w płomienie, krzyczy: Do piekła!), grzeją się przy ognisku. Reżyser skwapliwie ilustruje zachowanie funkcjonariuszy, ich idiolekt, wulgarne żarty i nadużywanie alkoholu. Są cyniczni, rubaszni i prostaccy. Podczas tego „ogniska” poznajemy kolegów Franza – jego przyjaciela Ola (Kondrat), kapitana Stopczyka (E. Lubaszenko), Kazka, Dziadka, Studenta. W ciągu dnia zaś borykają się z widmem weryfikacji, która zadecyduje o ich pracy.

Niedługo przed kolejną nocą na wysypisku zostaje do ich grupy przydzielony młody podporucznik, który otrzyma ksywkę „Nowy”. Będzie miał on pełnić funkcje wtyczki „nowej władzy”. Podczas kolejnej sceny palenia akt robi z ukrycia zdjęcia ubekom, na czym zostaje przyłapany przez Ola i pobity. Jest to jedna z najlepszych, głęboko symbolicznych scen filmu. Gdy Olo zabiera Nowemu aparat, ten ostrzega go, żeby uważał, bo to drogi sprzęt. Rozdrażniony Olo wyrzuca aparat i spycha Nowego ze skarpy. Gdy zbiega za toczącym się chłopakiem, w tle poza muzyką słychać szczekanie psów (mimo, że żadnych zwierząt tam nie ma). Kiedy chwilę później Olo mierzy z pistoletu i strzela, by przestraszyć Nowego, reszta ubeków podbiega do nich i da się słyszeć ujadanie sfory psów. Ten błyskotliwy, nowatorski zabieg w symboliczny sposób wyjaśnia tytuł filmu i w pewien sposób karykaturyzuje funkcjonariuszy UB. Są jak psy gończe, ciągnące do ofiary. W tej scenie także Olo wykrzykuje młodemu oficerowi swój pogląd na zastaną sytuacje:

Olo: Jak dorośniesz, to zrozumiesz, że polityka to nie jest dziennik telewizyjny! Polityka to jesteśmy my! Tu na tym wysypisku śmieci! Albo stąd uda nam się wyjść, albo tu zostaniemy na zawsze, palancie! Rozumiesz?!

Metafora bardzo celna, choć prosta. Z drugiej strony jest to szpila, wycelowana przez reżysera w zakłamane media z czasów przed rokiem 1989.  Sam Olo Żwirski przez ten incydent – jako jedyny spośród grupy ubeków – nie przejdzie weryfikacji pomyślnie i nie otrzyma posady w policji.

W międzyczasie Franz służbowo odwiedza w Domu Dziecka Andżelikę Wenz, która z rozkazu kpt. Stopczyka ma zostać pro forma przesłuchana, by przed spaleniem dokumentów zamknąć sprawę (ponieważ porządek w aktach musi być, bez względu na ustrój). Franz zabiera młodziutką dziewczynę do siebie, a ona bardzo chętnie zostaje jego kochanką (na co on, mimo oporów, przystaje). Tymczasem Olo, który został bezrobotny, wchodzi w układy z majorem Grossem (Gajos), który zatrudnia go w swojej organizacji przestępczej. Fabuła zaczyna się zagęszczać, gdy wcieleni na nowo do pracy policjanci zostają zdziesiątkowani przez Grossa i jego ludzi. Gdy Franz zostaje zawieszony w czynnościach, namawia Ola, by dał mu informacje o grupie przestępczej, która za tym stoi i rozpoczyna wraz z Nowym i Olem swoistą vendettę.

Pasikowski w myśl zasady, że „im głębiej w las, tym ciemniej” komplikuje fabułę i mnoży niuanse, wątki poboczne. Film można określić jako kryminalne political fiction. Bohaterowie poruszają się polskimi samochodami (tylko Franz ma zagraniczny wóz po żonie), piją wódkę z kubków na stołówce, palą Sporty. Olo jeździ Wartburgiem z niedomykającymi się drzwiami. Mimo nastania „nowych czasów” interesy dalej robi się z Niemcami i Rosjanami, przy tym samym stole zakrapiany obiad jedzą zarówno członkowie komisji weryfikacyjnej, jak i rosyjscy handlarze amfetaminą. Liczą się dawne kontakty partyjne i znajomości. Pojawiają się znane z Krolla motywy zdrady (w miłości, ale też w przyjaźni), ponownie aparat państwowy okazuje się kpiną z urzędu, gdzie sami pracownicy są cynicznymi, pozbawionymi szacunku pionkami:

Kobieta: Jesteście ze schorniska dla zwierząt?
Wawro (jeden z byłych ubeków): No, pensjonariuszami.

Spośród tego „materiału odpadowego”, gdzie nawet przyjaźń zostaje skreślona, wyłania się bohater, który nie jest bez wad, lecz daje się polubić. Błyskotliwy i opanowany, oszczędny w słowach, rzucający od niechcenia cięte riposty – jest wewnątrz czułym i potrzebującym uczucia człowiekiem. Skreślając swój związek z Andżeliką i przyjaźń z Olem (którego zabija w imię zasad) ma świadomość ciężaru samotności i próbuje popełnić samobójstwo. Ostatecznie jest on jedynym bohaterem, który w żaden sposób nie skundlił się moralnie, nie sprzedał się nikomu, ani nie poszedł na żaden kompromis.

Psy Władysława Pasikowskiego pobiły Krolla popularnością. Film został wyróżniony Złotą Kaczką w kategorii Najlepszy film polski i aż pięcioma Złotymi Lwami (w tym za główną rolę męską, muzykę, montaż i reżyserię). Franz Maurer wrył się widzom głęboko w pamięć, a jego powiedzonka weszły na stałe do potocznej polszczyzny. Doceniono także muzykę Michała Lorenca (w wykonaniu Moscow Symphony Orchestra).

O ile w podczas oglądania Krolla nie sposób nie odczuć opisanego wyżej specyficznego klimatu polskich realiów, w Psach z kolei wyczuwalna jest nawet więcej niż odrobina „amerykańskości”. Oto Franz Maurer raczy się papierosami marki Camel, nosi skórzaną kurtkę zdobną w zachodnie naszywki. Z kolei major Gross nie tylko ma złoty zegarek (jak również zapalniczkę), które pasują mu do drogiego, kaszmirowego płaszcza, ale też zamawia w lokalu whiskey z colą. Abstrahując od fabularnych detali, sam tytuł podobny jest do Wściekłych psów – kinowego debiutu Quentina Tarantino. Oba filmy traktują o twardzielach, przemoc i język uważany powszechnie za wulgarny wylewają się z ekranu, strona techniczna obu produkcji stoi na dobrym poziomie, a obsada jest doborowa. Sam Pasikowski „amerykańskość” pojmuje jako profesjonalizm i techniczną biegłość, którą widać podczas seansu. Już w drugiej części Psów reżyser będzie garściami czerpał z zachodnich filmów gangsterskich i przedstawiał zapożyczone motywy na gruncie polskim.

Wszystkie te informacje prowadzą do oczywistej konkluzji. Maciej Gaździcki porównując twórczość Pasikowskiego i Tarantino wyszczególnia ogrom zbieżności – nie tylko powtarzalnych motywów (zdrady, zemsty, skreślonej przyjaźni, gangsterów, narkotyków, etc), ale także statystyki świadczące o podobnych upodobaniach obu tych reżyserów. Każdy z nich ma swoich ulubionych aktorów, obsadza niektórych z nich w podobnych rolach, obaj nie boją się pokazać realistycznej przemocy i ostrego języka, odwołania do popkultury i historii także pojawiają się często w ich twórczości (oczywiście są różnorodne ze względu na pochodzenie i miejsce pracy obu twórców).

 

POLSKI TARANTINO

 

Profesjonalizm to powtarzalny sukces.
Juliusz Machulski

Wraz z rokiem 1994 przyszła pora na premierę kontynuacji przygód Franza Maurera. Psy II: Ostatnia Krew na dzień dzisiejszy jest najbardziej „amerykańską” produkcją w filmografii Władysława Pasikowskiego. Przy czym to określenie można (i należy) pojmować dwojako. Przede wszystkim (w rozumieniu samego reżysera) chodzi o fachowe, profesjonalne wykonanie. I – w porównaniu do poprzednich jego filmów – łatwo zauważyć tu różnorodną scenerię, eleganckie wnętrza i równie szykowne kostiumy (prawie wszyscy bohaterowie noszą idealnie skrojone garnitury). Ma to uzasadnienie fabularne, lecz o tym za chwilę. Oświetlenie jest także na wysokim poziomie, dzięki czemu praktycznie każde ujęcie prezentuje się wyśmienicie, zwłaszcza częsty kontrast ciemnych i jasnych barw (chociaż Psach dużo było szarości). Oprawa muzyczna ewoluowała w istny koncert jazzowy, lecz czuje się bliskość nastroju z poprzedniej części.

Po drugie – „amerykańskość” objawia się szeregiem nawiązań do motywów kina zachodniego (na czele z tytułem przywodzącym na myśl film Rambo: Pierwsza Krew). Dostępność produktów z zachodu pobrzmiewa w dialogach (Nowy mówi, że widział Andżelikę na okładce Vogue’a), bohaterowie piją Johnny’ego Walkera i Coca-Colę, podczas ćwiczeń na strzelnicy (i świetnej sceny pojedynku na celność) Wolf wyciąga amerykańskie zapałki, etc. Prowadzenie kamery i drążenie motywów z kina gangsterskiego także nie jest tu zwykłym powielaniem. Przyjaźń (która nie jedno ma imię), zdrada, miłość, zemsta, przestępczość i jej „dobre i złe strony”, widowiskowe pościgi, a nawet duże fajerwerki (potężna eksplozja pociągu).

W obsadzie wystąpiły pewne przetasowania, na bliższy plan wysunął się Aleksander Bednarz (który jako major Bień pojawił się w „jedynce” zaledwie kilka razy), natomiast z drugiego planu zniknęli ubecy – koledzy Franza, którzy pojawiają się dosłownie na moment. Główne role w tej części zagrali oczywiście Bogusław Linda, bardzo dobry Cezary Pazura, oraz – odrywający w pierwszej części jedynie małą rólkę – Artur Żmijewski. Nemezis Franza Maurera zagrał rosyjski aktor Valeri Priyomykhov, poza nim pojawiło zresztą się kilku innych Rosjan, co uatrakcyjniło obsadę, a dialogom w języku rosyjskim dodało autentyczności.

Po czterech latach odsiadywania kary więzienia Franz Maurer wychodzi na wolność (za dolary brata z Nowej Zelandii). Spod więzienia odbiera go Nowy – który jako jedyny o nim pamięta. Oferuje mu nocleg, by ułatwić Franzowi start na wolności. W ramach resocjalizacji otrzymuje on pracę w hucie, lecz szybko zostaje z niej wyrzucony jako łamistrajk (a w dodatku kryminalista). Wkrótce potem z Maurerem kontaktuje się Radosław Wolf (Żmijewski), który w podzięce za dyskrecję podczas procesu Franza (Maurer zastrzelił Grossa i Ola z broni od niego) chce zaproponować mu pracę. Przy kolacji obecna jest też Nadia – młoda dziewczyna z Sarajewa, gdzie spotkał ją i przywiózł do Polski Wolf. Mówi o niej, że to jego „zdobycz wojenna” i proponuje Franzowi, że mu ją sprzeda za skrzynkę whiskey.

Sowicie zakrapiana rozmowa skupia się na konfliktach zbrojnych w Serbii, gdzie Wolf był przez pewien czas i zajmował się czarnorynkowym handlem bronią. Opowiada Franzowi o pewnym człowieku, dla którego pracuje – Sawczuku. Przedstawia go jako bezwzględnego i nieustępliwego człowieka, którego wpływy pozwolą im obu dobrze zarobić. Maurer werbuje Nowego i we trzech zaczynają prace jako przemytnicy broni na trasie Polska – Rosja. Nietrudno domyślić się, że jest to zaledwie szkic; każdy bohater ma własny, ukryty cel, ktoś gra na dwa fronty, ktoś jest zdrajcą. Pasikowski mógł w tym filmie pozwolić sobie na swobodę fabularną – nie charakteryzuje tu tak hermetycznej grupy, główni bohaterowie nie potrzebują wprowadzenia, dzięki czemu więcej czasu można poświęcić innym kwestiom.

Ponieważ akcja dzieje się kilka lat po transformacji politycznej kraju, w filmie czuć powiew świeżości, nowości. Zamiast pomalowanej olejną farbą stołówki MSW oglądamy piękne sceny w drogich restauracjach z kwartetem smyczkowym w tle, ekskluzywne hotele z białymi kolumnami i korynckimi kapitelami przed wejściem, zagranicznych dyplomatów, prawników. Mniej jest zadymionych gabinetów, więcej dobrze oświetlonych, skrupulatnie zaplanowanych scen, gdzie scenografia i rekwizyty nie tylko są potrzebnymi dodatkami, ale też dobrze wyglądają. Jedną z najpiękniejszych scen w tym filmie jest rozmowa u Sawczuka na temat pierwszego zadania Franza, Wolfa i Nowego. Zgromadzeni wokół okrągłego stołu, przystrojonego ananasem i cytrusami, jedzący owoce morza i popijający szampana bohaterowie, ubrani dodatkowo w ciemne garnitury, rozmawiają o interesach. Kamera otacza ich niespiesznie (jedno ujęcie trwa nieco ponad minutę), a w tle widać ciemną boazerię. Siedzący w półmroku eleganccy najemnicy, dogadujący warunki kontraktu przy lampce szampana i tacy homarów, zastąpili kotleta z psa, trzeciej kategorii, mielonego razem z budą, jedzonego we wspomnianej stołówce, czy też w ciemnym barze przy wódce. Cały film jest właśnie taki – elegancki.

Film – mimo charakterystycznych dla Pasikowskiego elementów – ma jedną nietypową cechę. O ile poprzednie produkcje skupione były na krytyce pewnych organizacji, tak w Ostatniej Krwi takiego wątku nie uświadczymy. Tym razem – co także jest na wskroś amerykańskie – Pasikowski uosabia zło nie z aparatem państwowym, instytucją, lecz z jednostką, konkretnym człowiekiem.

Sawczuk, rosyjski dyplomata/handlarz bronią, człowiek świadom ogromu konfliktów na świecie i gotów wyciągnąć z nich jak najwięcej pieniędzy, wszystko jedno po której stronie się opowiadając, stanowi nowy rodzaj przeciwnika – jednostki nie działającej dla idei, lecz po prostu dla pieniędzy. Jest to pozbawiony skrupułów biznesmen, którego boją się nawet jego zaufani pracownicy. W filmie punkt kulminacyjny stanowi egzekucja Sawczuka, lecz jest ona bardzo odmienna porachunków z Olem w poprzednim filmie. Tym razem prymu nie wiedzie tu prywata (zdradzona przyjaźń i uwiedziona kochanka), postacie stają się tu wręcz wcieleniem manichejskiego podziału na Dobro i Zło. Franz Maurer (o którym wiemy, że ma swoje za uszami) w zestawieniu z Sawczukiem zostaje tym Dobrym.

Franz: (…) to ma być egzekucja… (…)
Sawczuk: Dlaczego?
Franz: Dlaczego? Powiem ci dlaczego… bo nie podobają mi się newsy w telewizji… i wiesz, myślę, że to jest twoja wina…
Sawczuk: Moja śmierć niczego tu nie zmieni. Wydaje ci się, że jesteś taki dobry. Ale jest tak tylko dlatego, że ja jestem taki zły… beze mnie jesteś niczym… ty to ja, taki układ… raj – piekło,
Bóg – Szatan, dobro – zło, tak było i tak będzie, my albo oni…
Franz: A jeśli Boga nie ma, to co z ciebie za Szatan?

Władysław Pasikowski jest tu u szczytu swojej kariery (po pierwszych Psach stał się popularny i ceniony, nawet kontrowersyjny, co rzecz jasna podtrzymywało popularność). Jako reżyser stworzył i wypromował duet Linda-Pazura a z samego Lindy zrobił Brudnego Harry’ego polskiej kinematografii. Na czas premiery obu części Psów przypisuje się najlepsze lata twórczości Pasikowskiego (zarówno pod względem artystycznym, jak i komercyjnym). Sam w wywiadach podkreśla, że Psy to ulubione spośród jego dzieł, rozważa zresztą nakręcenie trzeciej części.

Po krótkiej przerwie powstał film zgoła odmienny od reszty twórczości Pasikowskiego, który do dzisiaj pozostaje wyjątkiem od reguły, swoistym eksperymentem z inną niż zazwyczaj, o wiele lżejszą tematyką. Słodko gorzki, bo o tym filmie mowa to dramat obyczajowy, opowiadający o problemach młodzieży i wchodzeniu w dorosłość. Portal filmpolski.pl tak prezentuje zarys fabuły: Bohaterami filmu są uczniowie pewnego liceum: Mateusz, Igor, Marlon, Paulina. Mateusz, po powrocie z Budapesztu, dowiaduje się o samobójczej śmierci jednego z kolegów, Piotra przezywanego Bąblem, który powiesił się na szkolnym boisku. Mimo, iż sam nigdy nie był jego przyjacielem, a nawet czasami mu dokuczał, Mat podejmuje „śledztwo” mające wyjaśnić przyczyny śmierci chłopca. Jak widać, fabuła nie przypomina żadnego z poprzednich filmów Pasikowskiego. Słodko gorzki miał być próbą odejścia od brutalnych i ciężkich filmów, obsada też składała się z wielu wówczas nieznanych młodych ludzi (np. Rafał Mohr, Anita Werner, Rafał Olbrychski).

Avatar

Jan Dąbrowski

Samozwańczy cronenbergolog, bloger, redaktor, miłośnik dobrej kawy i owadów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA