WŁADYSŁAW PASIKOWSKI czyli rewolucja w polskim kinie lat 90.

KROK DO TYŁU, KROK DO PRZODU
Kolejnym, już bardziej „klasycznym” i typowym dla Pasikowskiego obrazem jest dramat wojenny pt. Demony wojny według Goi. Film miał swoją premierę w 1998 roku, ponad siedem lat po premierze Krolla, a jego tytuł (nawiązujący do prac hiszpańskiego malarza Francisco Goi) odnosił się do okropności wojen napoleońskich.
Film, opowiadający o polskiej misji ONZ w Bośni, to powrót do tematyki wojskowej. Głównym bohaterem jest dowódca oddziału, major Keller (ponownie Linda), który sprzeciwia się odgórnym poleceniom i wyrusza na pomoc zagrożonej załodze śmigłowca, który przymusowo lądował w pobliskich górach.
W przeciwieństwie do Krolla, Demony wojny według Goi skupiają się na konflikcie międzynarodowym (tzw. „kocioł bałkański”, o którym głośno było pod koniec lat 90.). Nie sposób nie porównywać jednak tych dwóch filmów, łatwo także zestawić go z Psami. Dzieje się tak za sprawą obsady, która (oczywiście nie w całości) powtarza się. Nowe nazwiska to Zbigniew Zamachowski, Mirosław Baka i Aleksandra Nieśpielak. Dwa ostatnie powtórzą się przy następnej produkcji reżysera – Reichu. Reszta obsady to w sumie „sami swoi” – Linda, Huk, Żmijewski, Olaf Lubaszenko, Zapasiewicz, Szymków. Mimo dobrej obsady oraz Pawła Edelmana w roli operatora, film nie zdobył sławy i dobrych opinii. Sama fabuła (lokalny konflikt plus ratowanie załogi śmigłowca) okazała się banalna i – w porównaniu do poprzednich filmów Pasikowskiego – było jej za mało. Z jednej strony dawało to możliwość zrobienia filmu z dużą ilością akcji, co czyniłoby go mniej ambitnym, ale dobrze wykonanym.
Sukces można uznać za połowiczny. Sceny akcji są poprawnie wykonane, lecz sprawiają wrażenie patetycznych „na siłę”. Ciekawie został zbudowany wątek najemnika, który ściera się z bohaterami, lecz nie poświęcono zbyt wiele czasu tej postaci, przez co ciekawość widza pozostaje niezaspokojona. To właśnie postacie są powodem, dla którego Demony wojny według Goi nie odniosły sukcesu poprzedników. Charaktery, pobudki i sposób działania bohaterów nie jest tak „pełnokrwisty” i czytelny dla widza, jak choćby w Krollu. Niestety, mimo wielu plusów (nadal dobre dialogi i świetna praca kamery Edelmana w pięknych Tatrach, gdzie powstawały zdjęcia) film jest słabszą pozycją na koncie Pasikowskiego. Rozpoczął on stopniowe osłabienie formy tego bardzo dobrego i zdolnego reżysera. Na szczęście nie nadszarpnął znacznie wizerunku twórcy, został potraktowany jako odejście od dusznego, brutalnego i ciężkiego klimatu, który charakteryzował poprzednie obrazy Pasikowskiego.
Wkrótce potem Pasikowski postanowił kontynuować modny w dalszym ciągu (i nadal aktualny) wątek konfliktów zbrojnych i działań obcych sił rozjemczych na zaognionych wojnami terytoriach. Film miał tytuł Operacja Samum i okazał się dużym sukcesem komercyjnym, a także przyniósł powiew świeżości i wytrącił argumenty tym, którzy Pasikowskiemu zarzucali wtórność. Tłem akcji Operacji Samum jest konflikt w Iraku, a wydarzenie ukazane w filmie bazują na faktach. Rys fabularny rozkłada się na dwa wątki – pierwszy z nich dotyczy emerytowanego asa polskiego wywiadu, Józefa Mayera (główny bohater tym razem zagrany przez Marka Kondrata), który próbuje odbić z rąk irackich żołnierzy swojego syna, Pawła (Radosław Pazura). Drugi wątek wiąże się ze ściśle tajnymi informacjami, umieszczonymi na mikrofilmie, które są w posiadaniu amerykańskich szpiegów, nie mogących wydostać się z Bagdadu. Na pomoc im wyruszają polscy agenci – Broński (Linda) i Kosiński (Olaf Lubaszenko).
Dwa wątki fabularne zręcznie przeplatają się ze sobą, z czasem fabuła komplikuje się i zadania bohaterów okazują się trudniejsze do wykonania, niż mogło się wydawać na początku. A w dodatku wojska amerykańskie szykują operacje „Pustynna Burza”.
Pasikowski zgromadził na planie obsadę znakomitą, być może najlepszą ze wszystkich dotychczasowych. Poza znanym składem aktorskim (Lubaszenkowie, Linda, Kondrat, Huk) w Operacji Samum wystąpili Krzysztof Globisz i Anna Korcz, a w rolach „mózgów” organizacji, biorących udział w konflikcie, pojawiły się takie sławy jak Jerzy Skolimowski (jako szef CIA) i Gustaw Holoubek (jako szef Mossadu). Obaj są na ekranie tylko przez kilka chwil, lecz kradną każdą scenę, w której występują.
Obraz ten jest na tle poprzednich nowatorski także pod względem muzycznym – za muzyką do Operacji Samum odpowiadał Goran Bregović (autor ścieżek dźwiękowych do Czasu Cyganów i Królowej Margot), który bałkańskim folkiem zajmuje się od dawna i który stworzył bardzo dobry, egzotyczny, ale nie przerysowany soundtrack. W filmie wykorzystano także piosenkę Śpij kochany, śpij, którą zaśpiewała Kayah (do muzyki Bregovica).
Mimo poważnego tematu nie zabrakło motywów humorystycznych. Taką funkcje pełni tu postać Fajsala, przewodnika Józefa Mayera po Bagdadzie. Dialogi tych dwóch bohaterów (oraz większość tekstów Bogusława Lindy, który gra tu z dużym dystansem do swojego image’u) zapewniają dobrą zabawę (wystarczy wspomnieć pamiętną scenę uczenia amerykańskich szpiegów polskich nazwisk na fałszywych paszportach przed granicą). Egzotyczne plenery (film kręcono m. in. w Turcji), nastrojowa muzyka Bregovica, ciekawa fabuła, porządnie wykonane sceny akcji (choć jest ich niewiele) oraz interesujące, pełnokrwiste postaci – wszystko razem sprawia, że film ogląda się dobrze, nie ma miejsca na nudę. Reżyser porusza tu kwestię wartości rodziny (ojciec ratujący syna), ukazuje konflikt zbrojny jako uciążliwy dla wszystkich i opresyjny dla mieszkańców Iraku, lecz nie ma tu tak silnego piętnowania jak choćby w Psach. Jest to produkcja bardziej rozrywkowa, bliższa filmom akcji niż kinu gangsterskiemu. Pomimo sukcesu komercyjnego, Operacja Samum podzieliła widzów. Część wielbicieli poprzednich obrazów Pasikowskiego nie była zachwycona takim lekkim produktem dla każdego, tymczasem szerokie grono pozytywnie przyjęło film jako „polskie kino hollywoodzkie”. Nie bez znaczenia był fakt, że koproducentem było studio Warner Bros., a konsultantem merytorycznym został Gromosław Czempiński – szef polskiego wywiadu podczas operacji w Iraku.
Ostatnim wyreżyserowanym przez Władysława Pasikowskiego obrazem był Reich z 2001 roku. Był to z jednej strony powrót na „polskie podwórko” z Lindą w roli głównej, lecz ponownie reżyser postanowił stworzyć film akcji, osadzony w Sopocie i wiążący się z lokalnym gangiem złodziei samochodów. Ich szefowi (nowa twarz u Pasikowskiego – Krzysztof Pieczyński) nadepnął na odcisk Alex (Linda), były legionista, najemnik z dużym bagażem doświadczeń, który po wielu latach wraca do Polski. Towarzyszy mu Andre (melancholijny Mirosław Baka), który pracuje w ukryciu dla niemieckich służb. Obaj przyjeżdżają z Niemiec na urlop i podpadają lokalnej mafii, w dodatku Alex nawiązuje romans z dziewczyną szefa (Aleksandra Nieśpielak).
Muzycznie – znów innowacja – solowe partie na trąbkę wykonał Tomasz Stańko, co dodaje nastroju oraz współgra z obrazem. Natomiast inne strony filmu są zdecydowanie słabsze. Pod względem fabuły Reich jest banalny, w dodatku – mimo dobrej obsady – na pochwałę zasługuje tylko Mirosław Baka, który wykreował zupełnie nowy typ bohatera (przynajmniej na gruncie polskim). Bogusław Linda traci na wiarygodności, kopiując samego siebie w jednych scenach, to znów kreując nową postać, lecz brak mu wiarygodności. Ciekawy jest szkielet bohatera, ale widzowi trudno się go „kupuje” – być może przez krótkie sceny i brak miejsca na rozwinięcie psychologii postaci. Pozostałe role zagrane są poprawnie, lecz nie budzą żadnych emocji u widza, wobec czego nie są ciekawe. Podobnie jest z rozpoznawalnymi motywami w filmach Pasikowskiego – brak tu nawiązań, zapożyczeń, nieciekawy antagonista i niewiarygodne postacie powodują, że rozwój akcji nie jest dla widza interesujący. Również realizacja filmu budzi niepokój. W scenie strzelaniny (w zwolnionym tempie) aktorzy z dużym opóźnieniem reagują na postrzały, w dodatku pojemniki ze sztuczną krwią są widoczne pod kostiumami, więc nie ma mowy o budowaniu napięcia. Obsadzenie w pomniejszych rolach modelek może i pomogło warstwie wizualnej filmu, ale obniżyło znacznie poziom gry aktorskiej. Summa summarum film wypadł bardzo słabo (nie tylko w porównaniu z poprzednimi, nawet jako osobny byt wyrwany z filmografii). Bardzo daleko mu choćby do Operacji Samum, nie mówiąc już o Psach. Reicha można by zupełnie pominąć podczas analizy twórczości Pasikowskiego, ponieważ nie wnosi niczego nowego, nawet nie kontynuuje konwencji poprzedników.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=KK4akQ_qyeI
Niestety, po Reichu nastąpiła jedenastoletnia przerwa w reżyserskiej karierze Władysława Pasikowskiego (nakręcił w tym czasie dwa sezony serialu Glina, ale nie zrobił ani jednego filmu kinowego). Był jednak scenarzystą głośnego Katynia Andrzeja Wajdy oraz tegorocznej produkcji Hans Kloss: Stawka większa niż śmierć Patryka Vegi.
Teraz do kin wchodzi Pokłosie – długo oczekiwany, kontrowersyjny film Pasikowskiego, nawiązujący do pogromu w Jedwabnem, który wywołał skrajne emocje wśród recenzentów (recenzja Grzegorza Fortuny [TUTAJ])
PODSUMOWANIE
Pasikowski uważa, że w kinie najważniejsza jest historia i charaktery, ale jeśli się mnie zmusi do wyboru, to wybiorę charaktery. W swoich filmach pamięta o tym, dzięki czemu jego bohaterowie obdarzeni są szerokim wachlarzem przymiotów, bogatą, często tragiczną lub smutną przeszłością. Zawsze występuje w nich konflikt, lecz jest on konsekwencją ich światopoglądu, który nie ulega kompromisom. Mimo, iż nie przystają do otaczającej ich rzeczywistości – zostają „ostatnimi sprawiedliwymi”, samotnymi kowbojami. Z reguły są to bohaterowie wykształceni i zajmujący mniej lub bardziej wpływowe stanowiska (Maurer jest porucznikiem policji, Keller majorem w armii a Józef Mayer jest asem wywiadu). Są to zawsze mężczyźni, zawsze po przejściach, często rozwiedzeni lub skrzywdzeni przez kobietę. W życiu posługują się prostym kodeksem moralnym. To ludzie bardzo inteligentni, sprawni fizycznie, skryci i obdarzeni specyficznym poczuciem humoru. W razie potrzeby używają przemocy, jako że czasami „cel uświęca środki”, lecz nigdy nie robią tego dla przyjemności.
Fabularnie można wyszczególnić pewne prawidłowości. Tłem dla właściwej fabuły jest zawsze szeroko pojęta polityka, sama akcja jednak dotyczy prywatnych porachunków między głównym bohaterem a antagonistą, lub zmagań bohatera z sytuacją, w której się znalazł.
Częstym motywem w filmach Pasikowskiego jest przyjaźń – zdradzona, prawie zawsze przez kobietę (która nie jest wzorem wszelkich cnót). Ukazane relacje damsko-męskie sprowadzają się zazwyczaj do kontaktów seksualnych, które rozładowują napięcie bohatera, często jest to gwałt lub stosunek pospieszny, w ubraniu, etc. Erotyzm zostaje zwykle zniwelowany, sprowadzony do biologicznych odruchów, jedynie w Krollu ukazano szczyptę namiętności. Poza seksualnym zaspokajaczem kobiety sporadycznie odgrywają tu istotną rolę. I tylko w Operacji Samum pojawiła się postać kobiety-szpiega, która odegrała dużą rolę w fabule filmu.
Postacie epizodyczne dopełniają tło filmu, często to politycy, dawni funkcjonariusze aparatu państwowego, gangsterzy, biznesmeni w szerokim rozumieniu tego słowa. Czasem pełnią też funkcje rozładowywania napięcia, rozbawienia (dowcipny ubek w Psach, Fajsal w Operacji Samum).
Niezależnie od czasu i miejsca akcji filmu reżyser z pietyzmem oddaje klimat i charakteryzuje otoczenie tak, by odbiorca wczuł się z łatwością w nastrój, wychwycił ciekawostki i nawiązania. Stawia na realizm (oczywiście w miarę możliwości budżetu) i wiarygodność. Tworzy otoczenie typowe dla political fiction z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jedynie główny bohater odstaje. I to czyni go bohaterem pozytywnym.
Odpowiedzialni za stronę techniczną współpracownicy Pasikowskiego także ukuli pewien poziom, poniżej którego nie zdarza im się schodzić. Michał Lorenc, który często zajmował się oprawą muzyczną, tworzył sugestywne, nostalgiczne i „przydymione” utwory instrumentalne, a także wpadające w ucho motywy przewodnie. Bregović jako wyjątek od reguły stworzył zestaw kompozycji barwnych i dynamicznych, oddających gorący i egzotyczny klimat. Etatową montażystką „polskiego Tarantino” została Wanda Zeman. Mając do pracy tak dobry materiał jak zdjęcia Pawła Edelmana, trzeba było wykonać przemyślaną pracę, by udoskonalić ten materiał, skupić się na istotnych wątkach, dozować długość ujęć w zależności od sceny.
Jako całość, kino Pasikowskiego w istocie jest zbieżne z dziełami Quentina Tarantino, oczywiście na gruncie polskim. Czerpiąc z filmów takich klasyków jak Coppola czy Scorsese, Pasikowski stworzył w naszym kraju nurt nowy, dynamiczny i dojrzały – wyrosły na gruncie filmów wojennych, szpiegowskich i kina moralnego niepokoju zaczątek kina gangsterskiego z polityką w tle. Budził dawniej kontrowersje (fala w Krollu, ubecy w Psach, brutalność i wulgarność), budzi kontrowersje dzisiaj (zamieszanie wokół Pokłosia). Pokazał widzom Lindę – twardziela, i talent Cezarego Pazury. Jednocześnie udowodnił, że film zaangażowany nie musi być laurką ani paszkwilem. Pokazał Polskę brudną, zgniecioną moralnie, choć momentami urokliwą. Jeden człowiek, który swoją pionierską pracą reżyserską i scenariuszami stworzył od podstaw cały osobny segment w polskiej kinematografii. Z drugiej strony, jest to reżyser, którego od ponad dziesięciu lat producenci odsyłają z kwitkiem, a jego scenariusze (do takich produkcji jak Zawisza Czarny, Monte Cassino, Dywizjon 303) leżą na biurkach decydentów.
O kondycji i „pogodzie politycznej” polskiego przemysłu filmowego Władysław Pasikowski mówi, że można kręcić wszystkie filmy, najprawdopodobniej poza tymi, które kwestionują absolutną doskonałość polskiego narodu i być może poza tymi, które nie negują w stu procentach historii Polski od 1945 do 1989 roku. Nie można nakręcić reklamy, że Polacy kradną w domach towarowych na Zachodzie, bo – jak wiadomo – Polak nie kradnie, a Polki nie pracują w go-go barach na całym świecie. Nasz naród w całej swojej historii – jak wiadomo – nie zrobił nic wrednego i nawet jak wojny prowadzimy, to samymi siłami pokojowymi. Nie można więc robić filmów „antypolskich”, które pokazują inną rzeczywistość. Być może dlatego kolejne filmy tego znaczącego i utalentowanego reżysera wchodzą do kin tak rzadko.
Bibliografia
Gaździcki Maciej, Władysław Pasikowski [tu:] Ciekawostki, Pasikowski vs Tarantino, 2006, dostępny w internecie: https://www.filmowo.net/varia/wladyslaw_pasikowski_filmografia.html
Pasikowski Władysław, Jestem dowodem na istnienie cenzury w Polsce, rozmowę przepr. Donata Subbotko, „Duży Format” 2008, dostępne w internecie: https://wyborcza.pl/1,75480,5896770,Pasikowski__Jestem_dowodem_istnienia_cenzury_w_Polsce.html?as=5&startsz=x
Pasikowski Władysław, Psy, Psy II: Ostatnia Krew, dostępne w internecie:
https://www.scenariuszfilmowy.pl/
Pasikowski, Władysław, Kroll, Łódź, Zespół Filmowy „ZEBRA”, 1991,
Pasikowski, Władysław, Psy, Łódź, Zespół Filmowy „ZEBRA”, 1992,
Pasikowski, Władysław, Psy II: Ostatnia Krew, Łódź, Visa International, 1994,
Pasikowski, Władysław, Demony wojny wg Goi, Warszawa, Vision Film, 1998
Portal: filmweb.pl, Władysław Pasikowski, dostępne w internecie: https://www.filmweb.pl/person/W%C5%82adys%C5%82aw+Pasikowski-79
Szmania, Jan: Wszyscy ludzie filmu. Wyd. 1. Wrocław 1998,