KILL BILL: VOL. 1. Wersja reżyserska
KILKA SŁÓW TYTUŁEM WSTĘPU
Na rynek japoński Quentin Tarantino wypuścił tak zwaną wersję UNCUT Kill Bill: Vol.1. Uznał chyba, że aby móc obejrzeć co ostrzejsze sceny i “jatkę” w wersji kolorowej należy być Japończykiem, bo tylko “oni” są w stanie obejrzeć najbardziej brutalne sceny, które poległy pod nożycami cenzorów. Dziwi tylko to, że w normalnej wersji kinowej mogły znaleźć się takie sceny jak wyrwanie oka, a wycięto sceny obcięcia dłoni. Już nieco mniej dziwi fakt pozbawienia koloru długiej sekwencji walki na samurajskie miecze, bo faktycznie w wersji UNCUT oglądamy krwawy prysznic. Wersja UNCUT zawiera bowiem w pełni kolorową wersję tejże sekwencji, wzbogaconą w dodatku o kilka nowych, efektownych ujęć. Nieznacznie rozbudowano także kilka innych scen oraz zmieniono dwie inne. Zapraszam do zapoznania się z wersją UNCUT Kill Bill: Vol. 1, którą dla naszych potrzeb podciągamy oczywiście pod “wersję reżyserską” – która (przypominam) znalazła się w oficjalnej dystrybucji tylko w Japonii. Poniższe zdjęcie zostało połowicznie pozbawione koloru, aby pokazać, co jako widzowie straciliśmy, oglądając wersję kinową.
- SCENY DODANE
[Czas: 00:44]
Tekst “Zemsta najlepiej smakuje na zimno” zastąpiono dedykacją.
[Czas: 10:00 – 10:10]
W wersji kinowej w tym miejscu wszystko widzieliśmy z długiego ujęcia “z góry”. W wersji UNCUT zastosowano zbliżenie na kubki, do których Vernita Green nalewa wodę, oraz plan bliski w ujęciu, gdy sięga po ręcznik.
[Czas: 37:29 – 37:40]
Dodano dwa krótkie ujęcia, na których twarz ojca O-Ren Ishii jest masakrowana.
[Czas: 41:30 – 42:09]
W sekwencji zabójstwa Matsumoto dodano krótkie zbliżenie na twarz młodej O-Ren Ishii, ujęcie rozcinanego powoli brzucha, i w nieco innym momencie wstawiono ujęcie ściany opryskiwanej krwią. Dodano także zbliżenie na twarz umierającego w męczarniach Matsumoto i ujęcie jego rozprutego mieczem ciała. Ostatnim dodanym ujęciem jest O-Ren Ishii siedząca na Matsumoto, który krzycząc trzyma lewą rękę w górze, po czym umiera. W wersji kinowej ta scena jest nieco inaczej wykadrowana, a Matsumoto leży od razu martwy.
[Czas: 1:16:45 – 1:17:00]
W tym miejscu dodano tylko zbliżenie twarzy i dodatkowe ujęcie Umy Thurman tuż przed tym, jak wyszarpnie miecz z ciała swojego przeciwnika.
[Czas: 1:23:00 – 1:28:00]
Cała ta sekwencja różni się od tej z wersji kinowej tym, że w momencie, gdy Uma Thurman wyrywa jednemu z przeciwników oko, obraz NIE staje się czarno-biały. Dodano też kilka nowych ujęć: Uma z pomocą dwóch mieczy zabijająca dwóch przeciwników naraz i Uma wykonująca salto do tyłu – to były sceny dodane przed motywem z wyrwaniem oka. Później mamy to samo co w wersji kinowej, czyli wyrwanie oka. W wersji UNCUT jednak oko to zostaje “wrzucone” wprost do gardła nadbiegającego przeciwnika, który z obrzydzeniem je połyka. W tym momencie dodano także ujęcie patrzącej na to z odrazą Sofie Fatale.
[Czas: 1:23:00 – 1:28:00]
Kolejne dodane ujęcia to Uma podcinająca gardło jednemu z przeciwników i przecinająca maskę (na twarzy) innego. W wersji UNCUT już w momencie sieczki na parterze Uma spotyka “młokosa”, któremu później ma spuścić lanie. Teraz także w ostatniej chwili zatrzymuje miecz i zamiast zabić “młokosa”, rzuca nim w innych przeciwników, którzy wpadają do wody.
[Czas: 1:23:00 – 1:28:00]
Kolejne dodane ujęcia to zbliżenie na Umę i jeden z przeciwników ochlapujący krwią całą ścianę. Ostatnim dodanym motywem “jatki” jest scena, w której Uma obcina dłonie przeciwnika, na którego barkach stała.
[Czas: 1:41:00 – 1:41:25]
Ostatnią zmianą, jaką przynosi wersja UNCUT jest scena obcięcia Sofie Fatale dłoni od drugiej ręki, gdy ta leży w bagażniku i jest “przesłuchiwana” przez Umę. W wersji kinowej ta scena była jedynie słyszana z “offu”.
- SCENY ZMIENIONE
Zmieniono trochę kadrowanie sceny, gdy młoda O-Ren zabija Matsumoto, siedząc na nim.
- SCENY USUNIĘTE
Z czołówki filmu znikło motto: “Zemsta najlepiej smakuje na zimno”. Usunięto też ujęcie, na którym Uma Thurman mruga oczami, które w wersji kinowej służyło przywróceniu koloru na ekranie.
PODSUMOWANIE
Wersja UNCUT to duży rarytas dla wielbicieli filmów Tarantino. Przede wszystkim jest to zasługą “pokolorowanej” sekwencji “sieczki”, gdyż pozostałe zmiany i dodatkowe sceny są naprawdę ciężkie do zauważenia i wychwycenia podczas normalnego oglądania – przez co siłą rzeczy nie wnoszą praktycznie niczego nowego do treści i wydźwięku filmu. Szkoda też, że wersja UNCUT trafiła tylko na rynek japoński, gdyż naprawdę nie jest wcale wiele drastyczniejsza od wersji kinowej. Dodatkowo, dodane ujęcia w sekwencji “sieczki” nieco spowalniają jej znakomite tempo znane z wersji kinowej. W każdym razie – w kolorze ogląda się to wszystko znacznie lepiej, niż “ugrzecznioną” wersję czarno-białą.
Tekst z archiwum film.org.pl.