The Perks of Being a Wallflower (Charlie) – porównanie książki z filmem
Uwaga! Na początku chciałbym ostrzec przed dużą ilością spoilerów w tekście. Niestety opisując oba utwory, nie udało się ich uniknąć. Drugą sprawą, bardzo starałem się opisać główne różnice między filmem, a książką, znaczące dla fabuły obydwu utworów. Nie opisywałem niuansów, czy drobnych rzeczy, które nie miały wpływu na historię.
Co się dzieje, gdy film spotyka książkę? Zwykle scenarzysta tnie książkę i stara się przedstawić swoją wizję tego jak widział ją oczami wyobraźni. Podobnie robi reżyser – stara się, aby historia opowiedziana przez autora książki była jak najbardziej spójna i ładnie prezentowała się na ekranie. Oboje chcą dobrze, a jakie ostatnie słowo ma w tym autor? W zależności od tego jak bardzo jest znaną osobistością, może pomagać przy tworzeniu scenariusza, bądź tylko przyglądać się jak zarzynają mu jego ukochane dziecko.
Lecz pewien autor zapragnął wziąć sprawy w swoje ręce i stworzył film na podstawie swojej książki.
„The Perks Of Being A Wallflower” bo tak nazywa się w oryginale film oraz książka autorstwa Stephena Chbosky’ego, opowiada historię nastoletniego chłopaka, który wkracza do nowej szkoły. Polscy tłumacze ten piękny tytuł przechrzcili po prostu imieniem głównego bohatera – “Charlie”. Z początku trudno mu się odnaleźć w nowej rzeczywistości, z czasem poznaje podobnych do siebie dziwaków, Patricka i Sam. Mimo, że jest młodszy od nich o dwa lata, cała trójka rozumie się bardzo doskonale. Razem z nimi przeżywa swój pierwszy rok w liceum. Ale jest pewna tajemnica, którą skrywa Charlie.
I to jest pierwsza rzecz, z którą musiał zmierzyć się Chbosky jako reżyser. Jako autor książki, napisał ją w formie epistolarnej. Charlie pisze listy do wyimaginowanego przyjaciela. Opisuje mu życie w liceum, stosunki z rodziną, pierwsze zauroczenie i pierwsze narkotyki. Pisze mu o wszystkim, co dotyczy jego najbliższego otoczenia i jego samego. I to właśnie ten opis uczuć był największym magnesem do czytania kolejnej strony. Czytelnik niemałymi butami wchodził w umysł Charliego, zagłębiając jego najskrytsze tajemnice. I to czyni książkę ciekawą. Interesujemy się problemami Charliego, jego porażkami czy zwycięstwami. Kibicujemy mu z całego serca.
I jak to ukazać w filmie? Narracją pierwszoosobową. Charlie opowiada swoją historię, prawie identyczną jak w książce. Prawie bo jest kilka różnic między filmem, a pierwowzorem literackim.
Pierwszą różnice już widzimy na początku. Film zaczyna się gdy Charlie wkracza do liceum i zaczyna naukę w nim. W książce trwają jeszcze wakacje i główny bohater boi się nowej szkoły. Pisze list i opisuje w nim samobójstwo swojego przyjaciela Michaela i opowiada o swojej rodzinie. Również wspomina o cioci Helen. Helen i Michael, to bardzo ważne postacie dla naszego bohatera, to oni ukształtowali go tym kim jest teraz. Aczkolwiek obydwie postacie wspominane się w filmie dość późno i marginalnie, ponieważ Michael na pierwszej imprezie z Sam i Patrickiem, a ciocia Helen przy okazji świąt Bożego Narodzenia, bez żadnego przedstawienia jej problemów.
Kolejnym elementem różniącym obydwa utwory to wątek rodzinny. W książce jest on bardzo rozbudowany, tworząc całkowity obraz chłopca. Charlie często rozmawia z rodzicami, wspomina swoją ciotkę, czy nawet własne dzieciństwo. Czuć więź jaka tworzy się między domownikami, czego w ekranizacji nie uświadczymy. Ważnym momentem w powieści, jest ukazanie świąt Bożego Narodzenia, gdzie w kolejnym liście do przyjaciela, opisuje atmosferę rodzinną oraz przypomina Helen. Mimo że brała narkotyki, piła i miała problemy z mężczyznami, dla małego Charliego była dla ważną osobą. Zawsze traktowała go inaczej i czulej, niż resztę rodzeństwa. I tu już widać dziwną fascynację cioci względem Charliego. W filmie jest to powiedziane między wierszami. W książce powiedziane jest wprost, że ciocia molestowała młodego chłopca. To była chora miłość i odreagowanie na porażki życiowe, tym samym krzywdząc go.
I ostatnim bardzo istotnym zmienionym wątkiem jest szkolny, który niebezpośrednio łączy się z rodzinnym. W filmie jest przedstawiony dość wiernie, jednak są dwie zmiany. W pierwszej, w książce nie było budowy zegara na zajęcia z techniki. Druga zmiana dotyczy nauczyciela od angielskiego. Bill staje się ważnym przewodnikiem w życiu Charliego, zaprzyjaźniają się do tego stopnia, że chłopak opowiada mu nawet o swoich problemach i problemie w rodzinie. Również, mówi o tym, że siostra została uderzona przez swojego chłopaka. Ta wypowiedź, w książce ma swoje konsekwencje w postaci szlabanu spotykania się z nim i złości siostry do Charliego. Aż do wydarzenia które dotyka bezpośrednio jej. W filmie nie ukazano aborcji, którą dokonuje siostra głównego bohatera gdy po kryjomu „wpada”, a o całej sprawie rodzeństwo nie mówi nic rodzicom. Razem z bratem tworzą pakt milczenia, co ich bardzo zbliża. Wg mnie ważną sceną, którą reżyser opuścił, jest wizyta chłopca w domu nauczyciela. Jest to ważny element dla światopoglądu głównego bohatera. Nie zmienia się całkowicie, ale otwiera mu oczy na wiele spraw i uzyskuje większa wiarę w siebie. Tak na marginesie, Charlie w książce nie jest taką niedorajdą, bo brat uczył go jak ma się bić i już na początku dzielnie broni się przed prześladowcami.
Film ugrzeczniono. Niestety ograniczenie wiekowe PG-13 wpłynęło na to, co widzimy na ekranie. Mimo iż wiernie przedstawiono wątek Sam i Patricka, opuszczono dużo rozmów z nimi. Charlie zwierzający się Patrickowi na temat fantazjowania o Sam, czy sceny seksu na imprezach. Na jednej imprezie Charlie nawet jest świadkiem gwałtu, czy brania kokainy przez Sam. W produkcji filmowej opuszczono wiersz, który Charlie przeczytał przed przyjaciółmi na bożonarodzeniowej imprezie. W książce ów wiersz mówi o chłopcu, który popełnia samobójstwo. Stopniowo, co zwrotkę, zatraca się i na końcu nie daje sobie rady. Dla Charliego jest to ważny wiersz, ponieważ później, gdy jego przyjaciele opuszczają szkołę, miewa wątpliwości co do siebie. Znów zostaje sam.
Podsumowując, jest to prawie wierna ekranizacja książki. Wg mnie było kilka ważnych wątków dla fabuły, które reżyser z niewiadomych przyczyn opuścił. Co nie znaczy, że film nie jest spójny czy wybrakowany. Po prostu jest ugrzeczniony i przez to traci pazur, który miała książka. Brakuje zderzenia dorosłości z (jeszcze) dzieciństwem głównego bohatera. To jest jak przekroczenie granicy, za którą już się nie wróci. Pierwsze używki, alkohol, imprezy, kontakty. Lecz czy Charlie się zmienił? Nie. Nadal pozostał wrażliwym chłopcem, który był molestowany w dzieciństwie i tak samo jak inni pragnie akceptacji i zrozumienia. Zaczynamy widzieć rzeczy z jego punktu widzenia i filtrujemy je przez pryzmat własnych doświadczeń.
Gdzieś tam na świecie istnieje taki Charlie. Może wy go znacie?