TAKASHI MIIKE. Azjatycki prowokator
Autorem tekstu jest Łukasz Krajnik.
Takashi Miike jest prawdopodobnie jednym z najbardziej kontrowersyjnych współczesnych reżyserów. Na jego bogaty dorobek dość często spogląda się przez pryzmat uwielbienia do ekranowej makabry i fascynacji tematami tabu. Transgresja to ewidentnie ważny element twórczości Japończyka, jednak błędem jest sprowadzanie filmowych dokonań autora “Gry Wstępnej” do orgii seksu i przemocy.
Wielu dziennikarzy analizujących drogę artystyczną Miike, pomija intrygujące motywy przewijające się w obrazach enfant terrible azjatyckiego kina i traktuje go jako prowokatora i skandalistę. Pierwszy kontakt z groteskową estetyką “Visitora Q” czy “Full Metal Yakuzy” to przeżycie wyjątkowo dezorientujące, jednak uważniejsze przyjrzenie się filmografii tego reżysera udowadnia, że radykalna forma wcale nie jest tu najważniejsza. Cechą wspólną większości artystycznych kreacji kontrowersyjnego mieszkańca Osaki, jest skoncentrowanie się na przedstawieniu problemów z jakimi musi zmagać się człowiek. Twórca promuje typowo humanistyczne wartości, takie jak indywidualizm, istotność autorefleksji oraz znaczenie wolnej woli. Miike przejmuje się ludzkością do tego stopnia, że nawet krytyka kondycji moralnej ssaków naczelnych wydaje się być spowodowana szczerą troską.
Jednym z najbardziej efektownych przykładów umiejętnego łączenia interesującego przekazu i gatunkowego rozbuchania jest “Full Metal Yakuza”. Ta osobliwa reinterpretacja “RoboCopa” opowiada o zamordowanym przez członków mafii gangsterze, który powraca do życia jako żądny zemsty robot. Zmieniony w niezniszczalną maszynę do zabijania bohater, postanawia zlikwidować swoich oprawców. Prosta fabuła przypominająca typową produkcję klasy “B” jest jedynie tłem do rozważań na temat poszukiwania własnej tożsamości w zuniformizowanym środowisku. Miike przygląda się strukturom japońskiej yakuzy i ukazuje je jako konstrukcję opartą na hierarchii feudalistycznej. Obowiązkiem wszystkich członków organizacji jest całkowite podporządkowanie się liderowi. Bycie posłusznym zwierzchnikowi traktowane jest jak zaszczyt, zaś wszelkie przejawy niezależności są zduszone w zarodku. Gangsterzy w “Full Metal Yakuza” noszą identyczne ubrania, ozdabiają swoje ciała podobnymi tatuażami i mówią jednorodnym głosem. Główny bohater nie pasuje do tego szablonu, ponieważ daleko mu do bezwzględnego twardziela. Jego poczciwość jest obiektem kpin innych członków gangu. Tak więc nasz heros to osobowość wyróżniająca się na tle innych postaci w filmie. Nie ulega on zewnętrznej presji i nie stara się podporządkować narzuconym zasadom. Miike nadaje roli Tsuyoshi Ujiki funkcję symbolu niezwykle szlachetnych postaw. Odgrywany przez Kensuke Hagane protagonista ignoruje schematy panujące w kryminalnym środowisku. Kuriozalna transformacja w cyborga jeszcze mocniej uwypukla jego odmienność. Zaczynając nowe, mechaniczne życie, tytułowy “Full Metal Yakuza” odcina się nie tylko od swoich kolegów, ale też przeczy jakimkolwiek normom przyjętym przez całą ludzkość. Ta surrealistyczna ewolucja jest jedną z najbardziej radykalnych pochwał indywidualizmu w historii kina.
Motyw suwerenności pojawia się również w innym gangsterskim obrazie Takashiego Miike – “Fudoh – Nowa Generacja”. Jest to kolejna opowieść o zemście nakręcona przez japońskiego twórcę, ale tym razem odnosząca się do relacji rodzinnych, nadszarpniętych przez lekkomyślną decyzję lidera yakuzy. Otwierająca film scena ukazuje szefa organizacji przestępczej, który decyduje się na zabójstwo swojego własnego syna. Brat zamordowanego postanawia więc wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę i ukarać ojca. W tym celu formuje gang mający rozprawić się z familijnym syndykatem zbrodni. Kontrowersyjny reżyser po raz kolejny podkreśla unikalność swoich bohaterów. Żądny zemsty Riki przeciwstawia się woli rodzica i postanawia zakończyć jego hegemonię. Ta heroiczna postawa jest kompletnym przeciwieństwem służalczego zachowania podwładnych szefa yakuzy. Co więcej, pochwałę inności można również zauważyć w portretach psychologicznych przyjaciół mściwego nastolatka. Są to postaci zepchnięte na margines społeczeństwa i nie potrafiące dostosować się do ogólnie przyjętych reguł. Gdy ekipa nieszablonowych osobowości unicestwia całe tabuny gangsterów, wygląda to jak triumf oryginalności nad przewidywalnością.
Paradoksem twórczości Takashiego Miike jest fakt, iż jego troska o los człowieka manifestuje się najmocniej w przekraczającym granice dobrego smaku “Visitorze Q”. Ten udający film dokumentalny, odważny eksperyment artystyczny, ukazuje widzowi zdegenerowaną rodzinę, której nieobce są wszelkiego rodzaju dewiacje seksualne i sadystyczne skłonności. Ich groteskowe relacje symbolizują niemożność porozumienia się ze sobą. Autor “Fudoh” ponownie odwołuje się do konceptu konformizmu przejawiającego się w uległości dzieci wobec psychopatycznych zachowań rodziców. Destrukcyjna natura azjatyckiej familii jest również spowodowana tłumionymi żądzami. Większość wynaturzeń zaprezentowanych przez reżysera ma bowiem podtekst seksualny. Japoński filmowiec w dosadny sposób pokazuje jakie skutki może wywołać brak porozumienia oraz negowanie swoich pragnień i potrzeb. Używana przez niego makabra ma za zadanie podkreślać dehumanizację bohaterów. Osoba niepotrafiąca zbudować szczerej relacji z innymi oraz samym sobą jest równie nieludzka jak morderstwa, które oglądamy na ekranie. Istotną funkcję w tym obrazie pełni również tajemnicza postać pojawiająca się nagle w domu Yamazakich. Wiemy o nim niewiele, poza tym, że nazywa się Q i charakteryzują go nieoczekiwane napady agresji. Nie są to jednak przykłady bezsensownej przemocy, a raczej przemyślana metafora zastosowana przez twórcę. Gdy w jednej ze scen wspomniany jegomość ogłusza głowę rodziny kamieniem, Miike sugeruje przełomowy moment w życiu psychopatycznego ojca. Ta brutalna sekwencja działa jako alegoria autorefleksji nad własną egzystencją, prowadzącej do psychologicznej metamorfozy. Pod wpływem silnego ciosu mężczyzna traci przytomność, a po ocknięciu się jest już zupełnie innym człowiekiem. Jego przemiana akcentuje znaczenie krytycznego myślenia. Należy dążyć do doskonałości poprzez życie w harmonii z samym sobą. Ten stan jest możliwy do osiągnięcia jedynie dzięki obiektywnej analizie własnych poczynań, która umożliwia uporanie się z traumami i kompleksami.
Kolejnym dziełem Miike, w którym pochyla się nad ludzką egzystencją jest zrealizowany w 2001 roku “Ichi Zabójca”. Ta ekranizacja kontrowersyjnej mangi oparta jest na konflikcie dwóch postaci – nieprzewidywalnego miłośnika zadawania i doznawania bólu oraz manipulowanego przez mafię mordercy. Mimo, że pojedynek tych bohaterów spowodowany jest głównie chęcią odzyskania 300 milionów jenów, ich postępowanie prowokuje do interpretacji wychodzących poza czysty, gangsterski materializm. Japoński twórca poświęca ponad dwie godziny, aby przeanalizować koncepcję wolnej woli człowieka. Jego zdaniem jest to wartość nadrzędna, która odróżnia ludzi od reszty mieszkańców naszej planety. To dzięki możliwości wyboru, jesteśmy w stanie samodzielnie kierować naszym życiem, a także być świadomym popełnianych czynów. Jest to oczywiście nie tylko przywilej, ale też i odpowiedzialność. Tego typu suwerenność każe również liczyć się z nieuchronnymi konsekwencjami.
Ścigający Ichiego Kahikara, to kwintesencja filmowego antybohatera. Każde jego pojawienie się na ekranie kończy się krwawą masakrą, która potrafi zaszokować nawet lokalnych kryminalistów. Co ciekawe, reżyser nie piętnuje poczynań jasnowłosego psychopaty. Zamiast poddawać go krytyce, obiektywnie ukazuje najbardziej nikczemne uczynki. Ten celowy zabieg odnosi się do filozofii wyznawanej przez Takashiego Miike. Według autora “Visitora Q”, nie powinno ingerować się w czyjeś decyzje za pomocą nachalnej indoktrynacji, ponieważ mentalne ubezwłasnowolnienie jest równie niegodziwe, co zbrodnie popełniane przez bandytów poddawanych resocjalizacji. Mordercze skłonności nie są więc potępiane przez reżysera, ale mają wyjątkowo tragiczną puentę. Bohater nakręcający spiralę przemocy, w końcu sam pada jej ofiarą. Jego śmierć podkreśla dualizm osobistej autonomii. Swoboda daje poczucie wolności, ale ma również wysoką cenę. Przeciwnik Kahikary jest z kolei jednostką pozbawioną własnego światopoglądu. Manipulowany przez mafię Ichi zachowuje się jak robot zaprogramowany do zabijania. Przemoc nie jest więc wpisana w jego naturę, a raczej wynika z uległości wobec innych. Miike szkicuje postać niepotrafiącą podejmować niezależnych decyzji oraz podatną na wpływy innych. Jego zachowanie potwierdza tezę mówiącą o tym, że człowiek pozbawiony wolnej woli traci całą swoją wartość.
*
Takashi Miike to jedna z najbardziej wyrazistych postaci światowego kina. Skłonność do łamania tabu wpływa na unikalność całej filmografii azjatyckiego reżysera. Należy jednak pamiętać, że “Ichi Zabójca” czy “Visitor Q” prezentują sobą coś więcej niż inwazyjną estetykę szoku. Dzieła twórcy “Full Metal Yakuzy” to opowieści skupione przede wszystkim na ludzkich dylematach i problemach. Warto więc spojrzeć na dokonania Japończyka z nieco innej perspektywy i dostrzec w nich ciekawsze elementy niż seks i przemoc.