Szybka piątka #19 – NAJLEPSZE FILMOWE MORDOBICIA
Miłosz Drewniak
1. “Historia przemocy” (Jack Stall vs. szkolny byczek) – któż nie chciałby spuścić podobnego łomotu szkolnemu cwaniaczkowi, który sieje postrach na każdej przerwie? Już nie musimy. Jack Stall (Ashton Holmes) zrobił to za nas w filmie Davida Cronenberga. Ale w jakim stylu! Na oczach wszystkich i ku ogólnej konfuzji. Scena jest niesamowicie naturalistyczna – ach, ten rozbryzg krwi! Rzadko się coś takiego ogląda, a reżyser “Nagiego lunchu” jest mistrzem podobnych szczegółów. “In this family we do not solve our problems by hitting people!” – piekli się później ojciec Jacka (Viggo Mortensen). No niestety, czasem innej drogi nie ma, jak to sugerują kolejne dwa ujęcia.
2. “Hooligans” (Matt & Bower vs. kibol) – cała końcowa sekwencja ustawki to jedno wielkie naparzanie się po mordach, ale myślę tutaj o jednej scenie, w której Bower (Leo Gregory) z rozpędu (i wyskoku) wjeżdża w klatę kibolowi z wrogiej ekipy i rozpłaszcza go na masce samochodu. Następnie na zmianę z Mattem (Elijah Wood) przytrzymują go i dzieląc się sprawiedliwie – po jednym ciosie, przerabiają jego twarz na krwawą papkę.
3. „Matrix Reaktywacja” (Neo vs. ochrona Merowinga) – żadna scena walki z całej trylogii nie zrobiła na mnie tak ogromnego wrażenia, jak potyczka Pana Andersona (Keanu Reeves) z grupką wampirów w domu Merowinga. Doprowadzona do perfekcji choreografia walki, Neo w sutannie i bezradni przeciwnicy, którzy nie potrafią go dotknąć. Do tego idealnie dobrana muzyka, która zdaje się porywać walczących do szalonego tańca. No i tańczą – tak jak zagra im główny bohater.
4. “Kłamca, kłamca” (Fletcher Reede vs. Fletcher Reede) – w tej niezapomnianej komedii prawnik, grany przez Jima Carreya, przez jeden dzień nie może kłamać. Z tego powodu za wszelką cenę musi przełożyć rozprawę sądową. Jednak gdy zdaje sobie sprawę z tego, że nie może okłamać sędziego i musi podać prawdziwy i sensowny powód do jej odroczenia, idzie do łazienki i spuszcza sobie solidny łomot. Świetny Jim Carrey i przezabawna komedia, do której lubię wracać.
5. “Zły Mikołaj” (Mikołaj vs. dzieci) – trudno sobie wyobrazić gorszego św. Mikołaja od tego, który ma twarz Billy’ego Boba Thorntona. Ten Mikołaj nie przepada za dziećmi, upija się w środku dnia i uprawia publiczny seks z przypadkowymi partnerkami. „Zły Mikołaj” pojawia się w moim zestawieniu ze względu na scenę, w której Billy Bob Thornton w stroju św. Mikołaja dopada dzieciaka, który wcześniej pobił małego chłopca i częstuje go serią prawych prostych. Całemu zajściu przygląda się grupka dzieci, w które Thornton rzuca później deskorolkami. Wszystko to w rytm utworu z opery „Carmen” Bizeta.
Rafał Donica
1. “Martwica mózgu” (Ksiądz vs chuligani) – cały kultowiec Petera Jacksona obfituje w sceny-perełki, ale krwawa potyczka rozpoczęta słowem bożym: I Kick Ass for the Lord! i zakończona urywaniem rąk, nóg i łbów – jest najlepszą z nich. I zdecydowanie najbardziej zaskakującą, bo jak to, walka karate w filmie o zombie? Na cmentarzu? Między księdzem a chuliganami? Fuck yeah!
2. “Poszukiwacze zaginionej Arki” (Indy vs łysy mechanik) – pocieszne w swej beznadziejności zmagania Indy’ego z przewyższającym go siłą i techniką przeciwnikiem, to nie tylko jedna z moich ulubionych bójek w historii kina, ale i najlepsza sekwencja z całego cyklu przygód dzielnego archeologa, który gdy nie może, to i do podstępu się ucieknie, i piachem w oczy sypnie.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=wtWJNMbJc30
3. “Kick Boxer” (finałowy pojedynek) – nie wiem, jak dziś odebrałbym finałową walkę między Van Damme’em a Tong Po, ale kiedy byłem dzieciakiem, robiłem pod siebie z wrażenia, gdy antagoniści maczali swoje pięści w żywicy i obtaczali je w tłuczonym szkle. A później napięcie rosło!
4. “Podziemny krąg” (Edward Norton vs. Edward Norton) – Norton powinien dostać przynajmniej nominację do Oscara za spuszczenie wiarygodnego(!) wpierdolu samemu sobie.
5. “Predator” (Dutch vs Predator) – wiele lat przed filmem McTiernana próbowano pokazać na ekranie walkę wręcz miedzy kosmicznym potworem a człowiekiem. Wynik tej próby, podjętej w serialu „Star Trek”, a na ekranie odegranej przez kapitana Kirka i potwora Gorna, nosi dziś miano „Najgorszej walki wszech czasów”. Finałowa naparzanka Arnolda z Predatorem także miała szansę popaść w groteskę, ale udało się nie wpaść w pułapkę śmieszności i mordobicie między człowiekiem a kosmicznym stworem wypadło brutalnie, wiarygodnie i emocjonująco.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=_eF8OJmB6kY
Krzysztof Połaski
1. „Kickboxer” (Kurt Sloane vs lokalni „fajterzy”) – skoro w naszym zestawieniu już znalazła się finałowa scena tego obrazu, w której „biały wojownik” mści się na Tong Po za gwałt na swojej dziewczynie i złamany kręgosłup brata, to ja Wam postanowiłem zaprezentować inny, lecz również emocjonujący pojedynek, którego głównym bohaterem jest Kurt Sloane. Jeżeli kiedykolwiek w jakimś barze, klubie czy dyskotece spotkacie tańczącego Jean-Claude Van Damme’a to pod żadnym, ale to absolutnie żadnym pozorem, nie mówcie mu, że słabo tańczy, a już nie daj Bóg nie przerywajcie jego szalonych wygibasów. Czemu? Poniższy film wszystko wyjaśnia. Piękna scena, i to sięgnięcie po kieliszek w celu wzmocnienia sił – tak to się robi panowie.
2. „Hot Shots 2” (Topper Harley vs tajlandzki wojownik) – a kto powiedział, że ta „szybka piątka” musi być całkiem na serio? Jeżeli pojawia się „Kickboxer”, to nie może zabraknąć jego genialnej parodii z „Hot Shots 2”. Do dzisiaj niemal płaczę ze śmiechu na widok Toppera maczającego pieści w cukierkach i w żelkach. Wszystko to w rytm muzyki Basila Poledourisa, gdzie oczywiście nawiązanie do motywu przewodniego „Robocopa” (również Poledouris) nie jest przypadkowe. Tej sceny nie wolno opisywać, trzeba ją po prostu obejrzeć.
3. „Rocky” (Rocky Balboa vs Apollo Creed) – długo się zastanawiałem czy zamieścić finałową walkę z pierwszej części, czy jednak zdecydować się na pojedynek z radziecką maszyną do zabijania, Ivanem Drago, ale pierwsze starcie z Apollo Creedem jest bardziej klasyczne. Zaczyna się od wielkiego show, z jednej strony wystrojony w amerykańską flagę Creed, a z drugiej skromny, z reklamą masarni na szlafroku, wręcz biedny Rocky Balboa. Do tego gościnnie na ringu pojawia się sam Joe Frazier. To walka na śmierć i życie, na absolutne wyniszczenie przeciwnika. Ta scena, połączona z fenomenalną ścieżką dźwiękową, powoduje, że jednocześnie się wzruszam, a moje ciało pokrywa „gęsia skórka”. I na deser to wołanie Adrian. Piękne.
4. „Policyjna opowieść 3” (Jessica Yang vs policjanci) – widząc ten tytuł zapewne spodziewacie się walki z udziałem Jackie Chana, ale nie tym razem. Najjaśniejszym punktem trzeciej „Policyjnej opowieści” bez wątpienia jest pani inspektor Jessica Yang, w którą wcieliła się piękna Michelle Yeoh. Ta niepozorna dziewczyna potrafi rozłożyć faceta jednym ciosem, a przy tym wygląda jak grzeczna uczennica. Ideał kobiety? Być może. Jean Todt, ty szczęściarzu.
5. „Ostry poker w Małym Tokio” (Dolph Lundgren feat. Brandon Lee vs gangusy z Yakuzy) – tytuł ten to doskonały przykład kina klasy B. Długo można by pisać na temat tego obrazu i scen, które na swój sposób stały się już klasyczne, jak np. ścięcie głowy w ramach gry wstępnej, czy użycia nagich kobiet jako żywych stołów, jednak skupmy się na jednej z pierwszych walk tego filmu. Przerażająco spokojny Dolph Lundgren, który trzymając w jednym ręku filiżankę, potrafi rozłożyć na łopatki kilku rzezimieszków, a na koniec jeszcze wyjaśnić drobne nieporozumienie ze swoim przyszłym partnerem. Co z tego, że przy okazji panowie rozwalili całą restaurację?
Rafał Oświeciński
1. “IpMan” (Yip-Man vs reszta) – Jedna mata. Donnie Yen kontra japońscy karatecy. Dwie ręce i dwie nogi kontra dwadzieścia rak i dwadzieścia nóg. Połamane kości, prawdopodobnie kilka trupów. Perfekcja wykonania. Niemalże egzekucja.
https://www.youtube.com/watch?v=v1Cb2d0ZUVs
2. “Riki-Oh: The Story of Ricky” (Ricky vs Oscar) – najbrutalniejsza walka w historii kina z elementami religijnej symboliki (sic!) i chirurgii plastycznej. To trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć. Maczeta ze swoim skokiem na jelicie to tania podróbka chińskiego klasyka.
3. “Ong Bak 2” (Tien vs źli wieśniacy) – “Pijany Mistrz” ale w konwencji całkiem serio: deszcz, błoto, wiocha zabita dechami, a w niej gibki Tony Jaa, praktycznie leżąc na ziemi, masakruje pokaźne grono przeciwników.
4. “Danny the Dog” (Jet Li vs źli) – Jet Li jest z pewnością jednym z najlepszych fighterów kina, ale spośród wielu znakomitych walk wybieram tę z niezłego filmu i przy okazji najlepszą role aktorską Li, tym razem zwierzęco wściekłą (można to traktować dosłownie)
5. “Rocky IV” (Rocky Balboa vs Ivan Drago) – wszyscy to znacie. Rocky dostaje w ciry przez wiele rund, potem sie przebudza, oklepuje mordę Ivana, po czym dochodzi do finałowej rundy, kiedy obaj, już bez uniesionej gardy, obijają się po szczękach. Ależ to ma moc!
EXTRA:
“Champion 3: Odkupienie”, czyli Uri Boyka sieje zniszczenie. Gdyby Scott Adkins rozpoczynał karierę w polowie lat 80. dziś jego filmy miałyby status kultowca większy (patrząc co ten koleś wyprawia na ekranie), niż “Krwawy Sport” i “Kickbokser” razem wzięte. Produkcje w jego filmografii są raczej średnio-słabe, ale sceny walki odpowiednio widowiskowe, szybkie i krwawe. Jest petarda!
“Król Kickbokserów”, czyli zemsta w cyrkowych strojach. Billy Blanks to jeden z niewielu czarnych gwiazdorów kina obijającego mordy. Pręży się aż miło.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=jna8FblC3dA
“Jack Reacher”. Film przeszedł kompletnie bez echa, mimo Tomka Cruise’a w roli głównej. To dość przeciętny kryminał, ale wykonany oldschoolowo, co się może podobać. Co najważniejsze, zawiera bardzo ciekawą walkę Cruise vs opryszczki. Takimi wygibasami na pewno zaimponujecie pannom.
“Watchmen”. Sceny początkowe. Piękna bijatyka – fenomenalnie nakręcona z intrygująca muzyką w tle.
“Haywire”. Nie był to zbyt udany film Stevena Soderbergha, ale miał w sobie coś, czego nie można nie docenić: Ginę Carano. Jedna z niewielu bab z jajami, która potrafi walczyć z facetami jak równa z równym. Realistycznie, z oszczędnym montażem, klasa sama dla siebie. Na pierwszy rzut oka wygląda śmiesznie, ale naturalizm walki jest dojmujący.
https://www.youtube.com/watch?v=l0Qsl_6muRY
https://www.youtube.com/watch?v=nZvFQFEjjQw
Warrior. Nie ostatnia scena, oparta na zdrowych męskich emocjach, a pierwsza wściekła walka Toma Hardy’ego, który roznosi w ringu przeciwnika.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Rs6B3uXXllI#t=93
Sherlock Holmes. Dystyngowany gentleman trafia na ring, gdzie stacza walkę z gorylem w ludzkim ciele. Prócz siły mięśni używa rozumu. Efekt? Efekciarstwo najwyższej próby i kołaczące się w głowie pytanie: to jest Sherlock? Guy Ritchie wie jak kręcić ekscytujące mordobicia.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BGCMfprPJoA
“Samotny wilk McQuade”, czyli Chuck Norris vs. David Carradine. Coś w stylu karate vs. coś w stylu kung fu. Klasyk z dramatyczną muzyką w tle!