Sztuczne światy – ŻYCIE ŚWIADOME
Napisać, że Richard Linklater jest twórcą poszukującym, to jak nie napisać nic. Na przestrzeni 30 lat od pełnometrażowego debiutu nakręcił m.in. najbardziej romantyczną trylogię świata, kultowy film imprezowy (Uczniowska balanga), epicki w swym rozmachu obraz o dojrzewaniu (Boyhood), flirtując przy tym z wieloma innymi gatunkami i konwencjami. W jego dorobku nie zabrakło także dzieł animowanych, a pierwszym z nich było Życie świadome z 2001 roku.
Na papierze pomysł na ten film był prosty – opowiedzieć o fenomenie śnienia na jawie lub, jeśli wolicie bardziej profesjonalny termin, o “świadomym śnie” (ang. lucid dream). Sam koncept brzmi niesamowicie – osoba śniąca ma pełną świadomość tego, że śni, przez co ma także dostęp do wiedzy i wspomnień z rzeczywistości. W takim właśnie stanie znajduje się główny, bezimienny bohater Życia świadomego (znany z Uczniowskiej balangi Wiley Wiggins), który przemierza zakamarki własnego umysłu, rozmawiając ze z pozoru przypadkowymi osobami, które przekazują młodemu człowiekowi tajemną wiedzę na temat najróżniejszych sfer życia ludzkiego. Bohater słucha tych wywodów uważnie i w milczeniu, stopniowo dojrzewając do bardziej aktywnego wykorzystania przyswajanej wiedzy.
Nie dziwi oniryczny charakter dzieła Linklatera – wszak śnienie jest tu w samym centrum uwagi, a pewien mistycyzm otaczający sferę snu wyrażany jest niejednokrotnie w surrealistycznych sekwencjach lewitacji czy zmiany kształtu ciała. Życie świadome to pierwszy film pełnometrażowy w całości zrealizowany techniką animacji rotoskopowej, polegającej na nałożeniu warstwy rysunkowej na uprzednio nakręcony film aktorski. Dzięki temu udało się zachować naturalność ruchów i mimiki, jednocześnie dając upust kreatywności uzasadnionej senną konwencją filmu. Stąd w Życiu świadomym zupełną normą są elementy twarzy o zdecydowanie zbyt dużych rozmiarach, a także rysunki ilustrujące wypowiedzi poszczególnych rozmówców głównego bohatera. Linklater dał tu animatorom sporą wolność, dzięki czemu wizualna i sensualna strona filmu zdecydowanie oddaje nastrój sennych wyobrażeń.
Podobne wpisy
Gdyby nie skrajnie intelektualny wydźwięk Życia świadomego, z powodzeniem można byłoby zaliczyć go do nurtu mumblecore, w którym bohaterowie zwykle dosłownie zasypują widza słowami. Tu także można byłoby czuć się przytłoczonym werbalnym nadmiarem, gdyby nie fakt, że wszystkie wypowiedzi mają głęboki sens i opowiedziane są przez ludzi, których chce się słuchać. Gdy David Sosa, profesor filozofii na Uniwersytecie Teksańskim, buduje swoją wypowiedź, wszyscy na chwilę chcemy być fizykami. Gdy zaś Kim Krizan, autorka scenariuszy do Przed wschodem słońca i Przed zachodem słońca, mówi o języku i znaczeniu słów, chcemy by mówiła bez końca. Takich osób jest w Życiu świadomym jeszcze wiele – jedne pouczają bohatera o rzeczach najważniejszych, inne pojawiają się na krótko, poruszając tematy z pozoru błahe. Wszyscy jednak przekazują rzeczy niesamowicie mądre i składające się na osobliwą diagnozę tożsamości człowieka XXI wieku.
Sporo mówi się tu o odpowiedzialności, świadomości, o pragnieniach i byciu wolnym. Choć większość tych zagadnień to pojęcia abstrakcyjne, Linklater – który samodzielnie napisał cały scenariusz, a w filmie ma też pewien imponujący monolog – dba o to, by jego bohaterowie mówili jak najkonkretniej. Widz nie ma więc wrażenia, jakby był studentem, który trafił nie na ten wykład, co trzeba – każda z lekcji, które płyną z wypowiedzi poszczególnych postaci, jest komplementarna wobec poprzedzającej i następującej. Razem stanowią długi, nieco hipnotyzujący wywód, który niektórym widzom może wydać się dość wymagający. Jest jednak trafnym podsumowaniem większości przemyśleń, jakie może mieć współczesna istota ludzka, która kiedykolwiek zastanawiała się nad swoim miejscem we Wszechświecie.
Ponoć Życie świadome powstało na podstawie wspomnień z narkotycznych tripów. I rzeczywiście – zarówno w warstwie wizualnej, jak i tekstualnej film Richarda Linklatera wydaje się odklejony od rzeczywistości. Sam bohater niejednokrotnie przemieszcza się z jednej lokalizacji do drugiej tak, jak osiem lat później robił to Oscar we Wkraczając w pustkę Gaspara Noé. Jednak mimo onirycznej formy i pozornie abstrakcyjnej fabuły Życie świadome oferuje całe mnóstwo niezwykle trafnie sformułowanych spostrzeżeń na temat egzystencji człowieka współczesnego. Warto zażyć tej intelektualnej kąpieli i wydobyć z niej coś dla siebie.