Sztuczne światy – TAJEMNICZY ŚWIAT ARRIETTY
Tytuł animacji studia Ghibli sugeruje zagadkę i tajemnicę. Prawda jest jednak taka, że nie mija nawet piętnaście minut, a wszystkie reguły przedstawionego świata zostają precyzyjnie wyłożone. Do wiejskiego domku swojej babci przyjeżdża chorujący na serce kilkunastoletni Shô. Tam ma się uspokoić, ma wypocząć i przygotować się do zbliżającej się operacji serca. W tym samym domu, poniżej poziomu podłogi, mieszka rodzina małych ludzików, określających się jako Pożyczalscy. Jest wśród nich rudowłosa Arrietty, rówieśniczka chłopca. Reżyser Hiromasa Yonebayashi będzie zaznaczał kolejne istotne różnice między życiorysami nastolatków. Złączone w jedną opowieść dadzą one pełny obraz wchodzenia w dorosłość.
Wszystko zaczyna się od pierwszej dla Arrietty “pożyczalskiej” misji. Gdy zapada zmrok, dziewczyna razem z ojcem przedostaje się sekretnym przejściem do domu dużych ludzi, by zabrać stamtąd drobne przedmioty: kostkę cukru i chusteczkę. Nie nazywają tego typu działań kradzieżami, ale pożyczaniem rzeczy, których braku i tak człowiek nie zauważy. W trakcie swojej inicjacyjnej eskapady Arrietty zostaje zauważona przez Shô. Nie jest on w ogóle zaskoczony jej obecnością. Słyszał już bowiem wcześniej od swojej matki, że w tym domu mieszkają dobre, życzliwe małe ludziki. W momencie pierwszego spotkania rodzinna legenda, zapewne opowiadana jedynie do poduszki, staje się więc rzeczywistością.
Za sprawą przebojowej inscenizacji Tajemniczy świat Arrietty ma sznyt kina nowej przygody. Nastrojem i czułością w reżyserii najbliżej tej produkcji do sentymentalnego E.T. Stevena Spielberga. Nad filmem Yonebayashiego unosi się również specyficzna aura, wynikająca z połączenia dramatu codzienności z baśniową fantastyką. W Tajemniczym świecie Arrietty najciekawsze jest to, że te dwie płaszczyzny swobodnie się przenikają i koegzystują ze sobą. Reżyser wprowadza Pożyczalskich, ale nie korzysta z mistycznej otoczki, nie chce wywołać wrażenia szoku ani specjalnego zdziwienia. Tak po prostu to miejsce wygląda i takich ma lokatorów. Ta narracyjna przejrzystość koresponduje choćby ze spokojem, który Shô zachowuje, spotykając malutką Arrietty. W Tajemniczym świecie Arrietty wszystko to, co nieprawdopodobne i magiczne, zostaje szybko rozpoznane. Nie jest to oczywiście efekt dla samego efektu. Yonebayashi kieruje bowiem swoją uwagę i narracyjny ciężar na inne terytoria. Bardziej niż baśń interesuje go pojęcie rodziny, a od odkrywania niesamowitości ważniejsze jest dla niego opowiedzenie o tym, czym tak naprawdę jest dom – nie tylko w sensie fizycznym, rozumiany jako zespół okrytych dachem pomieszczeń, ale też w znaczeniu emocjonalnym, jako poczucie mentalnego bezpieczeństwa i stabilizacji. Dla Yonebayashiego dom tworzą nie ściany, tylko ludzie.
Podobne wpisy
Szczególnie istotny jest w tym kontekście Shô. Chłopak cierpi nie tylko z powodu choroby, ale również z powodu braku kontaktu z rodzicami. Ojca nigdy nie zdążył bliżej poznać, bo rodzice szybko się rozwiedli. Z kolei matka jest całkowicie pochłonięta pracą i nie ma dla niego czasu. Przez cały film ani razu jej nie zobaczymy, zostanie tylko kilka razy nieśmiało wspomniana w rozmowach. W perspektywie Shô Pożyczalscy są czymś znacznie więcej niż ciekawostką z pogranicza fantasy. Funkcjonują oni jako fundamentalne dla niego wspomnienie z czasów, gdy nie czuł się tak osamotniony. Chłopak ciągle wraca w pamięci do opowieści mamy o małych ludzikach, w jego pokoju znajduje się również domek dla lalek zamówiony przez ojca z myślą o Pożyczalskich. Jego rodzice niestety nie mieli okazji ich spotkać: ludziki istniały jedynie w sferze ich domysłów i marzeń. Chłopcu Pożyczalscy początkowo też wydają się fikcją, ale równocześnie nie muszą być czymkolwiek więcej. Najważniejsze jest dla niego jednoczące go z rodzicami doświadczenie. Czuje się całkowicie usatysfakcjonowany, nawet gdyby miało się okazać, że to tylko pozór, rodzinna bajka. Liczy się to, że jest ona wspólna dla całej trójki.
Sytuacja Arrietty jest znacznie mniej skomplikowana. To bohaterka tytułowa, ale psychologicznie nie jest aż tak interesująca i nieoczywista jak jej rówieśnik. Arrietty w przeciwieństwie do Shô ciągle mieszka z rodzicami, w dodatku bardzo w jej rozwój zaangażowanymi. Dziewczyna po raz pierwszy dostaje wolną rękę, po raz pierwszy podejmuje autonomiczne decyzje i ryzykuje, ignorując zakazy rodziców. Jest w niej więcej ciekawości niż strachu, a od ucieczki woli krok do przodu. To bohaterka typowa dla kina przygodowego, pełniąca również funkcję przewodniczki dla widza.
Choć Arrietty i Shô więcej dzieli, niż łączy, to w trakcie finalnego pożegnania można dostrzec pewne podobieństwa między ich sytuacjami. Oboje znajdują się bowiem w momentach granicznych, rozpoczynających nowe rozdziały w ich życiach. Arrietty wraz z rodziną zmuszona jest opuścić ukochany dom i przyjazną okolicę i wyruszyć w nieznane. Z kolei Shô czeka operacja o niebagatelnym dla jego zdrowia znaczeniu. Po niej będzie mógł się stać samodzielny, będzie mógł spokojniej i pewniej spoglądać w przyszłość. Tajemniczy świat Arrietty jest wygraną na delikatnych nutach opowieścią o dorastaniu i konfrontacji z rzeczywistością. O tym szczególnym momencie, kiedy młody człowiek stawia pierwszy autonomiczny krok do przodu i powolnym, jeszcze nie w pełni zdecydowanym ruchem wypuszcza z dłoni rękę rodzica.