search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – SEKRETY MORZA

Maciej Niedźwiedzki

6 marca 2016

REKLAMA

Sekret księgi z Kells dowiódł ogromnego potencjału Cartoon Saloon, studia operującego specyficzną, rozpoznawalną kreską i korzystającego z tradycyjnych sposobów tworzenia animacji. Ich kolejny film jest jeszcze większym osiągnięciem, spełniającym artystyczne ambicje twórców. Seanse animacji Cartoon Saloon przypominają przeglądanie zdobionej, wykonanej z ogromną precyzją dziecięcej ilustrowanej książki. Nad produkcjami irlandzkiego studia unosi się aura niezwykłości i mistycyzmu. Bohaterowie ich filmów przebywają w świecie, w którym prozaiczne życie przecina się z magią. Młody Brendan mieszka w ascetycznym i szczelnie odseparowanym od otoczenia opactwie pod nadzorem wuja, a za sprawą tajemniczej księgi otrzymuje dostęp do zupełnie innego wymiaru, przestrzeni symboli i legend.

W Sekretach morza spotykamy się z podobną sytuacją wyjściową. Ben i Sirsza są rodzeństwem mieszkającym na skalistej wyspie. Samotnie wychowuje ich ojciec Conor, pracujący w latarni morskiej. To osoba mocno kochająca swoje dzieci, ale zamknięta w sobie, mrukliwa, wycofana, przestraszona, o smutnym spojrzeniu. Wszystko za sprawą traumatycznego doświadczenia sprzed kilku lat, jakim była zagadkowa śmierć jego ciężarnej żony. Udało się jednak uratować niemowlę. Dziewczynka dostaje imię Sirsza. Mijają kolejne lata, a ona wciąż nie potrafi mówić. Jej brat, Ben, to zaradny chłopak dobrze czujący się przy boku ojca, ale oczywiście niezadowolony z konieczności opieki nad młodszą, irytującą go siostrzyczką. Trójka postaci żyje odcięta od świata, nie potrzebując kontaktu z kimkolwiek z zewnątrz; do nich również nikt nie ma zwyczaju przyjeżdżać. W powolnym tempie mijają kolejne dni, wypełniane bezczynnością, nudą i oczekiwaniem na nieokreślone.

b

Nagle wokół zaczną się dziać rzeczy niezwykłe. O bohaterów upomni się przeszłość, zejdą z codziennie uczęszczanych ścieżek. Sirsza będzie musiała wypełnić swój los. Odziedziczyła bowiem po matce magiczne umiejętności i podobnie jak ona należy do gatunku selkie – to dobre istoty pojawiające się w celtyckiej mitologii, bóstwa porządku, żyjące w harmonii ze światem natury.

Tomm Moore, reżyser i scenarzysta, konsekwentnie rozbudowuje świat przedstawiony i dodaje kolejnych bohaterów, nadając tej historii wręcz założycielski wymiar. Rozpoczynamy od ponurej, chłodnej, chłostanej falami oceanu wyspy, by później, niefortunnie dla młodego rodzeństwa, przenieść się do miasta z nadopiekuńczą babcią. Równolegle poznajemy złożony magiczny świat, który pilnie potrzebuje pomocy Sirszy. Pojawiają się postaci-symbole: starzec, w którego nieskończenie długich włosach zawarte są wspomnienia, staruszka zamykająca w słoikach ludzkie emocje. Jedną z wysp jest przemieniony przed wiekami w kamień olbrzym. Te wątki sprawiają, że czas i skala wydarzeń w Sekretach morza nabierają mitycznych rozmiarów.

Wymienione postaci są również wariacjami na temat tych, które pojawiają się w przestrzeni niemagicznej. Może to perspektywa dwójki dziecięcych bohaterów, uciekających od smutnych, niefortunnych wydarzeń w świat fantazji, by tam znaleźć schronienie? Na pewno jednak jest to wspaniała, wyrafinowana, bo nienachalna, alegoria. W jednej z ostatnich scen te dwa ujęcia opowieści zostają skonfrontowane. Sirsza musi wybrać, do którego porządku świata chce należeć, w który chce wierzyć. Tak samo widz.

b

Reżyser na planie fabularnym łączy opowieść o epickich rozmiarach, sięgających źródeł naszej historii i prywatną, bardzo osobistą tragedię, rozgrywającą się wewnątrz jednej rodziny. Te składowe przeplatają się i wzajemnie dopowiadają. Mityczna, wyciągnięta z irlandzkiego folkloru baśń może być traktowana jako refleksja nad żałobą i przepracowanie jej. Skonfrontowanie z wyniszczającymi od środka lękami i powrót do życia. Bo tak naprawdę najważniejszą postacią, przechodzącą największą przemianę, jest Conor. To bohater ukryty, przebywający na drugim planie i małomówny. Sekrety morza mają wielopłaszczyznowy, niebanalny scenariusz, otwarty na wielość odczytań i interpretacji.

Animacja Moore’a to również trudne do opisania doświadczenie estetyczne. Od strony formalnej to perła, niesamowite graficzne, wręcz malarskie osiągnięcie. Każdą klatkę filmu można zatrzymać, oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. Sekrety morza hipnotyzują, skupiają uwagę ogromem detali i symboli, nie pozwalają choćby na chwilę oderwać wzroku od ekranu. Wzbogacone jest to o celtycką w brzmieniu linię melodyczną, wzmagającą wrażenie niezwykłości. To wizja szczera i pochłaniająca. Prawdziwe dzieło sztuki.

korekta: Kornelia Farynowska

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA