search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – KRÓLEWNA ŚNIEŻKA i SIEDMIU KRASNOLUDKÓW

Anna Niziurska

21 grudnia 2017

REKLAMA

By nie było wątpliwości, to podkreślę, że Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków bardzo lubię i doceniam. Była przełomowym osiągnięciem w historii kina, nagrodzonym w 1939 roku specjalnym Oscarem – jednym dużym i siedmioma małymi. To jednak nie zmienia faktu, że tytułowa bohaterka nie należy do moich ulubionych disneyowskich postaci kobiecych, a dla feministek jest chyba prawdziwym sennym koszmarem. Do bólu delikatna, dobra, bezwolna. Ale i to może być piękne!

Co ciekawe, jej kreacja jest kpiną z niemieckiego nacjonalizmu. Wygląd macochy Śnieżki nawiązuje bowiem do rzeźby przedstawiającej Utę von Ballenstedt – fundatorkę katedry w Naumburgu. Właśnie ona była przez niemiecką propagandę przedstawiana jako ideał prawdziwej Niemki. Tak czy inaczej – wygląd złej Królowej oszałamia mnie za każdym razem. Idealnie dopracowana przez rysowników postać jest genialnym połączeniem wyglądu z charakterem. Wobec tej królowej bardzo trudno byłoby pozostać nieposłusznym. A sprzeciwić się jej po przemianie w staruchę – chyba jeszcze trudniej. Ta odrażająca stara czarownica z zakrzywionym nosem, wykrzywionymi paluchami i ogromnymi oczami jest arcydziełem animacji. Wielu z nas, myśląc o czarownicy, mimowolnie będzie miało przed oczami właśnie ją. Owładnięta żądzą bycia najpiękniejszą staje się najbrzydszą, by osiągnąć swój cel – zabić Śnieżkę. Czy to nie przewrotne?

Jej próba zabicia królewny nie udaje się i czarownica ginie, uciekając przed krasnoludkami. Scena jej śmierci jest niezwykle plastyczna i przejmująca, choć przeładowana elementami mającymi budować nastrój grozy. Mamy tutaj pogoń skalną ścieżką, ulewę (oglądając, trudno nie mieć wrażenia, że skały naprawdę spływają wodą!), grzmoty, wicher, sępy krążące nad ciałem czarownicy. Wszystko to ma przestraszyć widza.

A co z samymi krasnoludkami? Mimo że podobno byli wzorowani na prawdziwych postaciach, to tylko trzech z siódemki ma kreację zbudowaną w taki sposób, by zapadła widzowi w pamięć. Gapcio, Gburek i Mędrek są na tyle oryginalni, że stają się faktycznie niepowtarzalnymi osobowościami, pozostała czwórka zrasta się w jeden twór bohatera zbiorowego. Gapcio nie mówi, bo „nie próbował”, a początkowo miał się pod tym względem nie wyróżniać spośród pozostałej szóstki krasnoludków. Podobno jednak nie znaleziono głosu, który by do niego pasował, więc pozostał niemową. Mędrek myli wciąż podobnie brzmiące słowa, a Gburek przekazuje tzw. prawdy objawione na temat kobiet. Pozostali nie posiadają wyróżniających ich cech za wyjątkiem tych oczywistych, związanych z imieniem. Trochę tego brakuje podczas seansu, ale być może takie uproszczenia były konieczne – przedstawienie złożonych charakterów aż siedmiu (nie trzech) bohaterów wydłużyłoby znacznie film.

Królewna Śnieżka obchodzi w tym roku 80. urodziny. Oczywiście ktoś może powiedzieć: „Zestarzała się”, „Teraz robi się animacje inaczej/lepiej”, „Dzisiaj dzieci nie będą tego chciały oglądać”. Jednak mimo upływu lat nadal pozostaje ważnym dziełem w rozwoju kina i może być niewątpliwą przyjemnością dla młodych widzów.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA