Sztuczne światy – A WHISKER AWAY
Wątek miłosny między Miyo a Hinode przemyca w sobie także szczery obraz wrażliwych nastolatków, którzy skrywają swoje uczucia pod różnorakimi maskami. Na jaw wychodzą kolejne gorzkie wydarzenia, które wpływają na ekscentryczne i enigmatyczne zachowania dwójki głównych bohaterów. Miyo jest dziewczyną z rozbitej rodziny, która ma żal do nieobecnej w jej życiu matki, z trudem przekonując się do macochy. Na Hinode zaś ciąży presja bycia przyszłą głową rodziny, którą narzuca na niego matka. Chłopak ma marzenie, którego realizacja nie jest przewidziana w planie. Junichi Sato odkrywa kolejne karty, które składają się na obraz zagubionych nastolatków, bojących się mówić wprost o swoich uczuciach, chowając się pod płaszczykiem określonych zachowań.
Choć to wątek uczuciowy między Miyo i Hinode wydaje się być głównym problemem, wokół którego fabuła będzie krążyć, okazuje się być jedynie pretekstem do opowiedzenia ważniejszej historii. Reżyser pod przykrywką miłosnych rozterek ukazuje skomplikowaną sytuację rodzinną dwójki głównych bohaterów. Cała przygoda z kocimi bohaterami kończy się oczywiście zbliżeniem dwójki bohaterów, którzy słowo “miłość” zbyt pochopnie rzucają na wiatr, ale ważniejsza wydaje się tu wyciągnięta nauka, która pozwala Miyo porozumieć się z rodzicami i macochą, a Hinode otworzyć się przed matką. Okazuje się zaś, że w momencie, w którym Miyo utraciła ludzką twarz, pełniej zdała sobie sprawę ze swojego człowieczeństwa, co ostatecznie nauczyło ją otwartości i pokory.
A Whisker Away pozytywnie mnie zaskoczył, niemniej nie jest filmem perfekcyjnym. Po jego obejrzeniu nie sposób nie odnieść wrażenia, że kolejne japońskie animacje bazują na tym samym powtarzalnym schemacie. Bohaterowie, choć przejaskrawieni, podrasowani, wydają się być kolejnymi wersjami tych samych archetypów, których w anime jest pełno. Finalnie widz nie dostaje nic całkowicie oryginalnego, choć jednocześnie otrzymuje kolejną odautorską wersję tego, czego po japońskiej animacji można się było spodziewać. Film wyróżnia się oryginalnymi pomysłami i rozwiązaniami, jednak osadzony jest na gruncie, z którego wyrasta wiele japońskich historii ekranowych.
Powyższe uwagi jednak nie wpływają znacząco na ogólny odbiór dzieła Junichiego Sato. W gruncie rzeczy przeszkadzać to może fanom japońskiej animacji, którzy powtarzającymi schematami mogą się nudzić. A Whisker Away nie jest filmem, który znajdzie miejsce w panteonie japońskiej animacji. Do tego nie ma siły przebicia, niemniej wciąż pozostaje tytułem wartym uwagi. Tytułem, który rozbawi, oczaruje fantastycznym światem zaczarowanych kotów, ale przede wszystkim przyciągnie ciekawą analizą dorastania, z wyczuciem ukazującą nastoletnią emocjonalność oraz wrażliwość. Warto otwarcie zmierzyć się ze swoimi uczuciami, nawet jeśli porzucenie ludzkiej skóry na rzecz kociego futra wydaje się najbardziej kuszącym rozwiązaniem.