search
REKLAMA
Seriale TV

STARGATE UNIVERSE. Mroczna perła science fiction, którą trzeba obejrzeć

Kiedy grupa nieprzygotowanych cywilów i wojskowych trafia na pokład pradawnego statku kosmicznego, rozpoczyna się najbardziej ambitna i mroczna podróż w historii telewizyjnego science fiction.

Krzysztof Żwirski

10 stycznia 2025

REKLAMA

Kiedy w 2009 roku ogłoszono zakończenie serialu Stargate Atlantis, fani uniwersum Gwiezdnych wrót z niepokojem patrzyli w przyszłość. Nikt jednak nie spodziewał się, że kolejna odsłona tej kultowej serii zabierze nas w tak fascynującą i mroczną podróż.

„Ten statek został wysłany, aby rozwiązać zagadkę nie poprzez dotarcie do jakiegoś ostatecznego celu, gdzie wszystkie pytania zostają od razu wyjaśnione, lecz poprzez gromadzenie wiedzy krok po kroku” – te słowa, wypowiedziane przez Dr. Nicholasa Rusha w pierwszym odcinku, doskonale oddają ducha całego serialu. SGU fundamentalnie różni się od swoich poprzedników – jest mroczniejszy, bardziej złożony psychologicznie i stawia trudne pytania o naturę człowieczeństwa w ekstremalnych warunkach. Zamiast typowej dla gatunku eksploracji kosmosu i heroicznych przygód, otrzymujemy intymne studium ludzkiej natury w warunkach skrajnej izolacji.

 

Nowa formuła

Grupa nieprzygotowanych cywilów i wojskowych zostaje zmuszona do ucieczki przez Wrota na pokład starożytnego statku Przeznaczenie (Destiny). Ten majestatyczny statek, zbudowany przez Pradawnych, realizuje tajemniczą misję, przemierzając najdalsze zakątki wszechświata. To, co wyróżnia SGU na tle innych produkcji SF, to bezprecedensowy realizm sytuacji – bohaterowie nie są wyselekcjonowaną grupą ekspertów, ale przypadkowymi ludźmi, którzy muszą nauczyć się przetrwać w skrajnie nieprzyjaznym środowisku.

Obsada

Na czele obsady Stargate Universe stoją dwaj mistrzowsko nakreśleni antagoniści. Robert Carlyle wciela się w Dr. Nicholasa Rusha – genialnego naukowca balansującego na granicy obsesji, którego niejasne motywacje przez większość serialu dodają historii warstwy tajemnicy i napięcia. Jego naturalnym przeciwnikiem staje się pułkownik Everett Young, zagrany przez Louisa Ferreirę. Young, daleki od stereotypowego wojskowego dowódcy, zmaga się z podejmowaniem moralnie niejednoznacznych decyzji, próbując zachować równowagę między dobrem grupy a jednostki.

Między tymi silnymi osobowościami znajduje się Eli Wallace, w którego brawurowo wciela się David Blue. Początkowo niepewny siebie geniusz-samouk staje się oczami widza w tej międzygwiezdnej przygodzie, przechodząc zarazem najbardziej znaczącą transformację – od wycofanego geeka do kluczowej postaci zdolnej podejmować trudne decyzje.

Napięcie między wojskowym a cywilnym przywództwem doskonale obrazuje postać Camile Wray, zagrana przez Ming-Na Wen. Jako przedstawicielka Międzynarodowego Komitetu Nadzoru nieustannie balansuje między interesami administracji cywilnej a wojskową hierarchią. Tę złożoną dynamikę społeczną uzupełniają porucznik Tamara Johansen (Alaina Huffman) oraz porucznik Matthew Scott (Brian J. Smith). Huffman, wcielająca się w rolę medyka pokładowego, musiała zmierzyć się z wyzwaniem portretowania specjalisty działającego w skrajnie ograniczonych warunkach. Z kolei Scott, reprezentujący młodsze pokolenie wojskowych, nieustannie zmaga się z konfliktem między służbowym obowiązkiem a osobistymi przekonaniami.

Narracja i struktura fabularna

Pierwszy sezon serialu skupia się głównie na elementach przetrwania i konfliktach wewnętrznych załogi. Każdy odcinek wprowadza nowe zagrożenia – od problemów z systemami podtrzymywania życia, przez tajemnicze choroby, po spotkania z wrogimi rasami obcych. Twórcy umiejętnie balansują między elementami hard science fiction a dramatem psychologicznym, tworząc unikalną atmosferę.

Kluczowym wątkiem jest tajemnicza misja Destiny i stopniowe odkrywanie jej prawdziwego celu. Twórcy umiejętnie dozują informacje, tworząc wielowarstwową zagadkę, która trzyma widzów w napięciu. Seria nie boi się również podejmować trudnych tematów, takich jak przemoc, śmierć czy problemy psychiczne w warunkach izolacji i niepewności.

Drugi sezon przynosi znaczące zmiany w dynamice serialu. Załoga nie tylko lepiej rozumie już działanie Destiny, ale także odkrywa głębszy sens misji statku.

Forma i styl

Wizualnie SGU znacznie różniło się od poprzednich seriali SG. Zdjęcia autorstwa Rohn’a Schmidta tworzą unikalną estetykę inspirowaną dokumentalnym stylem znanym z Battlestar Galactica. Kamera często jest niestabilna, ujęcia są dynamiczne, a oświetlenie naturalistyczne, co potęguje wrażenie realizmu. Decyzja o stosowaniu takiego stylu filmowania nie była przypadkowa – twórcy chcieli, aby widzowie czuli się, jakby byli częścią załogi, obserwując wydarzenia z perspektywy uczestnika, a nie widza.

Wpływ Battlestar Galactica na SGU jest widoczny nie tylko w warstwie wizualnej. Podobnie jak BSG, serial koncentruje się na walce o przetrwanie małej społeczności w przestrzeni kosmicznej. Konflikty między władzą cywilną a wojskową, problemy z zaopatrzeniem i moralnie niejednoznaczne wybory to elementy wspólne dla obu produkcji.

Scenografia statku Destiny to majstersztyk. Zamiast błyszczących korytarzy znanych z poprzednich serii, mamy do czynienia z surowym, industrialnym środowiskiem pełnym zardzewiałych powierzchni i ciemnych zakamarków.

Technologia w SGU jest przedstawiona w sposób znacznie bardziej realistyczny niż w poprzednich odsłonach serii. Systemy często zawodzą, zasoby są ograniczone, a załoga musi improwizować rozwiązania techniczne. Szczególnie interesującym elementem są „kamienie komunikacyjne” – technologia pozwalająca na wymianę świadomości między członkami załogi a osobami na Ziemi.

Szczególnie godny uwagi jest odcinek Time z pierwszego sezonu, który pokazuje prawdziwy potencjał serialu w łączeniu elementów science fiction z horrorem. Wykorzystując motyw pętli czasowej, twórcy stworzyli jeden z najbardziej niepokojących i wciągających odcinków w historii telewizyjnego SF. Odcinek ten zdobył uznanie krytyków i często jest wymieniany jako jeden z najlepszych w całej serii.

Efekty specjalne w SGU stanowiły prawdziwy przełom. Każda scena w przestrzeni kosmicznej wymagała tygodni pracy zespołu specjalistów. Wykorzystano nowatorskie techniki renderowania, które pozwoliły osiągnąć kinową jakość efektów w ramach telewizyjnego budżetu.

Ciekawym aspektem technicznym serialu był sposób, w jaki pokazano systemy podtrzymywania życia na statku. Każdy problem techniczny ma realne konsekwencje dla załogi – od jakości powietrza po dostęp do wody pitnej. Ta uwaga poświęcona szczegółom technicznym nadaje serialowi wiarygodności i pomaga widzom zrozumieć prawdziwe wyzwania życia w przestrzeni kosmicznej.

Ścieżka dźwiękowa autorstwa Joela Goldsmitha stanowi kolejny wyjątkowy element produkcji. Odchodząc od heroicznych motywów znanych z SG-1 i Atlantis, kompozytor stworzył bardziej subtelną i niepokojącą partyturę. Wykorzystanie elektronicznych brzmień miesza się z orkiestrowymi fragmentami, tworząc poczucie izolacji i tajemnicy.

 

Recepcja i dziedzictwo

Reakcje krytyków i widzów na serial były zróżnicowane, ale generalnie pozytywne. Europejscy recenzenci szczególnie docenili dojrzałe podejście do gatunku i złożoność psychologiczną postaci. W Wielkiej Brytanii SGU regularnie gromadziło przed telewizorami ponad milion widzów, co było niezwykłym osiągnięciem dla serialu science fiction. W Niemczech i Francji serial również cieszył się znaczną popularnością, gdzie widzowie szczególnie docenili mroczniejszy ton narracji.

Amerykańscy krytycy byli początkowo bardziej podzieleni w swoich opiniach. Część chwaliła odważne odejście od konwencji i porównywała serial do takich produkcji jak Battlestar Galactica czy Lost. Inni krytykowali wolniejsze tempo narracji i brak typowej dla serii lekkości. Z czasem jednak, szczególnie w drugiej połowie pierwszego sezonu, większość recenzentów zaczęła dostrzegać unikalną wartość serialu.

Mimo przedwczesnego zakończenia po dwóch sezonach SGU pozostawiło znaczące dziedzictwo. Serial udowodnił, że telewizyjne science fiction może być dojrzałe i ambitne, nie tracąc przy tym elementów rozrywkowych. Jego wpływ widoczny jest w rosnącej liczbie produkcji SF stawiających na realizm i złożoność psychologiczną postaci.

 

Dlaczego warto obejrzeć „SGU”?

Stargate Universe to serial, który zdecydowanie zasługuje na uwagę współczesnego widza. Oferuje rzadką kombinację elementów, które wyróżniają go na tle innych produkcji science fiction:

Po pierwsze, przedstawia wyjątkowo realistyczne podejście do tematyki kosmicznej eksploracji. Zamiast typowych dla gatunku uproszczeń, otrzymujemy głęboko przemyślaną historię o prawdziwych wyzwaniach życia w przestrzeni kosmicznej.

Po drugie, serial wyróżnia się złożonością psychologiczną postaci. Każdy bohater jest wielowymiarowy, z własnymi motywacjami i wewnętrznymi konfliktami. Nie ma tu jednoznacznych podziałów na dobro i zło – zamiast tego obserwujemy ludzi zmagających się z trudnymi wyborami w ekstremalnych warunkach.

Wizualnie SGU pozostaje imponujący nawet według dzisiejszych standardów. Mroczna, realistyczna estetyka w połączeniu z kinowej jakości efektami specjalnymi tworzy wciągającą atmosferę, która nie zestarzała się mimo upływu lat.

Dla fanów ambitniejszego science fiction SGU stanowi prawdziwą perełkę – to produkcja, która nie boi się eksperymentować z formą i treścią, jednocześnie pozostając wciągającą i emocjonalnie angażującą. To serial, który udowadnia, że telewizyjne science fiction może być zarówno intelektualnie stymulujące, jak i doskonale zrealizowane pod względem rozrywkowym.

Wyjątkowym świadectwem wartości SGU jest jego społeczność fanowska, która mimo upływu lat pozostaje niezwykle aktywna i zaangażowana. Fani serialu regularnie tworzą nowe teorie, analizy i interpretacje, odkrywając kolejne warstwy znaczeniowe w pozornie prostych elementach fabuły. W internecie można znaleźć setki fanowskich opowiadań rozwijających wątki poboczne czy alternatywne zakończenia, a artystyczne wizje statku Destiny i jego załogi wciąż inspirują twórców fan artu.

Krzysztof Żwirski

Krzysztof Żwirski

Teolog z dyplomem, inżynier z profesji. Nocami zanurza się w świat kinematografii, pochłaniając kolejne produkcje z nieustającym głodem odkrywcy. Jego myśli krążą między filozoficznymi rozważaniami a popkulturowymi refleksjami, znajdując ujście w tekstach na różnorodne tematy. Szczególne miejsce w jego sercu zajmują amerykańscy myśliciele i poeci, których słowa rezonują z jego własnym postrzeganiem świata. Zawsze gotów do głębokiej dyskusji, czy to o ostatnim serialowym odkryciu, czy o meandrach współczesnej filozofii. Z zamiłowaniem podejmuje się analizy trudnych tematów, szukając w nich nieoczywistych połączeń i znaczeń.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA