STAR WARS. Oceniamy wszystkie filmy na dwa głosy

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
Star Wars: The Force Awakens (2015)
Filip Pęziński: Po dziesięciu latach przerwy wracamy do świata Gwiezdnych wojen i po raz pierwszy wracamy do niego bez udziału George’a Lucasa, który przekazał swoje dziecko w ręce studia sygnowanego nazwiskiem Walta Disneya, co samo w sobie czyni Przebudzenie Mocy filmem wyjątkowym. A co poza tym? To prawdziwa laurka stworzona przez J.J. Abramsa dla oryginalnej trylogii. Historia stanowi połączenie motywów i tropów fabularnych znanych z tamtych filmów, a wizualnie w końcu wróciliśmy do klimatu pierwszych filmów. Po nie do końca udanych eksperymentach Lucasa z początku XXI wieku był to w pełni zrozumiały i oczekiwany zabieg. Ujmując rzecz krótko: Przebudzenie Mocy to zachowawczy, ale pełen serca powrót do znanej marki. Przepiękny wizualnie, pełen lekkiego humoru i dynamicznej akcji blockbuster. Na kilka scenariuszowych mielizn można przymknąć oko.
⑧
Łukasz Budnik: Perfekcyjne zwiastuny sprawiały, że trudno było wysiedzieć w miejscu w oczekiwaniu na siódmy epizod. Po kinowym seansie byłem bardzo zadowolony, dając się nieco omamić powrotem tak lubianej serii do kin. Z biegiem czasu i po powtórnym obejrzeniu nie jestem już aż tak entuzjastyczny, choć trudno odmówić Przebudzeniu Mocy co najmniej kilku udanych elementów. Świetna jest postać Kylo Rena, scena śmierci wiadomej postaci i kapitalny finał w pokrytym śniegiem lesie – w ogóle od strony wizualnej film Abramsa to czysta uczta dla oczu. Żałuję jednak, że Disney i Lucasfilm nie postanowili skupić się w nowej trylogii na tym, o czym ostatecznie tylko słyszymy, czyli Luke’u trenującym nowych Jedi.
⑦
Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie
Rogue One: A Star Wars Story (2016)
Łukasz Budnik: Moje ulubione Gwiezdne wojny od Disneya. Jestem pełen podziwu dla Garetha Edwardsa, bo w przeciągu dwóch godzin z kawałkiem zdołał sprawić, że polubiłem bez wyjątku wszystkich wprowadzonych w tym filmie protagonistów i z zaangażowaniem śledziłem ich losy. Od strony technicznej Łotr 1 stoi na najwyższym poziomie i oferuje bardzo ciekawe, bardziej przyziemne spojrzenie na świat przedstawiony. Trzeci akt filmu to emocjonalna bomba, a sceny z Vaderem – szczególnie ostatnia, przy której niemal wstałem z kinowego fotela, żeby bić brawo – to istny majstersztyk.
⑧
Filip Pęziński: Pierwszy w historii marki film, który nie jest bezpośrednią częścią sagi, pozostaje w mojej opinii najtrudniejszym do jednoznacznego ocenienia. Z jednej strony Garethowi Edwardsowi udało się stworzyć absolutną, zwalającą z nóg wizualną perfekcję i przepiękny list miłosny do oryginalnych Gwiezdnych wojen z 1977 roku, z drugiej jednak sama historia jest średnio zajmująca i potrafi znużyć – głównie ze względu na nieciekawych protagonistów. Na szczęście wszystko zmienia się w ostatnim akcie, który stanowi istną emocjonalną petardę. Koniec końców w pamięci widza pozostają bitwa o Scarif i dwie doskonałe sekwencje z Darthem Vaderem. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby całą resztę można było bez większych strat może nie przewinąć, ale przynajmniej darować sobie śledzenie zawartej w niej historii.
⑥
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
Star Wars: The Last Jedi (2017)
Filip Pęziński: Chyba żadna odsłona serii nie budziła i być może żadna nigdy już budzić nie będzie tak skrajnych emocji, jak Ostatni Jedi Riana Johnsona. Twórca w dość bezpardonowy sposób rozprawił się ze świętościami tego świata, brutalnie pozamykał otwarte w Przebudzeniu Mocy wątki i z całą pewnością bardzo postarał się, by nikt nie przeszedł koło jego filmu obojętnie. Osobiście absolutnie uwielbiam wizję postaci Luke’a, zrozumienie Johnsona dla istoty Mocy oraz świetnie napisane wątki Rey i Kylo Rena. Zgodzę się za to z krytyką wątku Finna i Rose, który zwyczajnie nuży i zdaje się prowadzić donikąd. Dużym regresem względem filmu Abramsa są też projekty kosmicznych kreatur i ich komputerowe, bezduszne wykonanie. Wrażenie robi za to otwierająca film bitwa kosmiczna i dwa pojedynki z użyciem mieczy świetlnych.
⑧
Łukasz Budnik: Z jednej strony doceniam odwagę Riana Johnsona, który zagrał widzom na nosie i mocno popłynął ze swoją wizją, z drugiej – niezbyt mnie ona przekonuje. Ze wszystkich elementów Ostatniego Jedi wątek Luke’a – krytykowany przez wielu – uważam za najciekawszy, bo jest coś fascynującego w oglądaniu tak odmienionej wersji kultowej postaci, co do której miało się na tym etapie zupełnie inne wyobrażenia. Nie, zupełnie nie przeszkadza mi, że Luke doi krowę. Wciąż interesującą postacią jest Kylo Ren, również dzięki świetnemu aktorstwu Adama Drivera. Nuży mnie za to cała reszta, na czele z nieudanym wątkiem Finna – być może gdyby skrócić nieco metraż, całość odebrałbym lepiej. Na plus świetna warstwa wizualna.
⑤
Han Solo. Gwiezdne wojny – historie
Solo: A Star Wars Story (2018)
Łukasz Budnik: Zupełnie nie wierzyłem w ten film (w czym swój udział na pewno miały ogromne problemy realizacyjne), tymczasem okazał się bardzo sprawną przygodą, która po rozczarowaniu Ostatnim Jedi przywróciła moją sympatię do serii. Alden Ehrenreich okazał się bardzo dobrym wyborem castingowym – udało mu się sprawić, że zupełnie nie myślałem podczas seansu o Solo w wykonaniu Harrisona Forda, a skupiłem się jedynie na nowej interpretacji postaci. Świetny jest też Donald Glover jako Lando, choć tutaj od początku było wiadomo, że będzie to strzał w dziesiątkę. Sympatyczna rozrywka.
⑦
Filip Pęziński: W moim odczuciu projekt niezwykły o tyle, że wszystko skazane było tu na porażkę – od samego pomysłu wyjściowego, by pisać rozdział życia Hana Solo bez udziału Harrisona Forda, po absolutny realizacyjny chaos, który sprawił, że pod koniec zdjęć pierwotni reżyserzy zostali zastąpieni przez Rona Howarda. I chociaż rzeczywiście film zebrał dość chłodne recenzje i okazał się finansową porażką, to ja uważam go za zdecydowanie jedną z najlepszych odsłon całej marki. Angażująca, konsekwentna przygoda ze znakomitym tempem przywołującym na myśl oryginalną trylogię spotyka tu elementy westernu, heist movie i gorzkiego love story, podlana jest doskonałą stroną wizualną (kostiumy! scenografia!) i absolutnie charyzmatyczną obsadą. której udało się stworzyć galerię niezwykle ciekawych postaci. Każdy członek obsady zasługuje na uznanie. Włącznie z budzącymi duże wątpliwości na etapie castingu Aldenem Ehrenreichem i Emilią Clarke.
⑨