search
REKLAMA
Seriale TV

EUFORIA. Odcinek specjalny to doskonały popis aktorski i twórczy triumf

Filip Pęziński

4 grudnia 2020

REKLAMA

W czerwcu zeszłego roku na łamach tego portalu przeczytać mogliście moją krótką notkę biograficzną poświęconą Zendayi Coleman – młodej aktorce, piosenkarce, tancerce i modelce, która kojarzona była wtedy głównie z serialowymi produkcjami z familijnego Disney Channel. Zastanawiałem się tam, czy uda jej się z tego Disneylandu uciec i odnaleźć w show-biznesie na nowo, tym razem jako osoba dorosła. Było to zaledwie kilka dni po emisji pierwszego odcinka Euforii i tydzień przed premierą Spider-Mana: Daleko od domu, gdzie aktorka również grała jedną z głównych ról. Półtora roku później wiem już, że moje obawy były niezasadne. Przez ten czas świat za sprawą pandemii zmienił się nie do poznania, ale wciąż należy do Zendayi.

Ostatni odcinek pierwszego sezonu Euforii został wyemitowany 4 sierpnia zeszłego roku. Większość widzów i krytyków oceniła serial Sama Levinsona szalenie pozytywnie, doceniając przy tym dojrzałą, ujmującą kreację młodej aktorki. Osobiście o Euforii pisałem jako o „wizualnej perfekcji” i „depresyjnie smutnym portrecie pokolenia”, a kreację Zendayi nazwałem „aktorskim objawieniem” (cała recenzja TUTAJ).

Być jak Zendaya

Prace nad drugim sezonem serialu o wchodzeniu w dorosłość we współczesnej Ameryce miały ruszyć jeszcze w tym roku. W połowie marca opublikowano zdjęcia ze wspólnego czytania scenariusza. Niestety plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa, a obecnie producenci z nadzieją patrzą na 2021 rok, licząc, że ekipie uda się wrócić na plan zdjęciowy.

Wspólne czytanie scenariusza drugiego sezonu <em>Euforii<em> marzec 2020

Nie oznacza to, że sprawdzony duet – Sam Levinson i Zendaya – pozwolił sobie w tym czasie na odpoczynek. W lipcu opublikowana została informacja, że Levinson napisał i wyreżyserował zrealizowany w reżimie sanitarnym kameralny dramat miłosny pt. Malcom & Marie, w którym w role tytułowe wcielili się John David Washington i właśnie Zendaya. Prawa do dystrybucji filmu wykupił Netflix, który zaplanował premierę na początek lutego przyszłego roku.

Zaledwie kilkanaście dni po informacji o nowym projekcie Zendayi ogłoszono nominacje do prestiżowych nagród Emmy. Na liście nominowanych w kategorii najlepsza aktorka w serialu dramatycznym za rolę w Euforii znalazła się panna Coleman, która – jak okazało się podczas wirtualnej pandemicznej gali –  zamieniła nominację na statuetkę, stając się najmłodszą laureatką w tej kategorii w całej historii nagród. Aktorka w swojej mowie podziękowała współpracownikom, rodzinie i reżyserowi Samowi Levinsonowi, mówiąc przy tym, że jest wdzięczna za Rue (imię bohaterki, którą zagrała) i za to, że twórca zaufał jej ze swoją historią. Dodała również, że choć serial nie zawsze na to wskazuje, to w młodych ludziach jest nadzieja.

Zendaya ze statuetką Emmy za rolę w <em>Euforii<em> wrzesień 2020

Niecały miesiąc po zdobyciu nagrody Zendaya oficjalnie potwierdziła to, o czym wspominała już wcześniej: Euforia powróci z dwoma odcinkami specjalnymi nagranymi w reżimie sanitarnym, które mają umilić fanom czas oczekiwania na opóźniający się sezon drugi. Pierwszy z nich, w całości poświęcony Rue, właśnie pojawił się na HBO GO.

Być jak Rue

Jako widzowie – ze słów Zendayi i działań promocyjnych HBO – wiedzieliśmy, że zobaczymy odcinek specjalny, będący nie częścią drugiego sezonu, ale swoistym pomostem prowadzącym do niego z finału pierwszej serii. Czego nam jednak nie zdradzono, to fakt, że jest to odcinek świąteczny – słodko-gorzka przypowieść wigilijna. „Dwoje ludzi siedzących w knajpie w Wigilię i rozmawiających o życiu, uzależnieniu i stracie” – jak mówi w pewnym momencie bohater grany przez Colmana Domingo. To właśnie on partneruje tu Rue, postaci Zendayi, a całość sprowadza się – poza zaskakującym prologiem i ujmującym, jawiącym się niczym duch rodem z Opowieści wigilijnej epizodem w połowie odcinka – do rozmowy Rue z jej sponsorem, Alim. Teatr dwóch aktorów w scenerii klasycznej amerykańskiej restauracji z dużym parkingiem, pancake’ami i dolewaną z ekspresu kawą.

Colman Domingo jako Ali

Zaskoczeniem nie może być kameralność odcinka – ten w końcu nagrywany był w szczycie pandemii, przy zachowaniu pełnego reżimu sanitarnego – ale na pewno wynikający z niego styl daleki jest od tego, do czego przyzwyczaiła nas Euforia. Nie ma tu mowy o dynamicznych montażach, jaskrawych światłach i świdrującej muzyce. Szczególnie kontrastowo wypada to, kiedy przypomnimy sobie ostatnie sceny finału pierwszego sezonu serialu: Zendayę łączącą wszystkie swoje talenty – aktorstwo, śpiew, taniec – w metafizycznym danse macabre rozpisanym na kilkaset osób. Co cieszy, Sam Levinson i bez tego pokazuje swój kunszt scenopisarski i reżyserski. Czuć tu pewność jego wizji, a scenariusz oparty w całości na dialogu, mierzący się z tematami takimi jak uzależnienie, związki, bóg, a nawet kapitalizm angażuje, wciąga, wzrusza. Warto dodać, że odcinek ma charakter zamkniętej całości. Oczywiście fani będą zachwyceni swoistą aktualizacją sytuacji, w której znajduje się obecnie główna bohaterka serialu, ale jego znajomość nie jest konieczna. To niemal godzinny film z samodzielną historią i autonomiczną puentą.

Bez wątpienia na słowa uznania zasługuje aktorski duet w postaci Colmana Domingo (znanego nie tylko z Euforii, ale też m.in. świetnej roli w doskonałym Gdyby ulica Beale umiała mówić) i Zendayi Coleman. Nie ma tu mowy o aktorskim siłowaniu się na rękę. Para daje sobie odpowiednią przestrzeń, jedna strona wycofuje się w odpowiednich momentach, aby dać pole drugiej. Domingo jak magnes przyciąga swoją charyzmą, Zendaya ujmuje wachlarzem naturalnych emocji, które jest w stanie zawrzeć w najprostszych gestach, spojrzeniach, mimice. To znów jej prawdziwy popis, piękne podziękowanie za zdobytą Emmy.

Zendaya jako Rue

Ostatecznie powiedzieć, że powrót do Euforii to rzecz udana, to nie powiedzieć nic. To doskonała produkcja, która na pewno zachwyci fanów serialu, a która, jestem przekonany, świetnie odebrana byłaby też przez widzów z serialem niezwiązanych. Ja z pewnością dopiszę ją do mojej listy świątecznych klasyków.

To dopiero rozgrzewka

Jeśli myślicie, że Zendaya to gwiazda jednego sezonu, to pomyślcie jeszcze raz. Aktorka aktualnie pracuje na planie trzeciego Spider-Mana, którego premiera zaplanowana jest na grudzień 2021 roku. Na początku przyszłego roku ma natomiast wejść na plan drugiego sezonu Euforii. W lutym zobaczymy ją we wspomnianym wcześniej Malcolm & Marie, o którym już dzisiaj mówi się w kategorii netfliksowego kandydata do wyścigu oscarowego, a w październiku obejrzeć mamy w końcu Diunę, wielkie widowisko science fiction, w którym również pojawi się młoda aktorka.

Zendaya i John David Washington w <em>Malcolm Marie<em> 2021

Czekam. Póki co na drugi odcinek specjalny Euforii, a w dalszej kolejności na przyszłoroczne projekty Zendayi. I trzymam kciuki. Za dalszą karierę aktorki i realizację drugiego sezonu serialu Sama Levinsona.

Ach, byłbym zapomniał. Drugi odcinek specjalny nie dostał jeszcze oficjalnej daty premiery ani nawet szczątkowego opisu. Logika każe przypuszczać, że zostanie on poświęcony Jules, bohaterce granej przez Hunter Schafer.


https://youtu.be/uY0_7wPGJlk

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA