Prostacko, ale zabawnie.
TYTUŁ POLSKI: O DWÓCH TAKICH CO POSZLI W MIASTO
ROK PRODUKCJI: 2004
REŻYSERIA: Danny Leiner
WYSTĄPILI:
John Cho, Kal Penn, Neil Patrick Harris, Eddie Kaye Thomas, David Krumholtz, Paula Garcés, Ryan Reynolds
W pewien piątkowy wieczór dwójka przyjaciół – Harold (pracownik banku) i Kumar (student medycyny) – po wypaleniu kliku blantów, wiedziona głodem, postanawia wyruszyć na poszukiwanie czegoś specjalnego do jedzenia. Ich wybór pada na restaurację White Castle, gdzie podawane są mini hamburgery. Obaj bez namysłu postanawiają wyruszyć na nocną wędrówkę po New Jersey w celu zaspokojenia głodu.
Scenarzyści wpadli na świetny, a jednocześnie bardzo prosty pomysł – co zrobi dwójka upalonych ludzi, którzy poczują gastrofazę? Wyszła z tego doskonała, a przede wszystkim bardzo zabawna komedia, chociaż trzeba przyznać, że humor momentami balansuje na granicy dobrego smaku, jednak w większości przypadków wychodzi z tego obronną ręką. Sympatyczni główni bohaterowie, których kupujemy od razu i u których widać ogromną chemię. Ciekawy pomysł, lekka satyra na problemy z trawką, zabawne dialogi, bardzo dobre cameo Ryana Reynoldsa i przede wszystkim genialny Neil Patrick Harris grający parodię samego siebie. Obok takiej mieszanki nie sposób przejść obojętnie. Przymykając oko na kilka obrzydliwości zafundujemy sobie solidny masaż przepony.
TYTUŁ POLSKI: HAROLD I KUMAR UCIEKAJĄ Z GUANTANAMO
ROK PRODUKCJI: 2008
REŻYSERIA: Hayden Schlossberg, Jon Hurwitz
WYSTĄPILI:
John Cho, Kal Penn, Neil Patrick Harris, Paula Garcés, Rob Corddry, Tamara Feldman, Richard Christy
Chwilę po powrocie z owocnej wyprawy do White Castle, Harold i Kumar postanawiają wyruszyć do Amsterdamu w pogoni za ukochaną tego pierwszego – Marią. Na pokładzie samolotu Kumar próbuje zapalić trawkę z bonga, które wszyscy mylą z bombą. Nasi bohaterowie zostają uznani za terrorystów i osadzeni w Guantanamo Bay.
Klasyczna zasada sequela została zachowana. Film jest zdecydowanie ostrzejszy niż część pierwsza, ale jeżeli komuś nie przeszkadzają wulgarne dowcipy i golizna, to będzie bawił się równie dobrze. Kilka momentów jest naprawdę śmiesznych, a scena, w której Kumar w oczach starszej kobiety wygląda jak terrorysta, kapitalna. Obraz Schlossberga i Hurwitza wyśmiewa stereotypy, mieszkańców południa Stanów, władzę i polityków, w tym samego Georga W. Busha. Porusza również problem rasizmu, oczywiście robiąc to na swój własny, prześmiewczy sposób. Bohaterowie w dalszym ciągu są sympatyczni i z chęcią oglądamy jak z jednych kłopotów wpadają w drugie, a Neil Patrick Harris raz jeszcze kpi z samego siebie. Jeżeli komuś spodobała się część pierwsza, to i dwójka nie powinna pozostawić go obojętnym. Trzeba jednak pamiętać, że do seansu potrzebna jest spora doza tolerancji i dystansu.
TYTUŁ POLSKI: HAROLD I KUMAR: SPALONE ŚWIĘTA
ROK PRODUKCJI: 2011
REŻYSERIA: Todd Strauss-Schulson
WYSTĄPILI:
John Cho, Kal Penn, Neil Patrick Harris, Paula Garcés, Danny Trejo, Eddie Kaye Thomas, Amir Blumenfeld, David Krumholtz, David Burtka
Bohaterowie po wydarzeniach w Amsterdamie przestali utrzymywać ze sobą kontakt. Harold stał się statecznym mężem chcącym powiększyć rodzinę, zaś Kumar stoczył się na dno porzucając studia. Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem ten drugi znajduje na swoim progu paczkę zaadresowaną do dawnego współlokatora Postanawia odwiedzić go i wręczyć mu przesyłkę sprowadzając ze sobą chaos i zamieszanie. Przyjaciele muszą ponownie połączyć siły, aby uratować Święta.
Pomysł na odświeżenie serii był całkiem niezły. Rozdzielić bohaterów na kilka lat i połączyć ich ponownie przed świętami. Jednak widać wyraźny spadek formy. Szkoda, że scenarzyści poszli w klimaty familijno-rodzinne, bo przez to cała historia stała się zwyczajnie nudna. Oczywiście znalazło się w niej miejsce na kilka świetnych pomysłów i akcji, jednak są to jednostkowe sytuacje. Żarty z celebrytów, kościoła i rosyjskiej mafii są śmieszne, a moment, w którym Neil Patrick Harris wkracza do nieba, przedni – ale to trochę za mało. Zabrakło nieskrępowanego szaleństwa i lekkości, które cechowały pierwsze dwie części. Niepotrzebnie film zrobiono w 3D, bo mimo, że twórcy wyraźnie bawią się tym motywem i wyśmiewają go, to jest to irytujące. Wciskanie na siłę przedmiotów „wyskakujących” z ekranu co 5 minut po chwili zaczyna męczyć. Nawet fani serii mogą poczuć się lekko zawiedzeni, ale mimo wszystko warto rzucić okiem. Między bohaterami dalej czuć chemię, a Danny Trejo, w roli ojca Marii, to perfekcyjny miks psychopaty i kochającego tatusia.
https://www.youtube.com/watch?v=l7ez4foqr1g
Harold i Kumar: Spalone Święta zarobił na całym świecie około 35 mln dolarów, co jest wynikiem podobnym do części drugiej. Istnieje zatem spora szansa na to, że za kilka lat ponownie zobaczymy naszych upalonych bohaterów w kolejnej zwariowanej przygodzie. Konkretów na razie brak, jednak twórcy, przy okazji promocji „American Pie: Zjazd Absolwentów”, udzielili wywiadu, w którym powiedzieli, że jeżeli powstanie czwarty film z Haroldem i Kumarem, mógłby on zostać nakręcony w technologii 4D z systemem Smell-O-Vision. Póki co czekamy na więcej informacji, ale kto wie? Być może Neil Patrick Harris miał rację mówiąc w części trzeciej, że wszyscy spotkają się na planie czwórki?