Role, którymi BRAD PITT już WCZEŚNIEJ zasłużył na OSCARA
3. 12 małp
Oscarem za Pewnego razu… w Hollywood Brad Pitt zamknął klamrą historię swoich starań na tym polu. Aktor po raz pierwszy zwrócił na siebie uwagę Akademii, błyszcząc właśnie na drugim planie w 12 małpach Terry’ego Gilliama. Bruce Willis ma okazję poznać jego postać w bardzo wymownym miejscu, bo w zakładzie dla obłąkanych. Jego postać wyraża w ten sposób, że wariatem nie jest ten, kto mówi nieprawdę, ale ten, którego głoszone prawdy są zbyt… nieprawdopodobne. Błędne spojrzenie i charakterystyczna ekspresja to Pitt na granicy szarży, która ostatecznie nie zostaje przekroczona. Mieści się w ramach kreacji nietuzinkowej, bo fascynującej i wywołującej niepokój jednocześnie. Może na Oscara było jeszcze za wcześnie, ale za sprawą wyraźnego objawienia swego talentu Pitt mógł przynajmniej postawić na półce Złoty Glob.
2. Moneyball
Podobne wpisy
To jedna z tych pozornie zwyczajnych ról Brada Pitta, która gdy się lepiej jej przyjrzeć, okazuje się dalece niebanalna. Moneyball opowiada prawdziwą historię Billy’ego Beane’a, jednego z trenerów baseballowych. Trenera, dodajmy, wyjątkowo oryginalnie podchodzącego do swej profesji. Miast nakładać na swych zawodników reżim wymagań, postanawia zawierzyć matematyce. Statystyki zrewolucjonizowały podejście do sportów zespołowych, Beane był jednym z tych, którzy się do tego przyczynili. Pitt na tej bazie stworzył postać pełną charyzmy, bystrą, pewną siebie. Jest prawdziwym liderem, pasjonatem, wrażliwcem. Czasem nieco skryty, czasem otwarty, zawsze pewnie artykułujący swe spostrzeżenia. W każdym razie jest to postać silnie absorbująca, acz jednocześnie, w porównaniu do innych kreacji z tego zestawienia, na swój sposób minimalistyczna. Nominacja do Oscara za pierwszy plan w pełni zasłużona.
1. Podziemny krąg
Któż z nas, facetów, nie zna Tylera Durdena? To przecież czysta egzemplifikacja łobuzerskiej, agresywnej natury każdego z nas, kierowanej nieustającą wolą buntu. Brad po raz kolejny udowadnia, że nie ma znaczenia, czy scenariusz klasyfikuje udział aktora jako pierwszoplanową, czy też drugoplanową rolę. Liczy się charyzma, energia i blask, jakim emanuje kreacja, i na tej podstawie jest ona w stanie stać się wizytówką filmu na lata. A dodajmy, że Tyler Durden to nie tylko wizytówka Podziemnego kręgu, ale także wykraczający poza ramy filmu symbol nonkonformizmu. Kino miało ich już kilku, najnowszy z nich to Joker. Bunt w wykonaniu Pitta jest jednak specyficzny, ponieważ paradoksalnie zawiera w sobie znacznie więcej szyderczego śmiechu, niżeli wyraża go dziś najsłynniejszy klaun. Widać to tu, widać to w Przekręcie – temu przystojniakowi po prostu wyjątkowo pasuje bycie niegrzecznym chłopcem. Tyler Durden to zatem najlepsza, bo najbardziej charakterystyczna, najsilniej oddziałująca rola Brada Pitta.