search
REKLAMA
Zestawienie

Reżyserzy, którzy SFINANSOWALI własne filmy

Którzy filmowcy sporo zainwestowali w powstanie swoich dzieł?

Mary Kosiarz

23 grudnia 2024

REKLAMA

Reżyser, jednocześnie aktor, scenarzysta i producent?! Znani światowi filmowcy niejednokrotnie udowadniali, iż zaledwie pojedyncza funkcja podczas tworzenia własnych pełnometrażowych dzieł to dla nich zdecydowanie za mało. Przed wypuszczeniem w świat swojego wymarzonego projektu nie powstrzymały ich nawet wielomilionowe koszty wiążące się z produkcją i marketingiem tytułu. Od Francisa Forda Coppoli po Tommy’ego Wiseau, czyli kilka słów o współczesnych reżyserach, którzy nie bali się podjąć ryzyka i sfinansowali filmy z własnej kieszeni.

Francis Ford Coppola – „Megalopolis”

Francis Ford Coppola, jeden z najsłynniejszych twórców filmowych ostatnich dekad, ma spore doświadczenie w finansowaniu własnych produkcji. 85-letni reżyser, mający na koncie niekwestionowane filmowe klasyki – od trylogii Ojca chrzestnego po Czas Apokalipsy i Drakulę, w trakcie ponad 60-letniej kariery zarówno wyłożył fundusze na swoje autorskie projekty, jak i umożliwił powstanie innych słynnych tytułów, jak Maria Antonina i Między słowami, wyreżyserowanych przez jego córkę Sofię Coppolę. Do filmów z repertuaru reżysera, które samodzielnie sfinansował, należą m.in. Tetro z 2009 roku i Twixt z 2011, jednak oba tytuły, których budżet łącznie wyniósł około 12 milionów dolarów, były jedynie przedsmakiem jego największego artystycznego marzenia, a zarazem zwieńczenia imponującej kariery. Mowa tu oczywiście o Megalopolis z Adamem Driverem i Nathalie Emmanuel, który mimo niezwykle ambitnych planów na wykreowanie uwspółcześnionej wersji zepsutego, żądnego zemsty Imperium Rzymskiego okazał się jednym z najbardziej rozczarowujących filmów 2024 roku. Megalopolis, zapowiadany jako projekt życia reżysera, kosztował ostatecznie aż 120 milionów dolarów, nie licząc kwoty przeznaczonej na marketing. Mimo zaangażowania pierwszoligowych współczesnych aktorów film nie zdołał wybronić się w kinach, zebrawszy z biletów zaledwie 13 milionów.

REKLAMA

Richard Linklater – „Slacker”

Richard Linklater wniósł do współczesnego kina produkcje niezwykle osobiste, czułe i poruszające zróżnicowaną społeczną tematyką, takie jak realizowany na przestrzeni aż dziecięciu lat Boyhood, trylogia Before o skomplikowanej miłości Jessego i Celine czy Życie świadome. Amerykański reżyser na dwa lata po premierze swojego filmowego debiutu It’s Impossible to Learn to Plow by Reading Books, który nigdy nie otrzymał szerokiej kinowej dystrybucji, wypuścił w świat Slackera – niezależną produkcję stanowiącą zapis jednego dnia z życia mieszkańców teksańskiego Austin. Linklater pełnił przy tytule niemal wszystkie najważniejsze i nadzorujące funkcje – był zarówno jego reżyserem i scenarzystą, jak i głównym aktorem oraz producentem. Filmowiec podczas przygotowań do swojego drugiego fabularnego dzieła podjął sporo ryzykownych kroków: część pieniędzy na zrealizowanie Slackera dostał od znajomych, część udało mu się pożyczyć z banku. Budżet produkcji wyniósł ostatecznie 23 tysiące dolarów, za to dochód z biletów przerósł prawdopodobnie najśmielsze oczekiwania twórców. Slacker zarobił w kinach ponad milion dolarów i zapewnił Linklaterowi szeroką rozpoznawalność.

Mel Gibson – „Pasja”

Pasja w reżyserii Mela Gibsona do dziś pozostaje najbardziej kasowym filmem biblijnym w historii, jednak zanim tytuł ukazał się w 2004 roku w kinach, przeszedł spore perturbacje w związku ze znalezieniem odpowiedniego dystrybutora. Kontrowersyjne, drastyczne sceny ukazujące drogę krzyżową Chrystusa zawarte w Pasji wywołały masowe społeczne protesty, dlatego 20th Century Fox, które początkowo miało przejąć kontrolę nad filmem, zrezygnowało z udziału w jego powstawaniu. Gibson znalazł jednak inne, wręcz oczywiste rozwiązanie – wraz z własną założoną w 1989 roku firmą produkcyjną Icon Productions gwiazdor zrealizował Pasję za 30 milionów dolarów, a dodatkowe 15 milionów zainwestował w promocję tytułu. Dochód ze sprzedaży biletów na film przedstawiający ostatnie 12 godzin życia Jezusa osiągnął gigantyczną kwotę ponad 600 milionów dolarów, a sam Mel Gibson za swój wkład w produkcję zarobił szacunkowo od 400 do 450 milionów.

George Lucas – „Imperium kontratakuje”

Film Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja wcale nie miał okazać się sukcesem. Takie przeczucie mieli przynajmniej sami twórcy późniejszego klasyka kina science fiction. Po premierze czwartego epizodu kosmicznych historii, który pokochali widzowie z całego świata, dla George’a Lucasa wiadome było jedno – jeżeli kolejny film również ma stać się tak wielkim hitem, to on musi nadzorować jego produkcję od początku do końca. Twórca Gwiezdnych wojen i założyciel studia Lucasfilm postanowił wyłożyć z własnej kieszeni 30 milionów dolarów i zapewnić sobie pełną kreatywną niezależność przy tworzeniu Imperium kontratakuje. Lucas podpisał wówczas również kontrakt gwarantujący mu 5% zysków z box office’u nadchodzącego sequela, a reżyseria została powierzona Irvinowi Kershnerowi. Nietrudno się domyślić, iż była to prawdopodobnie jedna z najlepszych decyzji w jego karierze – Imperium kontratakuje okazało się jeszcze większym kasowym sukcesem i przez liczne grono miłośników Star Wars określane jest jako najbardziej udana część sagi.

Kevin Costner – „Horyzont”

Najnowszy, podzielony na dwie części, projekt Kevina Costnera – Horyzont kosztował artystę ponad 38 milionów dolarów. Dwukrotny zdobywca Oscara nie tylko wcielił się w głównego bohatera epickiego westernu Hayesa Ellisona, ale był też jego reżyserem, scenarzystą (skrypt powstał we współpracy z Jonem Bairdem) oraz producentem. 3-godzinna opowieść o losach rodziny Ellisonów kosztowała twórców ok. 100 milionów, z czego 38 było wkładem własnym samego Costnera. Aktor, mimo medialnych doniesień sugerujących, iż rzeczywista poniesiona przez niego kwota wyniosła 20 milionów, w wywiadzie dla magazynu „GQ” zdementował te plotki. Mimo ambitnych planów na szybką premierę także i drugiej części Horyzontu kiepskie wyniki w box office’u zmusiły twórców do odłożenia w czasie szerokiej dystrybucji kolejnego tytułu.

M. Night Shyamalan

Hinduski filmowiec M. Night Shyamalan może pochwalić się całą listą udanych filmowych i serialowych tytułów, które po części sfinansował z własnej kieszeni. Autor specjalizujący się w kinie grozy, dreszczowcach i science fiction stał za wyprodukowaniem m.in. zeszłorocznego serialu Servant dla Apple TV+ czy innych popularnych kinowych produkcji: The Visit, Split i Glass z Jamesem McAvoyem oraz psychologicznego horroru Old, w którym w głównej roli wystąpiła Thomasin McKenzie. Shyamalan decyzję o samodzielnym finansowaniu swoich nieraz prowokacyjnych tytułów o nietypowej tematyce argumentuje w prosty sposób: im mniej ludzi wykłada pieniądze na jego pomysły, tym lepiej, ponieważ wtedy nie naraża swoich partnerów na zbyt duże ryzyko, jeżeli dany projekt miałby okazać się porażką.

Peter Jackson – „Zły smak”

Zanim Peter Jackson wsławił się niezapomnianą trylogią Władcy Pierścieni, przez aż cztery lata pracował nad niskobudżetowym horrorem Zły smak, który ostatecznie udało się skończyć w 1987 roku. Jackson pełnił przy tytule funkcję reżysera, scenarzysty, operatora oraz, do pewnego momentu, głównego fundatora. Film o grupie obcych, którzy lądują w małej nowozelandzkiej miejscowości i zabijają wszystkich jej mieszkańców, początkowo kosztował twórcę 25 tysięcy dolarów, ale w związku z inną stałą pracą reżyser mógł kręcić swoje dzieło wyłącznie w weekendy, a część obsady stanowili jego znajomi występujący w filmie za darmo. Zły smak otrzymał ostatecznie dofinansowanie od New Zealand Film Commission, co pozwoliło Jacksonowi dokończyć swoje pierwsze pełnometrażowe dzieło.

Tommy Wiseau – „The Room”

Choć w porównaniu z ponad 100-milionowym Megalopolis Coppoli jego wyprodukowanie kosztowało śmieszne pieniądze, w dzisiejszym zestawieniu wprost nie mogło zabraknąć także absolutnie kultowego (z tej niezbyt pożądanej strony) The Room w reżyserii tajemniczego Tommy’ego Wiseau. Określany jako jeden z najgorszych filmów, jakie kiedykolwiek trafiły do kin, jednocześnie ma swoje stałe grono fanów, które do ikonicznych, tak złych, że aż śmiesznych scen powraca z czystego sentymentu. Wiseau, pełniący funkcję reżysera, scenarzysty i głównego aktora u boku Grega Sestero i Juliette Danielle samodzielnie sfinansował swój, przynajmniej w założeniu, genialny i przełomowy projekt. Do dziś nie do końca wiemy, skąd nieznany dotąd artysta zdobył tak pokaźną sumę na zrealizowanie tej wyjątkowej przygody, jednak z całą pewnością możemy stwierdzić, iż choć The Room nie zdołał rzecz jasna wybronić się w box offisie, zapisał się w historii kina już na zawsze.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA