Ranking najlepszych filmowych akcji BATMANA
Miejsce 3. Batman v Superman | Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
To nie tylko pojedynek zapowiadany już w tytule filmu Zacka Snydera, ale przede wszystkich spełnienie wieloletnich marzeń milionów fanów na całym świecie. Oto dwie największe ikony amerykańskiego komiksu miały zmierzyć w w pojedynku. Jeden na jeden. Batman kontra Superman. Mroczny Rycerz kontra Człowiek ze Stali. Nietoperz z Gotham kontra Obrońca Metropolis. Ben Affleck kontra Henry Cavill.
Oczywiście można czepiać się naciąganego kontekstu pojedynku i nie mniej pokracznego finału (“Martha!”), ale koniec końców dostajemy spełnienie najśmielszych, geekowskich snów. Cieszę się, że do pojedynku doszło właśnie pod okiem Snydera i to w momencie, kiedy dostał od studia największą wolność twórczą. Deszcz, gniew, mrok i bezkompromisowa brutalność. Po jednej stronie Superman, który w końcu (tutaj i w Człowieku ze stali) dzięki rozwojowi efektów specjalnych może na ekranie zaprezentować pełnie swoich mocy. Po drugiej Batman, który dzięki Affleckowi i pasji Snydera wygląda jak wyjęty z komiksu (i to konkretnego – Powrotu Mrocznego Rycerza).
Miejsce 2. Jestem Batmanem | Batman
Kiedy pierwszy raz oglądałem Batmana Tima Burtona, prawdopodobnie trudności sprawiało mi jeszcze chodzenie i niewiele z filmu wyniosłem, ale od kiedy tylko pamiętam, przy każdej jednej powtórce, w scenie, w której po raz pierwszy widzimy zamaskowanego obrońcę Gotham, czuję jakąś trudną do określenia pierwotność. Mam wrażenie, że była ze mną zawsze, że świat bez dwóch podrzędnych złodziei zachwycających się obecnością kart kredytowych w portfelu swoich ofiar nie istnieje.
Umówmy się. Trudno traktować Batman zbawia świat jako kinowy debiut postaci. Był to de facto dłuższy odcinek serialu, i to o wiadomej konwencji. W historii kina jako pierwsza kinowa interpretacja postaci zapisał się właśnie film Burtona. Otwierająca go sekwencja nadała ton całej produkcji i wieloletniej interpretacji postaci. Mroczne, brudne i industrialne Gotham City. Dwóch odrzucających oprychów karmiących się miejską legendą o Człowieku-Nietoperzu. W końcu wchodzi on – cichy, nieimający się kul, przerażający, cały w czerni. Rozprawia się oprawcami, w końcu przyciąga do siebie jednego z nich i powodującym ciarki głosem oświadcza, że jest Batmanem.
Kurtyna opada, a niezadowoleni z castingowego wyboru Michaela Keatona fani milkną w połowie zdania.
Miejsce 1. Odbicie Marthy | Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
Podobne wpisy
Nie miałem cienia wątpliwości, co powinno znaleźć się na pierwszym miejscu tego zestawienia. Zeszłorocznemu filmowi Zacka Snydera można zarzucić wiele, ale odbicie Marthy Kent przez Batmana – niezależnie od niezbyt mądrego kontekstu – pozostaje i myślę, że długo pozostanie nie tylko najlepszą sceną akcji z udziałem tego bohatera na wielkim ekranie, ale też najbliższą komiksowej wizji tej postaci*.
Batman Afflecka jest istną bestią, którą Zack Snyder rzucił naprzeciw grupy najemników, wiedząc, że kości będą łamane, a umysły zastraszane. Wiedział, że nikt nie może stanąć na tej specyficznej drodze do odkupienia. Całość wygląda jak żywcem wyjęta z kultowych już chyba gier z serii Arkham, gdzie Batman stylowo wykorzystuje swoje gadżety, bez opamiętania okłada złoczyńców po twarzach, gra strachem, wykorzystuje otoczenie i każdy błąd popełniony przez drugą stronę.
Powiem wprost – dopóki nie zobaczyłem w kinie sceny odbicia Marthy Kent, nie wiedziałem, że można zbudować tak doskonałą scenę akcji z Batmanem w roli głównej.
*Rozumiem głosy niezadowolenie spowodowane faktem, że Batman Afflecka, w przeciwieństwie do komiksowego, zabija oponentów, ale umówmy się – w świecie, w którym Superman skręca karki, jest to do zaakceptowania.
korekta: Kornelia Farynowska