Przestrzeń mityczna w INTERSTELLAR – interpretacja filmu Nolana
Autorem artykułu jest Adrian Jaworek.
Uwaga na spojlery!
Interstellar to film, który podzielił zarówno krytyków, jak i widzów. Jedni widzą w nim interesującą opowieść o miłości, a inni patetyczne dzieło, którego podstawą stały się uproszczone zasady zapożyczone z różnych nauk ścisłych. Zabawne jest to, że nagle wszyscy okazali się być specjalistami w dwóch dziedzinach: astrofizyki oraz fizyki kwantowej. Najwyraźniej jest to charakterystyczne dla polskich odbiorców. Ja postanowiłem, że postąpię inaczej – czyli postaram się zinterpretować Interstellar jako mit założycielski.
Przede wszystkim muszę zaznaczyć jedną rzecz – uważam, że istnieje coś takiego jak mitologia kultury masowej i popularnej. Dominują tutaj historie oparte na micie bohaterskim. Za przykłady mogą posłużyć filmy o superbohaterach takie jak Avengers czy Iron Man. Oczywiście zdarzają się jego dekonstrukcje i tutaj można wymienić trylogię Nolana z Batmanem w roli głównej. Brakuje ciekawych realizacji mitu założycielskiego, ponieważ znacznie częściej ratuje się świat przed jakąś zagładą (np. wiercąc dziury w asteroidzie lub sabotując statki obcych), niż tworzy nowy. Z pomocą przyszedł Christopher Nolan wraz z filmem Interstellar, który stanowi pewną wariację na temat mitu założycielskiego. Mamy tu grupę ludzi wysłaną na poszukiwanie nowych terenów nadających się do zamieszkania. Ich zadaniem będzie zasiedlenie nowej planety, ale zanim to uczynią muszą tam dotrzeć, znaleźć właściwe miejsce i dokonać aktu kosmogonii. Tak wygląda schematyczna konstrukcja fabularna mitu założycielskiego.
Dzieli się on na przynajmniej dwie odmiany – założenie miasta i stworzenie świata. Pozostaje wspólny fundament, czyli kosmogonia. Polega ona na stworzeniu Kosmosu, czyli miejsca uporządkowanego, znanego i wyrwanego z władania Chaosu. Mircea Eliade w swojej książce Sacrum i profanum, o akcie kosmogonii, pisze, że „dla społeczności archaicznej wszystko co nie jest „naszym światem” w ogóle nie jest „światem”” [Eliade, 25]. Jednak funkcja ta pojawia się we wszystkich kulturach. Za przykład mogą posłużyć wszelkiego rodzaju legendy o powstaniu narodu, oraz – podane przez Eliadego – historia podboju ziem przez hiszpańskich i portugalskich konkwistadorów, które polegało na uświęceniu terenu przez wbicie krzyża. Współcześnie, z uwagi na brak terenów nieznanych i wymagających włączenia w obręb danej kultury, elementy kosmogoniczne wydają się być w zaniku, jednak przykład Interstellar wskazuje na to, że mogą one stanowić ciekawy fundament dla dzieła artystycznego.
Wykorzystanie poetyki mitu, a więc spojrzenie w kierunku wielkiej narracji, powoduje istotne zmiany w świecie przedstawionym. Na uwagę szczególnie zasługują bohaterowie, który podlegają typizacji na podstawie swoich umiejętności. I właśnie takie są postacie występujące w filmie – każda z nich potrafi coś innego, więc ich atrybutem, czyli cechą wyjątkową odróżniającą od innych, jest Wiedza. Dla Coopera (Matthew McConaughey) będzie to umiejętność pilotażu, a dla Brand (Anne Hathaway) znajomość biologii. Podobnie dzieje się z osobami pozostawionymi na Ziemi. Talentem Murph (córki Coopera) jest umiejętność łączenia faktów i perfekcyjne opanowanie fizyki kwantowej. Takie stypizowanie bohaterów może sprawić, że staną się oni jednowymiarowi i przypisani wyłącznie do określonej funkcji. Ale wejście w poetykę mitu założycielskiego tego wymaga i moim zdaniem jest wykorzystaniem konwencji, a więc trudno traktować ten element jako negatywny. Dla mnie Interstellar jest zatem solidnie skonstruowaną opowieścią o kosmogonii.
Jednak nie chciałbym się zajmować postaciami lub samym aspektem podróży. W Interstellar zainteresował mnie również sposób, w jaki Christopher Nolan korzysta z różnego rodzaju przestrzeni mitycznych. W filmie dostrzegam trzy rodzaje: przestrzeń Ucieczki, przestrzeń Zawieszenia oraz przestrzeń Nowej Kosmogonii.
Przestrzeń Ucieczki
Bohaterowie uciekają z Ziemi, z planety, na której rozwinęła się ludzka cywilizacja. Zastosowany został tu element postapokaliptyczny, którego Christopher Nolan świadomie nie rozwija, bo tematem filmu nie jest opuszczenie planety, ale poszukiwanie nowej Ziemi. Jednak to zawieszenie, brak podania jednoznacznych przyczyn wyniszczania się Ziemi, jest bardzo ciekawy. Stanowi początek podróży bohaterów, a jednocześnie wskazuje na przemianę Kosmosu w Chaos. Na Ziemi trwa odwrócona kosmogonia – brak porządku zaczyna powoli destabilizować społeczność ludzką i uniemożliwia życie. Obszar, który wcześniej był bezpieczny nawiedzają burze piaskowe, choroba roślin oraz głód. Ziemia, w bardzo niedelikatny sposób, wyprasza swoich mieszkańców.
Już tutaj pojawiają się wątki metafizyczne, których kulminacją są słowa jednego z bohaterów, mówiące o tym, że przeznaczeniem ludzi nie jest śmierć, ale opuszczenie Ziemi, że właśnie to był cel rozwoju cywilizacji. Przypomina mi to fatum, znane nam wszystkim z mitologii greckiej. Z tym, że Los nie dotyka jednej osoby, ale oddziałuje na cały gatunek. Nieuchronność losu popycha poszczególne jednostki do poszukiwania wyjścia i jedynym ratunkiem okazuje się być wyruszenie do nieznanej galaktyki. Pomóc ma w tym pojawienie się tunelu czasoprzestrzennego.
Wyjaśnienie tej zagadki stanowi jeden z elementów Interstellar. W zupełności wystarczy zauważyć, że nie został on otworzony przez obcych lub tajemniczą boską siłę. Samo wykorzystanie tunelu nawiązuje do tego, że „możliwość transcendowania wyraża się za pomocą różnych symbolicznych wyobrażeń otworu” [Eliade, 20]. Bohaterowie dokonują transcendencji – opuszczają znany sobie wszechświat, ale także rozwijają ludzką wiedzę. Mają okazję obserwować Czarną Dziurę oraz jeden z nich dociera do samej osobliwości. Poza tym, siłą transcendentalną, potrafiącą przenikać czas i przestrzeń, okazuje się być miłość. Świat przedstawiony w filmie pozbawiony jest elementów religijnych, dlatego wprowadzenie uczucia warunkującego działania bohaterów, staje się dowodem na to, że „doskonale świecka egzystencja nie istnieje” [Eliade, 17]. Jakaś forma świętości musi się pojawić, w przypadku Interstellar staje się nią właśnie miłość. Przebiera ona formę sacrum, które zostaje skonfrontowane z naukowym profanum.
Przestrzeń Zawieszenia
Część czasu postacie spędzają zamknięte w statku kosmicznym. Wtedy też trwają w zawieszeniu. Po pierwsze podlegają względności czasu, która znacznie wpływa na proces ich starzenia się, a więc także na postrzeganie świata. Po drugie statek kosmiczny nie jest naturalny, nie można się w nim osiedlić, jest w ciągłym ruchu. W żaden sposób nie poddaje się on kosmogonii. Jest tyko wycinkiem bezpiecznej przestrzeni w chaosie wszechświata. Podobny jest do statków podróżujących po oceanach. Sytuacja bohaterów Christophera Nolana przypomina tę, której doświadczali dawni odkrywcy.
W pozornie bezpiecznym statku kosmicznym doznają poczucia osamotnienia. Zamknięci w „blaszanej puszce” zdani są na nagrane odgłosy przyrody. Nie brakuje im niczego poza widokiem otwartej przestrzeni. I tutaj pojawia się ciekawy paradoks – z łatwością mogą wydostać się ze statku, jednak mają świadomość, że poza nim nie przeżyją ani chwili. Ograniczają ich także zasoby, które zabrali ze sobą. Mają do dyspozycji tylko określoną ilość paliwa i jedzenia, potem czeka ich śmierć. Trwają w zawieszeniu pomiędzy życiem, a śmiercią – przestrzeń statku kosmicznego nie daje jednoznaczniej odpowiedzi na pytanie o przeżycie. Gwarantuje tylko tymczasowe podtrzymanie życia. Jednak ze statkiem kosmicznym związany jest pewien bardzo ważny i często pomijany element.
Zapomina się o drzwiach, które „wskazują na bezpośrednią i konkretną formę zniesienia ciągłości przestrzeni…” [Eliade, 19]. Każdorazowe opuszczenie statku staje się formą przejścia, tym bardziej jeżeli dotyczy nieznanej planety. Do momentu, w którym bohaterowie nie zaczną się osiedlać pozostają w zawieszeniu, ponieważ kursują pomiędzy statkiem, a konkretną planetą – cały czas są w ruchu, przechodzą pomiędzy różnymi przestrzeniami. Kosmogonia wymaga stałości, ponieważ przeciwstawia się dynamicznemu chaosowi.
Przestrzeń Nowej Kosmogonii
Zacznijmy od stacji kosmicznej, którą widzowie oglądają w ramach zakończenia filmu. Nie jest to żadne uświęcenie wszechświata, ale skonstruowanie bardziej stałego od przestrzeni statku kosmicznego wycinka świata. System stacji, pozwalający na przetrwanie w kosmosie, jest czymś pomiędzy dwoma przestrzeniami – Zawieszenia i Nowej Kosmogonii. Pierwszy dotyczy statku kosmicznego i myślę, że można go rozciągać na pozostałe obiekty stworzone przez człowieka, dające tymczasowe bezpieczeństwo, a drugi zasiedlenia nowej planety, czyli czegoś, co również zostaje dokonane.
Już samo „osiedlenie się na jakimś obszarze to tyle, co poświęcenie go” [Eliade, 27]. Założenie kolonii jest formą kosmogonii, a właśnie tego dokonuje Brand rozkładając kolejne namioty oraz laboratoria i przygotowując się do rozpoczęcia procesu zasiedlania wybranej planety. Jednak do założenia nowego świata potrzeba jeszcze jednej rzeczy – hierofanii, czyli wtargnięcia sacrum do sfery profanum. Odbywa się ona za pomocą poszukiwanego przez człowieka znaku, „który położyłby kres napięciu i lękowi zrodzonemu z bezradności, zatem takiego znaku, który ustanowiłby punkt stały” [Eliade, 21].
W Interstellar pojawia się ich wiele. Na pewno serią znaków są informacje przekazywane przez Coopera do swojej córki, gdy ten trafia do Czarnej Dziury. Tutaj najważniejsza staje się siła miłości, dzięki której Murph jest w stanie dostrzec przekazywane informacje i zrobić z nich użytek. Natomiast istnieją jeszcze znaki związane ze sferą profanum – są to sygnały wysyłane przez naukowców, którzy znaleźli się na planetach potencjalnie zdatnych do założenia kolonii. Mircea Eliade podkreśla potrzebę znaku, która jest tak silna, że czasem człowiek sam zaczyna je tworzyć. To koreluje z zachowaniem Brand pragnącej wylądować tam, gdzie znalazł się jej ukochany. Znowu pojawia się podkreślenie siły miłości, która prowadzi Brand do właściwego miejsca, a więc staje się Znakiem.
Kosmogonia może być również związana z ofiarą fundacyjną, której zadaniem jest „naśladowanie ofiary złożonej w praczasie, ofiary, której świat zawdzięcza swoje istnienie” [Eliade, 45]. Pierwsza grupa naukowców składa się właściwie z samych ofiar fundacyjnych. Wybierają się do nieznanej galaktyki, a ich zadaniem jest znalezienie nadającej się do zasiedlenia planety. Potem mają czekać, jeżeli znajdą miejsce zdatne do życia, lub umrzeć, gdy trafią na znacznie bardziej nieprzyjazną atmosferę. Stają się pierwszymi ofiarami, męczennikami, dzięki którym będzie możliwe ocalenie ludzkiej rasy. Tam, gdzie trafili nie istnieje jeszcze żadna ziemska kultura, jest to więc miejsce zanurzone w praczasie. Dopiero za sprawą kosmogonii zostaje przywrócony czas kulturowy.
*
Osiedlenie się na planecie wybranej za sprawą znaków oraz złożone ofiary fundacyjne wskazują na to, że Interstellar można odczytywać w kontekście mitu założycielskiego. Już samo pojawienie się dyskusji wskazuje na to, że film Christophera Nolana jest ciekawy i każdy znajdzie w nim jakiś punk zaczepienia. Nawet jeżeli posłuży on do stworzenia interesującej krytyki. Teksty kultury istnieją nie tylko po to, aby nas zachwycać, ale także by prowokować do dyskusji.