search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

PODEPTAĆ PLEMNIKI. Kobiety na scenie w filmach DAVIDA LYNCHA

Weronika Lipińska

13 listopada 2019

REKLAMA

Kobieta, która chce być skrzywdzona, czyli trauma macierzyństwa i dorastania (Blue Velvet)

Rodzice są dla każdego figurami omnipotentnymi, bez względu na udział w wychowaniu i jego pozytywną lub negatywną naturę. Jeżeli byli, “spoglądamy” na nich z żabiej perspektywy, doszukując się nagany lub aprobaty, jeżeli ich nie było – całe życie się za nimi „oglądamy”. Jeżeli bardziej szkodzili, miotamy się, żeby wyrwać się spod ich wpływu, jeżeli pomagali – miotamy się, żeby wystąpić z ich cienia. Tak czy owak pozostają pankreatorami naszej istoty, nie tylko w sensie biologicznym. Jeżeli byli niewydolni wychowawczo, w najlepszym wypadku kończymy jako półprodukt, który usiłuje dopełnić się „samochowem” i jest skazany na odruch projekcji niezrealizowanych potrzeb z dzieciństwa na kolejne postaci autorytatywne: nauczycieli, starszych znajomych, starszych partnerów romantycznych. Nie wspominając o skutkach patologii. Jeżeli mieliśmy udane dzieciństwo, nasi rodzice i tak popełnili błędy, które zapamiętaliśmy jako dotkliwe i które – czy tego chcemy, czy nie – również nas ukształtowały.  Brak rodziców w sensie wychowawczym, czyli de facto strata na bardzo wczesnym etapie rozwoju, to trauma. Strata rodziców po tym, jak nas wychowali – również. Świadomość, że nikt już w żaden sposób nas nie chroni i transformacja w osobę, na której spoczywa wyłączna odpowiedzialność za własny los, jest niezwykle bolesna i zatrważająca. Blue Velvet przepracowuje dla nas te koszmary, a piosenkarka Dorothy Vallens (Isabella Rossellini) kumuluje różne traumy, do których przyczynia się rodzina.

Po lewej upadek autorytetu Ułożenie węża i strumień wody powodują że nie sposób nie doszukiwać się w czynności podlewania ogródka aluzji do męskiej płodności Po prawej męskość uzyskana

Piosenka Blue Velvet, którą Dorothy wita na scenie, to ta sama, która w sekwencji otwierającej ilustruje idyllę przedmieść, po chwili zaburzoną wylewem ojca głównego bohatera, Jeffreya (Kyle MacLachlan). Jeffrey słucha jej po raz pierwszy z iście błogim wyrazem twarzy, jakby kompensowała utraconą idyllę. Natomiast kiedy przychodzi posłuchać Dorothy po raz drugi – już po scenie obserwowania z szafy, jak Frank (Dennis Hopper) się nad nią znęca – występ kontaminuje obecność oprawcy, niczym robactwo w wypielęgnowanym ogródku podlewanym przez ojca Jeffreya na chwilę przed wylewem. Frank jest przeważnie interpretowany jako groteskowa figura ojcowska; dla mnie stanowi raczej ekstremalną eksternalizację nieprzepracowanych uczuć edypalnych. Odgrywa na Dorothy sadystyczną fantazję, ale nie dochodzi do stosunku; mężczyzna tylko wierzga na niej prawie komicznie. Tekst “dzidzia chce się jebać” też budzi cokolwiek mieszane uczucia. Dorothy w tym wszystkim przedstawia postawę masochistyczną. Kiedy przed pojawieniem się Franka odkrywa Jeffreya w szafie, grozi mu nożem i prosi, żeby ją uderzył – ma przewagę, ale chce być bita. Kiedy Frank ją poniewiera, nie ma przewagi (porwał jej synka i męża, czuje, że jest zdana na jego łaskę), niemniej uśmiecha się, kiedy dostaje w twarz. W miarę jak koszmar strachu o dziecko trwa, Dorothy coraz bardziej traci zmysły. Jest oszalała z rozpaczy i jednocześnie ma obsesję na punkcie Jeffreya, który wchodzi z nią w relację seksualną. Znamienne, że postać matki Jeffreya jest jedynie zasygnalizowana. Na pewnym etapie rozwoju (podobno) każdy z nas wchodzi w fazę edypalną, kiedy przejawiamy zazdrość o rodzica płci przeciwnej, a drugiego postrzegamy jako rywala. Dysfunkcja ojca Jeffreya zdaje się wywoływać koszmar edypalny: pozbawiony męskiego autorytetu chłopak zaczyna realizować swoje uczucia na transpozycji matki, starszej kobiecie, która uosabia poświęcenie do masochistycznego stopnia.

Kolejny trójkąt matka jej reprezentacja i partnerka

Scena, w której Dorothy śpiewa, a Jeffrey i Frank słuchają jej z przeciwległych miejsc na sali, przedstawia klasyczny trójkąt edypalny, przy czym Frank jest tu mniej figurą ojca, a bardziej reprezentacją zagrożenia patologią wskutek nieprzepracowania fazy edypalnej. Kiedy Dorothy pojawia się pod domem Jeffreya naga i posiniaczona, dochodzi do konfrontacji i rozstrzygnięcia, czy Jeffrey pozostanie z nią w tej chorej relacji kosztem rozwijającego się równolegle związku z rówieśniczką Sandy (Laura Dern). Postać Dorothy ulega przemocy, ponieważ konflikt edypalny musi zostać rozwiązany.

REKLAMA