PLAKATY-PLAGIATY. Gdy kreatywność grafika upada na twarz
PLAKATY Z SZABLONU
Przytoczone na poprzedniej stronie propozycje to na swój sposób wyjątkowi reprezentanci plagiatów. Teraz zerknijmy na kopie na tyle powszechne, że można je wręcz nazwać plakatowymi kliszami, opartymi na dokładnie tym samym schemacie, nierzadko charakterystycznym dla jednego gatunku.
NOGI, NOGI
Graficy najwyraźniej wychodzą z założenia, że nogi – zazwyczaj kobiece – stanowią bardzo dobrą zachętę dla potencjalnego widza i skrzętnie korzystają z możliwości umieszczania pomiędzy nimi bohaterów danego filmu. Właściwie to trudno im się dziwić, szkoda tylko, że bardzo często sam fakt umieszczenia kończyn na pierwszym planie nie ma większego sensu.
POPISANE TWARZE
Kolejny modny zabieg – twarz lub sylwetka, a na niej nałożony napis. Bywa, że wygląda to naprawdę dobrze, jak w przypadku Social Network chociażby, ale nieraz ma się wrażenie, że taka kompozycja wynikła z braku pomysłu na cokolwiek ciekawszego. Jest to dziwne szczególnie w przypadku filmów akcji, które aż proszą się o jakąś dynamiczną grafikę.
DLACZEGO MASZ TAKIE WIELKIE OCZY, GRAFIKU?
Jak widać na powyższej kompilacji, twórcy plakatów lubują się w wykorzystywaniu fotografii oczu. Jeśli napis na twarzy jest przykładem lenistwa, to nie wiem, jak nazwać powtarzający się schemat z okiem. Cóż – ty patrzysz na plakat, a plakat patrzy na ciebie. Tworzy się więź. Może o to właśnie chodzi.
ZZA PLECÓW
Kolejny schemat niezwykle często obecny na plakatach, a więc pojedyncza postać widziana od tyłu. Przyznam, że to rozwiązanie – choć powtarzane być może zbyt wiele razy – w rękach kogoś o kreatywności większej niż zerowa może zaowocować całkiem miłym dla oka rezultatem. Choćby w powyższym zestawieniu postery do Watchmen: Strażników (2009) czy Spider-Mana 2 (2004) prezentują się naprawdę nieźle dzięki dobrze dobranemu oświetleniu i ulokowaniu bohatera.
NIECH SIĘ PAN TU O MNIE OPRZE
Jak najlepiej zareklamować komedię romantyczną lub nieszczególnie ambitny film akcji? To proste – należy oprzeć o siebie parę głównych bohaterów i kazać im spojrzeć w stronę obiektywu. Poleca się również umieszczenie ich na białym tle. Nic tak dobrze nie mówi, o czym będzie opowiadać film.
PLAKATY AZJATYCKIE. Żadnych granic
Na zakończenie jeszcze wzmianka o posterach prosto z Azji. Nie umieszczałem ich w przykładach powyżej, bo działania Chińczyków to już pewien ewenement. O ile podane przeze mnie propozycje starają się jakkolwiek odróżnić od oryginałów, choćby jednym drobnym elementem, tak Chińczycy skrupułów najwyraźniej nie mają, wielokrotnie odtwarzając po prostu amerykańskie grafiki na potrzeby promocji własnych filmów. Poniżej zestawienie niektórych przykładów. Przyjrzyjcie się – choćby Sherlock Holmes zwyczajnie rozbraja brakiem skrępowania przy plagiatowaniu oryginału.
Jakie inne przykłady dorzucilibyście do tej listy?