Patryk Vega bawi się Paintem, czyli SŁUŻBY SPECJALNE
Jeżeli myśleliście, że plakat do „Kochanie, chyba cię zabiłem” to najgorsza rzecz jaką widzieliście, to niestety mam złe wieści. Konkurencja nie śpi i w sieci pojawił się właśnie pierwszy plakat zapowiadający nowy film Patryka Vegi pt. „Służby specjalne” i trzeba przyznać, że czegoś tak złego oraz amatorskiego już dawno nie widzieliśmy.
Co prawda, parafrazując pewnego byłego premiera Polski (tak, tego, który w śmiesznej czapce wybrał się na igrzyska olimpijskie), nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy, ale jeżeli promocję filmu rozpoczyna się od takiego szkaradztwa, to nie wróży dobrze całemu projektowi. Obraz w stylu „szwagier hobbystycznie zajmuje się grafiką, zaraz odpali Painta i nałoży odpowiednie czarne prostokąty oraz da fajne fonty” nie nastawia optymistycznie do całości.
Sam plakat, pomijając wykonanie, sili się na kontrowersję. Skojarzenie jest dość proste – powieszony Andrzej Lepper, który niekoniecznie sam postanowił odebrać sobie życie. Jeżeli tak wygląda pierwsza z grafik promujących produkcję, to ciekawe, jak będą prezentować się kolejne.
Informacje o tym, iż Patryk Vega realizuje swój nowy film zaczęły pojawiać się w styczniu, gdy rozpoczęto poszukiwania statystów do projektu o roboczym tytule „Wydział 5”. Niedługo później w Internecie pojawił się „dramatyczny” filmik z Olgą Bołądź, która na potrzeby roli podporucznik Aleksandry „Białko” Lach postanowiła poświęcić swoje długie włosy.
https://www.youtube.com/watch?v=ptaIY57gDo4
„Służby specjalne” są przez twórcę zapowiadane jako obraz mocny i kontrowersyjny, utrzymany w stylu zbliżonym do „Pitbulla”. Mam ogromną nadzieję, że będzie to prawda, bo Patryk Vega realizując najpierw kinowego „Pitbulla”, a następnie decydując się na dokręcenie dodatkowych scen i realizację serialu, przez chwilę był objawieniem polskiego kina. Serial doczekał się trzech sezonów, z czego dwa pierwsze, gdzie Vega piastował funkcję reżysera, prezentowały bardzo wysoki poziom i realizm. Świetnie napisane postacie, mocne dialogi i przede wszystkim ciekawa fabuła – to wszystko cechowało serial warszawskiego reżysera. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro dokumentację tego dzieła zbierał przez lata, przy okazji współrealizując wyśmienity dokument „Prawdziwe psy”, gdzie widzowie mogli poznać protoplastów niektórych policjantów z „Pitbulla”. Trzecia seria była już słabsza, widoczne były sprzeczne wizje reżyserów poszczególnych odcinków. Całość próbowano zupełnie niepotrzebnie uczynić jeszcze bardziej dynamiczną i efekciarską oraz wprowadzono nowych, śmiertelnie nudnych, bohaterów.
Po „Pitbullu” wydało się, że Patryk Vega może wszystko i stanie na głowie, aby zrealizować swój kolejny mocny projekt, bo przecież w wielu wywiadach przebąkiwał o planach nakręcenia serialu o rosyjskich, bandyckich sędziach – „Wor w zakonie”. Tak się jednak nie stało, twórca przyjął propozycję od stacji TVN i zrobił sensacyjny serial „Twarzą w twarz” z Pawłem Małaszyńskim w roli głównej. O poziomie „Pitbulla” oczywiście można było zapomnieć, ale tego, że Vega swoją filmografię w kolejnych latach wzbogaci o takie gnioty jak „Ciacho” czy „Last Minute” nie spodziewał się chyba nikt.
W obsadzie „Służb specjalnych” mamy, oprócz Olgi Bołądź, Janusza Chabiora, Wojciecha Zielińskiego, Kamillę Baar, Jana Frycza, Andrzeja Grabowskiego, Agatę Kuleszę, Eryka Lubosa oraz Wojciecha Machnickiego. Naprawdę, ze strony aktorskiej póki co wygląda to bardzo porządnie. Pytanie tylko, czy Patryk Vega jeszcze potrafi? Czy jest w stanie zamiast żenujących komedyjek znowu zaserwować widzom mocne kino? Przekonamy się w październiku.