search
REKLAMA
Od szeptu w krzyk

Redukcja (2006)

Krzysztof Walecki

4 marca 2016

redukcja
REKLAMA

Prawdziwą sztuką jest nakręcenie dobrego horroru komediowego. Strach i śmiech stoją przecież w opozycji jako dwa całkiem różne doznania, choć nierzadko na sytuację stresową, która sprawia, że momentalnie zamieramy z wrażenia, reagujemy rozbawieniem. Taki mechanizm obronny, podejrzewam. Ale nie tylko – nie wszystkich śmieszą te same żarty, a makabra czy też przesada w obrazowaniu śmierci dla jednego może być okazją do zabawy, dla kogoś innego zaś pytaniem o zdrowie psychiczne, a w najlepszym przypadku gust takiej osoby. Być może zatem o poziomie danego horroru komediowego nie świadczy liczba momentów, które nas wystraszyły lub rozśmieszyły, lecz osobiste preferencje widza, jego poczucie smaku; ostatecznie nie reaguje na każdy z tych gatunków z osobna, lecz na ich zespolenie.

severance_xlg

Redukcja (2006) w reżyserii Christophera Smitha przychodzi mi na myśl natychmiastowo, gdy myślę o współczesnych, udanych próbach połączenia humoru z grozą. Bardziej znane Zombieland (2009), Pirania 3D (2010), Porąbani (2010) czy Dom w głębi lasu (2012) mają zacięcie ewidentnie parodystyczne, wykorzystując klasyczne horrorowe schematy, aby postawić je na głowie, a przemoc sprowadzając do poziomu żartu. U Smitha ciężko jest śmiać się ze śmierci, bowiem w najbardziej brutalnych scenach sadyzm bierze górę nad czarnym humorem. Nie bez znaczenia jest również fakt, że tamte filmy są produkcjami amerykańskimi, gdy Redukcja jest na wskroś brytyjska – różnice kulturowe przejawiające się tak w rysunku bohaterów, jak i dowcipie decydują o całkiem odmiennym charakterze dzieła Smitha.

Fabuła obraca się wokół wyjazdu integracyjnego pracowników firmy zbrojeniowej Palisade Defense do ośrodka wypoczynkowego na Węgrzech.

W skład siedmioosobowej ekipy wchodzą same indywidua: kierownik zamieszania, Richard, wiecznie przytakujący mu Gordon, asystent tego pierwszego, Billy, krytykujący wszystko Harris, zdroworozsądkowa Jill, miłośnik trawy, Steve oraz jedyna Amerykanka w zespole, Maggie. Domek, do którego zmierzają znajduje się w lesie (a gdzieżby indziej?), ale powalone na drodze drzewo skutecznie utrudnia im dostanie się tam. Miejscowy kierowca autokaru, ni w ząb mówiący po angielsku, odmawia jazdy inną trasą, co zmusza wesołą gromadkę do pokonania reszty dystansu na piechotę. Gdy już docierają do ośrodka okazuje się on być ruderą pamiętającą poprzedni ustrój. Co poniektórzy powątpiewają, czy znaleźli się w dobrym budynku, choć znaleziona kartoteka jasno wskazuje na powiązania tego miejsca z Palisade. Tymczasem pojawiają się pierwsze sygnały, że ktoś ich obserwuje i wkrótce pracownicy firmy specjalizującej się w konstruowaniu broni stają się celem ataku nieznanych osobników.

severance-2006-02-g-1

W prologu widzimy ucieczkę przed mordercą, zwiastującą horror, jaki przyjdzie później, lecz film szybko ustala tonację na wyjątkowo lekką i prześmiewczą. W puszczonej w autokarze reklamie Palisade reżyser nie tylko nabija się z promocji broni:

Magazyn „Artyleria” nazwał naszą minę najskuteczniejszym od lat urządzeniem do zabijania z ukrycia.

Śmieje się także z rasowych uprzedzeń, gdy jedyny w filmiku czarnoskóry aktor jest pokazany z bronią oraz estetyki takich spotów – ciężko uwierzyć w zapewnienia o wolności, demokracji i sprawiedliwości, gdy w tle coś wylatuje w powietrze. Satyryczny ton ujawnia się jeszcze parokrotnie, choć Smith koncentruje się przede wszystkim na komedii charakterów oraz wynikających z niej absurdalnych żartów. Nieprzypadkowo porównywano Redukcję do serialu Biuro, który ukazywał zamknięte środowisko korporacyjne nadzorowane przez człowieka mającego o sobie zawyżone mniemanie. Tutaj taką osobą jest Richard, osobnik desperacko starający się zachować autorytet, lecz z mizernym skutkiem. Trudno zaufać komuś, kto uważa, że na każdej mapie jeden centymetr równa się jednemu kilometrowi.

Smith ma zresztą wspaniałych aktorów, którzy idealnie odnajdują się w swoich rolach, choć podejrzewam, że nietrudno było nie widzieć w luzackim Stevie Danny’ego Dyera, głupkowatym Richardzie Tima McInnerny, a wyniosłym Harrisie Toby’ego Stephensa. Żaden z bohaterów nie jest w pełni ukształtowaną postacią, są to raczej typy, lecz na tyle dobrze napisane i zagrane, że automatycznie czujemy z nimi więź. Zwłaszcza Maggie (cudowna Laura Harris), z mało ciekawej na początku bohaterki wyrasta na prawdziwą horrorową heroinę, która jako jedyna nie traci zimnej krwi.

Severance.720p.BluRay.x264-SiNNERS%5B00-21-07%5D

Pierwsza połowa filmu wprawia w tak miły nastrój, że gdy napastnicy ujawniają się i rozpoczynają likwidować bohaterów, autentycznie czujemy żal. Nie tylko dlatego, że żegnamy się z postaciami, które zdążyliśmy polubić, lecz również z powodu tego, w jaki sposób giną.

Wspomniałem już, że sceny śmierci nie są zrobione dla śmiechu, choć praktycznie wszystkie poprzedza żart. Największym sukcesem Redukcji jest właśnie nieodebranie tym momentom należytej powagi, przy jednoczesnym poczuciu, że na humor nadal w filmie jest miejsce. Gadka Harrisa o głowie, która jeszcze dwie minuty po dekapitacji jest świadoma procentuje później podobnym surrealistycznym obrazkiem, zaś nieudane próby odpalenia zapałek w celu zabicia jednego z bohaterów, choć zabawne, wcale nie unieważniają tragedii. Najlepszy dowcip filmu pada zresztą, gdy trupów mamy już całą stertę, a dotyczy on demonstracji wyrzutni rakiet. Powiedzmy, że magazyn Artyleria miałby wszelkie podstawy do tego, aby odebrać Palisade Defense wszystkie dotychczasowe tytuły i nagrody.

severance-7-rcm0x1920u

Wyczucie tonacji u Smitha jest bezbłędne – tam, gdzie krew leje się gęsto, reżyser potrafi się zdobyć zarówno na humor, jak i czułość, zaś komediowe sceny wzbogaca świetnie budowanym napięciem, które utrzymuje się do samego końca. Aż dziwi fakt, że Brytyjczyk nie próbował później nakręcić czegoś podobnego. Zarówno Piąty wymiar (2009) oraz Czarna śmierć (2010) są raczej ponurymi filmami, potrafiącymi zaspokoić fanów horroru, natomiast w niedawno powstałej komedii familijnej Uwolnić Mikołaja (2014) żadnej grozy nie uświadczymy. Pozostaje zatem Redukcja, zręcznie łącząca satyrę, czarną komedię i slasher, a w moim osobistym odczuciu bijąca na głowę inny, bardziej uznany angielski horror komediowy, Wysyp żywych trupów. Może i jest to odważne stwierdzenie, ale czy można prosić o lepszą rekomendację?

https://www.youtube.com/watch?v=0pbfko9Ag18

REKLAMA