OBCY: ÓSMY PASAŻER NOSTROMO. Wersja reżyserska
KILKA SŁÓW TYTUŁEM WSTĘPU
“Najstraszniejszy film wszech czasów” – jak głosi jego reklama – po 24 latach od premiery znów zagościł na ekranach kin, do tego w wersji reżyserskiej. W nowym wydaniu poprawiono jakość obrazu – może w kinie nie widać tego tak bardzo, ale już na DVD tak. Znacznej poprawie uległ też rewelacyjnie odrestaurowany dźwięk (oraz muzyka Jerry’ego Goldsmitha). Nadchodząca wersja reżyserska była należycie nagłośniona – reklamy, trailer, nawet specjalnie stworzona oficjalna strona internetowa. Alien – Director’s Cut był także swoistą zapowiedzią nachodzącego pakietu DVD Alien Quadrilogy (w tym wydaniu film jest w wersji normalnej i oczywiście rozszerzonej) a także reklamą nadchodzącego wielkim krokiem filmu Alien vs Predator (przed seansem w kinach wyświetlano teaser). Wersję reżyserską pierwszego Obcego należy traktować bardziej jako ciekawostkę i przypomnienie legendy arcydzieła Ridley’a Scotta, gdyż dodanych scen tutaj jest niewiele (dokładnie 5 + 2 krótkie ujęcia), a wyciętych z całości fragmentów sporo – dlatego też wersja rozszerzona jest paradoksalnie krótsza (o około minutę) od wersji producenckiej. Tym samym jest to jedyna wersja reżyserska, jaką widziałem i chyba jedyna jaka powstała, która jest krótsza od wydania pierwotnego. Dodane sceny można było obejrzeć już wcześniej w dodatkach na pierwotnym wydaniu DVD.
- SCENY DODANE
[Czas: 12-13 minuta]
Pierwszą dodaną sceną jest odsłuchiwanie przez załogę Nostromo sygnału nadawanego z planety LV-426 oraz podawanie przez Lambert szczegółów na temat planetoidy. Sam sygnał nadawany przez obcą cywilizację został w nowej wersji zmieniony.
[Czas: 33 minuta]
Gdy Kane przygląda się jaju wewnątrz opuszczonego statku na LV-426 (Derelict) dodano krótkie ujęcie bohatera, trzymającego w ręku coś w rodzaju broni.
[Czas: 36 minuta]
Dodano scenę, gdy załoga przygląda się przez szybę Kane’owi, który ma na twarzy facehuggera. Za chwilę przychodzi Ripley, na którą napada Lambert – za to, że porucznik Ellen nie chciała ich wpuścić do środka. Ripley dostaje w twarz, a Dallas wydziera się z sąsiedniego pomieszczenia na główną bohaterkę.
[Czas: 64 minuta]
W scenie, gdy Brett idzie na poszukiwanie kota dodano świetną scenę ukazującą wiszącego na łańcuchach Obcego (tuż przed tym, jak zaatakuje Bretta). Są także dwa ujęcia pokazujące Bretta z góry.
[Czas: 65 minuta]
Od razu po scenie ataku Obcego na Bretta dodano scenę, gdy z pomocą nadbiegają Ripley i Parker – niestety już za późno, zostaje tylko plama krwi.
[Czas: 90-92 minuta]
Najlepsza z dodanych scen to ta, gdy Ripley, biegnąc do wyłącznika detonacji Nostromo, przypadkiem trafia do czegoś w rodzaju kryjówki Obcego (gniazdo). Spotyka tam owiniętych w kokony Dallasa i Bretta. Dallas mówi do głównej bohaterki “Kill me”. Ripley spala ciała miotaczem ognia. Reżyser tłumaczy usunięcie tej sceny tym, że podczas dynamicznych, trzymających w napięciu końcowych minut scena z gniazdem skutecznie spowalniała akcję. No, ale cóż – nie da się zaprzeczyć, że to jedna z najbardziej klimatycznych i mrocznych scen w filmie.
[Czas: 93 minuta]
W scenie, gdy Obcy przygląda się kotu w pudełku/klatce (pozostawionym przez Ripley) dodano ujęcie, gdy potwór łbem uderza w pudło.
- SCENY SKRÓCONE/WYCIĘTE
Jak już wspomniałem w krótkim wstępie, wersja reżyserska jest krótsza od producenckiej o około minutę – powodem tego jest skrócenie i przycięcie wielu fragmentów i scen. Od razu napiszę, że nie jestem zwolennikiem takiego zabiegu – albo coś się dodaje, albo usuwa kosztem zmiany (np. zmieniona końcówka filmu czy zmieniony jakiś wątek), ale jednoczesne dodawanie i usuwanie scen jest moim zdaniem posunięciem chybionym. Po pierwsze – zabieg zwyczajnie zbędny, po drugie – wprowadzający widza w niepotrzebną dezorientację. Reżyser tłumaczy to faktem, iż zwyczajnie zbędne były te ujęcia spowalniające nieco akcję – po 24 latach chciał chociaż w minimalnym stopniu zwiększyć dynamikę filmu. Wycięte sceny, nazywane przez Ridley’a Scotta “wstępniakami”, zwyczajnie go irytowały – jak mówi sam reżyser. Ale czy irytowały widzów…? Przecież pierwszy Obcy nie jest filmem akcji i nie dynamizm jest tu główną siłą napędową. Z drugiej strony – coż, jest to wersja… reżyserska 🙂 Przycięte sceny i ujęcia w Alien są skrócone dosłownie o kilka/kilkanaście sekund każda. Generalnie jest to na tyle dobrze zrobione i zmontowane, że ciężko owe cięcia w ogóle dostrzec (i większość widzów na pewno ich nie dostrzeże). Najlepszym sposobem jest symultaniczne porównywanie obydwu wersji filmu. Takich scen jest bardzo dużo – sekunda za sekundą i tak zebrała się ilość materiału dłuższa niż sceny dodane – stąd krótszy czas trwania Director’s Cut. Podam kilka przykładów takich cięć: skrócono wejście Dallasa do pomieszczenia “matki”, nie ma widoku Ripley pijącej kawę na stojąco, skrócono scenę wejścia części załogi do Derelict oraz sceny wewnątrz opuszczonego statku na LV-426, brak ujęcia Asha wychodzącego przez drzwi pomieszczenia z leżącym Kane’m, ciut skrócona jedna rozmowa Ripley z Dallasem, przycięta scena odlotu Nostromo z LV-426. Króciutkie cięcia są także w takich scenach jak: wyjście Obcego z Kane’a, ukazanie pustych wnętrz statku, poszukiwanie potworka, Brett szukający kota, scena z Dallasem w tunelach, Ripley wchodząca i wychodząca z pomieszczenia “matki”, Parker i Lambert w ładowni przed atakiem na nich Obcego, Ripley wychodząca po drabinie podczas ucieczki do promu. Tak jak wspomniałem, są to dosłownie sekundy, owych wycięć się nawet nie zauważa podczas oglądania – chociaż tyle dobrze. Poniżej trochę przykładowych zrzutek, zdjęcia takich konkretnych ujęć, które były obecne w wersji producenckiej, a nie uświadczymy ich w edycji reżyserskiej.
O ile zabieg umiejętnego przycinania wielu scen można jeszcze reżyserowi darować, tak wycięcie dwóch scen, w tym jednej naprawdę konkretnej i ważnej – już nie. Pierwsza taka scena to Dallas wchodzący ponownie do pomieszczenia “matki” (przed tym jeszcze wycięto ujęcie lotu Nostromo) i pytający maszynę o procedurę zniszczenia potwora i o szanse na przeżycie. Świetny fragment dodający jeszcze więcej dramatyzmu w zaistniałej sytuacji. Dlaczego Ridley Scott zdecydował się na jego usunięcie – nie wiem, dla mnie ten pomysł jest zdecydowanie chybiony.
Druga usunięta scena jest krótsza – Parker wchodzący do jednego z pomieszczeń i rozglądajacy się nerwowo. Usunięcie tej scenki było także zupełnie niepotrzebne.
Na koniec można podać jedną ciekawostkę na temat sceny, która została wycięta zarówno z wersji reżyserskiej, jak i producenckiej. Chodzi o inne ujęcie przedstawiające widok podchodzącego do Lambert Obcego (w ładowni). Obcy idzie w stronę Lambert “na czworaka”, plecami do ziemi, potem staje przed nią w całej okazałości. W obu wersjach filmu zastąpiono ten fragment widokiem zbliżającego się cienia potwora na ścianie za Lambert. Wyciętą scenę można zobaczyć w dodatkach na wydaniu DVD.
PODSUMOWANIE
Wersja reżyserska Alien, jak wynika z opisu powyżej, nie jest niczym specjalnym – nie ma co ukrywać. Jednak mimo wszystko dobrze się stało, że została wydana i to z kilku powodów. Po pierwsze – odrestaurowano obraz i szczególnie dźwięk. Po drugie – takie legendy i arcydzieła jak Obcy należy światu, że tak powiem, przypominać; wspaniale jest obejrzeć sobie film takiego formatu na dużym ekranie – tyle lat po premierze. Wreszcie sam fakt, iż szkoda, by pewne sceny się zmarnowały (szczególnie scena z Dallasem i Brettem w kokonach) – wmontowanie ich w całość było bez cienia wątpliwości dobrym posunięciem. Zastrzeżenia można mieć jedynie do tych przyciętych i usuniętych scen, można je było spokojnie zostawić bez straty dla filmu, a wręcz przeciwnie. Niemniej jednak Alien – Director’s Cut jest pozycją obowiązkową dla fanów sagi. A osoby z pierwszą częścią jeszcze nie zapoznane (a są tacy…?) miały doskonałą okazję ujrzenia legendy i arcydzieła na dużym ekranie – a takie rzeczy niestety za często się nie zdarzają.
Tekst z archiwum film.org.pl.