search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

NICOLAS CAGE – osobowość (nie)utracona. Biografia aktora.

Dawid Myśliwiec

25 lutego 2014

REKLAMA

Niegdyś laureat nagród i jeden z najbardziej rozchwytywanych aktorów mainstreamu, dziś synonim złego smaku i bohater prześmiewczych memów (TUTAJ możecie część z nich zobaczyć). Od lat widzowie – zamiast zachwycać się jego kolejnymi kreacjami – zgryźliwie komentują stan fryzury, który można uznać za wyznacznik aktualnej sytuacji zawodowej tego artysty. Tak, artysty, bo przecież Nicolas Cage nie tylko gra, dubbinguje, ale też niejednokrotnie z powodzeniem śpiewał w filmach, we współpracy z synem stworzył komiks, a na dodatek od pewnego czasu chodzi mu po głowie pomysł, by wydać książkę na temat metody gry aktorskiej jego własnego pomysłu. Jedno jest pewne – wielu młodych aktorów może pozazdrościć mu charyzmy i zapału.

Nicolas-Cage

A pomyśleć, że pewnego razu ja i Nicolas Cage byliśmy w tym samym czasie w miejscach oddalonych od siebie o raptem 30 km – ja w swej rodzinnej miejscowości, on w przygranicznym Zgorzelcu-Görlitz, gdzie szukał ponoć tropów średniowiecznego filozofa Jakuba Boehme. Był styczeń 2006 r., a ja – po przeczytaniu wzmianki o tym wydarzeniu w lokalnej gazecie – nie mogłem sobie darować, że pomimo niewielkiej odległości, jaka nas dzieliła, nie spotkałem swego idola. Odkąd bowiem jako młodzian obejrzałem „Zostawić Las Vegas” Mike’a Figgisa, Nicholas Kim Coppola, dziś przez większość widzów obrażany i odsądzany od czci i wiary, był dla mnie aktorskim bożkiem i nawet jego dzisiejsze występy nie są w stanie tego przekreślić.

Chcąc jednak zachować profesjonalizm, odrzucam prywatę i wyruszam na ekwilibrystyczną wyprawę po zakamarkach cage’owskiej kariery, aby przekonać Was i siebie, że to nadal aktor posiadający ogromny talent i mocną pozycję w Hollywood, a jego czas wcale się nie skończył.

cagemix

Na własny rachunek

Pierwszy krzyk wydał 7 stycznia 1964 r., przychodząc na świat jako trzeci syn Augusta Floyda Coppoli i Joy Vogelsang. Był kolejnym członkiem interdyscyplinarnego klanu Coppola, mającego swe korzenie w południowej Italii, w miejscowości Bernalda. Przy sporej liczebności wszechstronnie uzdolnionych członków rodziny z regionu Basilicata, w której znajdziemy dyrygentów, flecistów, reżyserów, językoznawców oraz wielu innych artystów i uczonych, aktorskie rody Fondów, Arquette’ów czy Baldwinów wypadają wyjątkowo blado.

Już sam fakt, że na początku kariery postanowił zmienić nazwisko i odciąć się od dorobku swego wuja Francisa Forda Coppoli świadczy o jego sporej ambicji i zapracowania na swój wizerunek samodzielnie. Czegoś podobnego nie zrobiła kuzynka Sophia, córka twórcy trylogii „Ojca chrzestnego”, nie zrobił tego również jej brat Roman, parający się reżyserią i scenariopisarstwem. Dzięki swojej decyzji Nic mógł budować swój wizerunek wolny od podejrzeń o nepotyzm, choć nie ulega wątpliwości, że słynny wuj pomógł mu w początkach kariery i pozwolił zaistnieć w świadomości widzów.

Postanowiłem przyjrzeć się filmografii Nicolasa Cage’a w sposób specyficzny i odszukać w przepastnej kieszeni globalnej sieci wypowiedzi samego zainteresowanego na temat KAŻDEGO z jego aktorskich przedsięwzięć. Bo jak najlepiej opisać dorobek artysty, jeśli nie jego własnymi słowami?*

Fast Times in Ridgemont High
Fast Times in Ridgemont High

Musiałem zmienić nazwisko, by się wyzwolić i przekonać się czy będę w stanie osiągnąć sukces, nie wchodząc do hollywoodzkich biur castingowych z nazwiskiem Coppola.

Chciałoby się rzec – nic dziwnego, skoro dwa pierwsze tytuły, w których Nic wystąpił pod nazwiskiem Coppola, to „Best of Times” i „Beztroskie lata w Ridgemont High”. Oba opowiadają o mitycznych amerykańskich licealistach wchodzących w dorosłość, jednak udział w żadnym z nich nie przynosi Cage’owi chluby. Pierwszy to produkcja telewizyjna z 1981 r., pilot jednego z tysięcy nienakręconych nigdy seriali, który ma dziś wartość sentymentalno-kronikarską – w „Best of Times” debiutował bowiem nie tylko Nicolas, ale także jeden z największych ekscentryków Hollywood, Crispin Glover. Uroczo ogląda się dziś nonszalancję 17-letnich wówczas adeptów aktorstwa, którzy puszczają oko, prężą muskuły (Nicolas) i zabawiają widownię niewyszukanym żartem (Crispin). Czy można żałować, że nie powstał dalszy ciąg tej historii? Raczej nie, gdyż lata 80. i 90. obfitowały w mniej lub bardziej udane historyjki dla nastolatków, a gdyby obaj aktorzy na dłużej związali się z formatem młodzieżowego serialu, mogliby nigdy nie pozbyć się etykietki „tego młokosa z TV”. Tym bardziej, że kolejną pozycją w filmowym CV Cage’a jest niezauważony przez wielu widzów epizod w klasycznej młodzieżowej komedii o liceum w Ridgemont. „It was a terrible experience” – powiedział o tej przygodzie wiele lat później w wywiadzie dla Moviefone. Gwiazdorska – z dzisiejszego punktu widzenia – obsada sprawiła, że bratanek mistrza Coppoli nie mógł zaliczyć tego występu do przełomowych, ale poznał wielu utalentowanych młodych aktorów, z którymi współpracował w późniejszych latach. Jego kariera właśnie się rozpoczynała.

Valley Girl
Valley Girl

Gdy zmieniłem już nazwisko na Cage, poczułem, że spadł ze mnie ogromny ciężar i pomyślałem sobie: „Wow, naprawdę mogę to zrobić!” Poczułem się wyzwolony przez to doświadczenie, a tę wolność możecie dostrzec w „Dziewczynie z doliny”.

Ocenę tego czy rzeczywiście w grze Nicolasa w „Dziewczynie z doliny” z 1983 r. widać jego „wyzwolenie” pozostawiam wam. Nie można mieć jednak wątpliwości, że od początku w jego warsztacie aktorskim dostrzec można było niespotykany luz, nierzadko przesadzony i groteskowy, przywołujący na myśl skojarzenia z Jamesem Deanem i wyróżniający go na tle wystudiowanego, dramatycznego aktorstwa wielu jego rówieśników. Trudno dziś uwierzyć, że w filmie Marthy Coolidge, prawdziwej specjalistki od telewizyjnych romansów, wcielił się w… punka Randy’ego, który mimo swojego wolnoduchostwa rodem z ulic Hollywood zakochuje się w dziewczynie z tytułowej San Fernando Valley, nieco prowincjonalnych przedmieść Los Angeles. Film, który przyniósł sporą popularność goszczącej na soundtracku grupie The Plimsouls, wpisuje się w klimat „ugrzecznionej wolności”, który amerykańskie kino spopularyzowało dzięki filmom takim jak „Footloose” czy właśnie „Dziewczyna z doliny”. Nie były to filmy anarchistyczne, ale przekonywały nastolatków, że każde z nich ma prawo do duchowej wolności. Ta idealistyczna myśl przyświecała nie tylko młodzieżowemu kinu lat 80., ale też samemu Nicolasowi Cage’owi, dla którego artystyczna swoboda stanie się determinantą wszystkich późniejszych decyzji zawodowych.

Anno domini 1983 był zaiste przełomowy dla późniejszego zdobywcy Oscara – po raz pierwszy wystąpił w dwóch filmach, a także zadebiutował u swego wielkiego wuja, który później jeszcze dwukrotnie angażował go do swych projektów.

Rumble Fish
Rumble Fish

Poszedłem tam tak naprawdę po to, by pomóc innym zdobyć role, dlatego nie ciążyła na mnie żadna presja. (…) Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się, że dostałem role w „Rumble Fish”.

W wywiadzie, z którego pochodzi powyższy cytat, Cage wyjawił, że został poproszony przez jednego z producentów o uczestnictwo w castingu, ale… jako partner dialogowy osób startujących w przesłuchaniach! Dopiero później Fred Roos rzekomo zasugerował Coppoli, by do jednej z ról zaangażował swego bratanka. Ile w tym prawdy, a ile bezpiecznego dla Nicolasa alibi trudno powiedzieć, choć rola w niezwykle klimatycznym, czarno-białym dramacie o dojrzewaniu w cieniu rodzinnej legendy była jednym z pierwszych dowodów na niepośledni talent 19-letniego wówczas Nicolasa. Na planie spotkał się z całą gromadą fantastycznych aktorów, dopiero rozpoczynających swoje gwiazdorskie kariery – Matt Dillon, Mickey Rourke, Diane Lane i Chris Penn to tylko niektóre nazwiska, które pojawiły się na liście płac filmu „Rumble Fish”. Choć dziś oglądamy to dzieło z przyjemnością, doceniając jego udział w kształtowaniu gustów amerykańskiej widowni, jego wyniki z box office porównać można jedynie z katastrofami z ostatnich lat reżyserskiej działalności F.F. Coppoli. Podczas gdy kariera wielkiego twórcy wchodziła właśnie w stan powolnego zmierzchu, popularność jego młodego krewnego miała rosnąć z roku na rok…

Racing with the Moon
Racing with the Moon

Nicky: The only future we got is Germans and Japs. And the way I see it, in the next six weeks, I am gonna get everything I can.

Z powodzeniem moglibyśmy uznać „Wyścig z księżycem” za dzieło pokoleniowe, bowiem było jednym z pierwszych w karierze zarówno Nicolasa, jak i Seana Penna, a więc dwóch niezwykle ważnych aktorów współczesnego kina amerykańskiego. Moglibyśmy, jednak film Richarda Benjamina nie należy do szczególnie popularnych – ani na świecie, ani nawet w samych Stanach. Oscylująca na obrzeżach melodramatu i osadzona w realiach II wojny św. opowieść o dwóch nastoletnich przyjaciołach, którzy czekają na pobór do armii, wpisuje się w nieskończony zbiór obyczajowych historyjek, które poza USA trafiały prosto na VHS. Debiutujący w 1984 r. film dziś będzie zapewne doceniony jedynie przez fanów talentu Cage’a i Penna, choć pewne podobieństwa do „Gallipoli” Petera Weira i niewinnie antywojenny wydźwięk tego filmu pozwala oglądać go bez zażenowania. Nicolas ponownie pojawia się w roli narwanego i nieodpowiedzialnego bohatera, dla którego jednak trudno nie czuć sympatii – nieokrzesany raptus stanie się przecież na długie lata synonimem jego aktorskiego entourage’u, który zjedna mu niejednego widza.

Cotton Club
Cotton Club

Grałem odpychającego gangstera w „Cotton Club”, prawdziwego wariata. Poza planem filmowym potrafiłem zaczepiać ludzi na ulicy, niszczyć ich rzeczy, po to tylko, by za chwilę wrócić i zwrócić im pieniądze. Ale potem zaczepiałem kogoś innego, aż ludzie zaczęli wołać: „Uważajcie na niego, to wariat!”. Dopiero potem szedłem na plan, cały nabuzowany.

Z łatwością można byłoby odczytać tę anegdotę jako zmyśloną fantazyjkę hollywoodzkiego megalomana, gdyby nie fakt, że pochodzi od Nicolasa. Druga współpraca z wujkiem Francisem była jednocześnie pierwszym romansem Cage’a z legendarną Metodą, mitycznym sposobem przygotowywania się do roli, polegającym na wcielaniu się we własną postać także poza planem. Kogo mógł zagrać Nic w filmie o nieobliczalnych członkach mafii? Oczywiście, nieobliczalnego członka mafii, w dodatku takiego z ambicjami. W „Cotton Club” wciela się w Vincenta, brata głównego bohatera (ulubieniec Ameryki Richard Gere), który ma dość życia w cieniu zdolnego i uwielbianego przez wszystkich brata i postanawia zostać mafijnym osiłkiem (co, przy jego ówczesnej sylwetce, wydaje się co najmniej naciągane). Porywczy Vince zaczyna pracę w szeregach gangu Dutcha, który później – wobec zbyt dużych ambicji swego pracownika – odbierze mu życie. „Cotton Club” stał się zatem pierwszym filmem w dorobku Cage’a, w którym poniósł ekranową śmierć. Sam film zebrał znakomite recenzje i uznawany jest dziś za jeden z ostatnich prawdziwie udanych dzieł Francisa Forda. Doskonale wpisywał się zarówno w gangsterski nurt jego twórczości, jak i w bogaty dorobek szalonych ról Nicolasa, których odtąd miało być coraz więcej.

Birdy
Birdy

Al Columbato: Because I’m tired of it! We used to have fun together. Now you are always off by yourself flying around inside your goddamn head! I hope this dream or whatever it is goes away. I think it’s bullshit.

Powyższy cytat, jeden z najbardziej gorzkich i przejmujących w „Ptaśku” Alana Parkera, stanowi kwintesencję postaci granej przez Nicolasa. Mający włoskie pochodzenie licealny gwiazdor razem z tytułowym bohaterem, zafascynowanym lataniem introwertykiem, zostają wysłani do Wietnamu, z którego wracają poważnie ranni – Al doznał ciężkich obrażeń fizycznych, Ptasiek ucierpiał psychicznie. Przejmująca adaptacja kultowej powieści Williama Whartona ukazuje zmagania sierżanta Columbato z traumą przyjaciela, który na skutek wstrząsu przestaje komunikować się ze światem. Wciąż jednak żyje w nim pragnienie latania, które wyzwala gniew w prostolinijnym Alu. Ta niezwykle trudna relacja staje się dla niego terapią, pozwalając mu uporać się z niezwykle bolesnymi wspomnieniami. Trudny w odbiorze obraz, stanowiący prawdziwy kalejdoskop skrajnych emocji, to bez wątpienia znakomite dzieło antywojenne, jedno z wielu demitologizujących amerykańską interwencję w Wietnamie. To także fantastyczny przykład aktorskiej brawury Cage’a, podsumowującej bardzo udany dla niego rok 1984 i wybrzmiewającej tu niezwykle wiarygodnie. Na tyle wiarygodnie, że za prawdziwe uznawane są informacje, jakoby bohater tego tekstu na potrzeby roli miał usunąć dwa zęby. Bez znieczulenia.

blue10

Ned Hanlan: I want to win fair and square or not at all!

Najwyraźniej ciężar gatunkowy jaki niósł ze sobą występ w „Ptaśku” spowodował, że Nicolas musiał chwilę odpocząć. Kolejny film z jego udziałem, „Błękitny chłopak” w reżyserii Charlesa Jarrotta, był propozycją zgoła odmienną od dzieła Alana Parkera. Rozpoczynającą się tekstową introdukcją na temat wioślarstwa sportowego historię 19-letniego mistrza tej dyscypliny charakteryzuje się nieznośnie edukacyjnym wydźwiękiem. Choć opowiada o sportowej rywalizacji w szlachetnej dyscyplinie, jedynie finał zapewnia niezbędne emocje, zaś poprzedzająca go huśtawka pomiędzy pociągiem do alkoholu głównego bohatera a jego perypetiami zawodniczymi i miłosnymi kwalifikuje ten film do grona telewizyjnych przypowiastek, które giną w odmętach niepamięci widzów. Tak było właśnie z „Błękitnym chłopakiem” – sądzę, że nawet niektórzy uważni obserwatorzy kariery Nicolasa mogli nie wiedzieć o istnieniu tego filmu. Nic dziwnego – nie trafił bowiem do dystrybucji w Polsce, zaś dopiero w zeszłym roku odkurzyła go jedna z cyfrowych platform telewizyjnych. Choć Cage miał najwyraźniej ambicję, by wejść w szeregi ekranowych tytanów sportu, od 1986 r. jako Ned Hanlan tuła się w jednej z niższych lig.

CZYTAJ DALEJ (m.in. Raising Arizona, Fire Birds, Wild at Heart, Honeymoon in Vegas)

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA