NAJLEPSZA ODSŁONA SERIALOWEGO MARVELA? Recenzja 3. sezonu “Daredevila”
Powrót do korzeni
Twórcy wyraźnie wyciągnęli wnioski z mieszanego odbioru drugiego sezonu (i porażki The Defenders) i zdecydowanie wracają do korzeni. Trzeci sezon mocno koresponduje z fabułą i klimatem pierwszego. Na próżno szukać tutaj paranormalnych wątków i armii ninja, które pewnie nie przypadły do gustu części widzów poprzedniego sezonu. Znów centralny wątek stanowią próba powstrzymania Wilsona Fiska i ponowna walka o Hell’s Kitchen. Twórcy wracają nawet do młodości Matta i oferują nam retrospekcje z młodym bohaterem. Wizualnym łącznikiem z pewnością jest odejście od krytykowanego uniformu znanego z finału pierwszego i całego drugiego sezonu, a powrót do prostego kostiumu inspirowanego komiksowym Człowiekiem, który nie zna strachu Millera i Romity Jr. Realizacja serialu ponownie robi wrażenie, sceny akcji cieszą pomysłowością i sprawną reżyserią. Twórcy proponują niezwykle ciekawe rozwiązania stylistyczne i udanie bawią się narracją. Na specjalne wyróżnienie zasługuje sam finał – niezwykle emocjonujący, pełen zwrotów akcji, satysfakcjonujący i odpowiednio łączący wszystkie postaci i wątki.
Podobne wpisy
Jeśli trzeci sezon Daredevila okaże się ostatnim, to zdecydowanie będzie to godne pożegnanie z Mattem Murdockiem i pozostałymi bohaterami Hell’s Kitchen. Całość zgrabnie podsumowuje wątki, zamyka losy bohaterów swoistą klamrą, ale też być może stanowi nie tylko najlepszy sezon serialu, ale i najbardziej udaną odsłonę całej netflixowo-marvelowej kooperacji. To z jednej strony doskonała ekranizacja komiksu, z drugie wciągający i angażujący serial sensacyjny. Rozrywka na naprawdę najwyższym poziomie.