NAJGŁUPSZE sceny w filmach KATASTROFICZNYCH
Jądro Ziemi (2003) – Broń nuklearna
https://www.youtube.com/watch?v=1fOyRJvyr_g
Kolejny film, który w całości jest totalnym nonsensem. Tym razem twórcy wyszli z założenia, że rdzeń Ziemi przestał się obracać. I to tak po prostu. Oczywiście fizyka i zdrowy rozsądek mówią nam, iż jest to możliwe tylko w dwóch przypadkach: Ziemia musiałaby przestać wirować albo zewnętrzny płynny rdzeń musiałby ostygnąć do temperatury, która sprawiłaby, że stałby się ciałem stałym. Jeżeli jednak szukacie naukowego wyjaśnienia, dlaczego w filmie tak się stało, to niestety go nie znajdziecie. Produkcja po brzegi wypełniona jest głupimi scenami i pomysłami. Ja postawiłam skupić się po raz kolejny na broni nuklearnej. Zespół naszych bohaterów stwierdza, że jest w stanie przywrócić rotację zewnętrznego rdzenia poprzez detonację bomby jądrowej. Jest to bez wątpienia pomysł tak niedorzeczny, że króluje nad wszystkim innymi, co pojawiło się w filmie.
Huragan (2018) – Kołpaki
https://www.youtube.com/watch?v=ao7vLRL85Xs
Po reżyserze Robie Cohenie nie można spodziewać się wielkich rzeczy, w końcu stoi za początkiem franczyzy Szybcy i wściekli oraz filmem XXX. Jego produkcja o kradzieży w trakcie huraganu pełna jest tandetnych dialogów, przeciętnych efektów specjalnych oraz dość nieprawdopodobnego przedstawienia huraganu jako niszczycielskiej siły natury o boskich wręcz możliwościach. Czy zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się z używanymi banknotami po ich wycofaniu z obiegu? Są one niszczone, a ich liczba przekracza setki milionów dolarów. A przynajmniej tak twierdzą twórcy Huraganu. Produkcja po brzegi wypełniona jest absurdalnie głupimi scenami. Mamy więc fragment, w którym dobrzy bohaterowie uciekają od złych, zamieniając całe centrum handlowe w gigantyczną, śmiercionośną próżnię. Mamy też skomplikowany pościg za ciężarówką, podczas którego złoczyńcy, próbując wyprzedzić zarówno dobrych, jak i burzę stulecia, popełniają dość zaskakujący błąd… Ale wisienką na torcie jest scena, gdy jeden z bohaterów rzuca kołpakami od samochodu w innego kolesia w trakcie szalejącej wokół burzy, zaś wiatr zamienia kołpaki w niepowstrzymane narzędzia zniszczenia.
Twister (1996) – Pasek
https://www.youtube.com/watch?v=3SJqqbNapKk
Twister to film, który mogę oglądać bez ustanku i tak naprawdę mi się nigdy nie nudzi. Wielu krytyków wskazywało, że produkcja ma prostą fabułę, przyzwoity scenariusz i w większości przypadków polega wyłącznie na efektach specjalnych. Ale ja nie spodziewałam się niczego innego. Jeżeli ktoś zamierza obejrzeć film, nie powinien się spodziewać oscarowego dzieła. Fabuła jest niezwykle prosta: grupa zapaleńców ścigających tornada ma nadzieję przetestować nowe czujniki pogodowe, które mogą pomoc w stworzeniu systemu ostrzeżeń przed trąbami powietrznymi. Główna bohaterka, w którą wciela się Helen Hunt, oraz jej były mąż łączą siły i znów pracują ramię w ramię, co nie podoba się obecnej partnerce Billa. Mimo iż nie można wiele się spodziewać po produkcji, to jedna z finałowych scen musi znaleźć się na tej liście. Trzeba bowiem pamiętać, że nie ma możliwości schronienia się przed tornadem w stodole, gdyż ta zostanie zdmuchnięta z powierzchni ziemi. Tak samo pasek nie jest w stanie utrzymać człowieka przy sile F5 tornada. A nawet gdyby jakimś cudem się to udało, człowieka zabiłyby śmieci latające z prędkością ponad 160 km/h. Szanse na potencjalne przeżycie w tej sytuacji są wyjątkowo niskie.
Powódź (1998) – Strzelanina w kościele
Kolejny przykład filmu, który od początku do końca wypełniony jest po brzegi głupimi scenami. W tym przypadku ponownie mamy do czynienia z napadem, ale tym razem huragan został zastąpiony powodzią. Oznacza to, że przez cały czas trwania filmu w regularnych odstępach dostajemy momenty, gdy wały przeciwpowodziowe pękają, woda wlewa się do środka, zaś dobrzy i źli walczą między sobą na łódkach. To, co czyni ten film szczególnie absurdalnym, to fakt, iż powódź tak naprawdę nie ma nic wspólnego z fabułą. Już wyjaśniam. Od samego początku nikt nie oczekiwał powodzi, nikt nawet nie planował, że do powodzi dojdzie akurat tego dnia, zaś wszelkie wątki produkcji w ogóle nie są związane z powodzią. Ponieważ każda scena to istna perełka, wybrałam jedną z moich ulubionych – strzelaninę w kościele. W świątyni złoczyńcy na łódkach próbują zastrzelić jednego bohaterów, który jednak się nie daje i niczym Rambo stara się im przeciwstawić z strzelbą w ręku. A towarzyszy mu sam Morgan Freeman.
Góra Dantego (1997) – Śmierć Ruth
Dobry Boże, w całym filmie ta postać ma chyba najwięcej głupich scen w swoim dorobku. Po pierwsze myślenie, że wulkan nie wybuchnie, bo przecież nie wybuchł wcześniej, jest samo w sobie niedorzeczne. Ruth nie chce opuścić swojego domu, mimo iż wszyscy wokół mówią jej, że znajdujący się pod nim wulkan zaraz wybuchnie. I praktycznie do momentu, gdy lawa podchodzi pod jej drzwi, ta nie ma zamiaru się ruszyć z domu, chociaż cała rodzina próbuje ją ratować. W końcu jednak Ruth daje się namówić i zaczyna uciekać, wsiadając razem z rodziną do łódki. Jednak w końcu skacze z łodzi do kwaśnego jeziora, by ratować swoich najbliższych. Ale łódka była tylko około metra od doku, do którego na sto procent dotarłaby bez jej poświęcenia. Jej czyn więc jedynie pogorszył sprawę, bo teraz dzieci musiały dodatkowo zmierzyć się ze śmiercią babci. I proszę mi nie zarzucać w tym przypadku braku empatii, gdyż żadna z tych rzeczy by się nie wydarzyła, gdyby Ruth posłuchała głosu rozsądku i ewakuowała się, kiedy mogła.
A jakie są wasze ulubione najgłupsze sceny z filmów katastroficznych?