OLIVIA DE HAVILLAND. Dyskretna królowa wdzięku kończy 100 lat
Jeśli przyjmiemy, że w złotej epoce Hollywood aktorki miały w sobie więcej uroku i tajemnicy, Olivia Mary de Havilland musi zostać uznana za niekoronowaną królową dyskretnego wdzięku – dyskretnego nawet wówczas, gdy grała role pierwszoplanowe. Obchodząca dziś stulecie przyjścia na świat aktorka, choć nieobecna na ekranie od blisko trzech dekad, jest żywym dowodem na to, że wcale nie trzeba było zaprzedać duszy diabłu, by zyskać szacunek w Fabryce Snów.
Nierzadko mawia się, iż życiorysy niektórych słynnych postaci to doskonały materiał na film – o ile czasem powiedzenie to bywa nadużywane, o tyle w przypadku legendarnej aktorki jest w pełni uzasadnione. Urodziła się w Tokio jeszcze w trakcie I wojny światowej, 1 lipca 1916 r., jako córka Brytyjczyków Waltera Augustusa de Havillanda, profesora anglistyki na Uniwersytecie Tokijskim, oraz Lillian Augusty Ruse, aktorki teatralnej wykształconej w Royal Academy of Dramatic Art. Jej siostrą była inna wielka gwiazda Hollywood, Joan Fontaine, z którą przez całe życie rywalizowała – ich wieloletnie kłótnie trwały aż do śmierci Joan, która odeszła w 2013 roku w wieku 96 lat. Historia tego konfliktu to jednak materiał na osobny artykuł. Warto jednak zauważyć, że długowieczność siostry musiały odziedziczyć po rodzicach – Walter de Havilland odszedł na krótko przed 96 urodzinami, zaś Lillian przeżyła blisko 89 lat. Dwukrotna laureatka Oscara postanowiła jednak pobić osiągnięcia rodziców, dzięki czemu dziś może obchodzić setne urodziny.
W swej długiej karierze tworzyła wspaniałe ekranowe duety: z Johnem Lundem w Najtrwalszej miłości z 1946 roku (za którą otrzymała pierwszego Oscara), Montogomerym Cliftem w Dziedziczce z 1949 roku (drugi Oscar), a nade wszystko z Errolem Flynnem, z którym zagrała w ośmiu filmach. Wiele mówiło się o ich potencjalnym romansie, ale wbrew plotkom nigdy nie byli parą. Olivia de Havilland związana była natomiast m.in. z Jamesem Stewartem, Howardem Hughesem i Johnem Hustonem, zanim w 1946 roku poślubiła Marcusa Goodricha, scenarzystę i powieściopisarza. Małżeństwo przetrwało zaledwie siedem lat, ale jego owocem był syn Benjamin. Po rozwodzie de Havilland przeprowadziła się do Paryża, gdzie wyszła za Pierre’a Galante’a, naczelnego Paris Match. To właśnie względy rodzinne sprawiły, że Olivia odsunęła się od aktorstwa – u jej 19-letniego syna zdiagnozowano chłoniaka, z którym przez wiele lat skutecznie walczył. Choroba zwyciężyła w 1991 roku, na dwa miesiące przed 42. urodzinami Benjamina. De Havilland latami poświęcała się opiece nad synem, a po jego śmierci była zdruzgotana. Wówczas pomogła jej praca na rzecz Kościoła Episkopalnego, której poświęcała się także w Paryżu, gdzie mieszka do dziś.
Jej delikatna uroda predysponowała ją do wcielania się w niewinne niewiasty, co zresztą w początkach kariery często czyniła, zwłaszcza w filmach, w których partnerował jej Errol Flynn.
Wspaniale wyglądała w strojach z epoki, dlatego nierzadko występowała w produkcjach kostiumowych – najsłynniejsza z nich to z pewnością Przeminęło z wiatrem, gdzie wcieliła się w postać dobrodusznej Melanie, siostry pierwszego męża Scarlett, za którą to rolę otrzymała swą pierwszą nominację do Oscara. W późniejszych etapach kariery zwróciła się w stronę bardziej mrocznych, niejednoznacznych ról – przełomem była kreacja w Siedlisku węży Anatole Litvaka, jedna z najtrudniejszych w jej karierze, ale już wcześniejsze filmowe wcielenia de Havilland, w Najtrwalszej miłości i Mrocznym zwierciadle, były sygnałami zwrotu w karierze utalentowanej aktorki. Rok 1964 był ostatnim, w którym Olivia pojawiła się w głównej roli – wystąpiła w Kobiecie w klatce Waltera Graumana i Nie płacz, Charlotto Roberta Aldricha, nieformalnym nawiązaniu do Co się zdarzyło Baby Jane?, który był ostatnim tak udanym projektem w karierze de Havilland. W 1986 roku zagrała w niezwykle popularnym w Polsce serialu Północ-Południe, zaś dwa lata później po raz ostatni pojawiła się na ekranie w telewizyjnej produkcji The Woman He Loved. Choć od blisko trzydziestu lat nie stanęła przed kamerą, wciąż angażuje się w promocję kina – jeszcze w 2009 pojawiła się jako narratorka w filmie dokumentalnym I Remember Better When I Paint, który podkreśla rolę sztuki w leczeniu choroby Alzheimera.
Gdy w wywiadzie przeprowadzonym na początku 2015 roku została zapytana o to, co więcej dla niej znaczy – zdobyte nagrody czy występ w Przeminęło z wiatrem, najpopularniejszym filmie wszech czasów – odpowiedziała: Czy muszę wybierać między szafirem a szmaragdem?
Jedna z największych dam Hollywood jadła obiad z Franklinem D. Rooseveltem i została odznaczona Narodowym Medalem Sztuki przez George’a W. Busha, a jej gwiazda na legendarnej Alei Sław ma już 56 lat. Przeżyła wszystko, co w amerykańskim kinie najlepsze, grywała z największymi gwiazdami i u najlepszych reżyserów, a nawet procesowała się (i wygrała!) z Warner Bros.
Olivia de Havilland to nie legenda Hollywood – Olivia de Havilland TO JEST Hollywood. Madame, dziękujemy za wszystko!