Królowie BOX OFFICE’U. 10 najbardziej KASOWYCH reżyserów
Tych panów nie trzeba nikomu przedstawiać. Sama śmietanka Hollywood. Ci twórcy od lat tworzą najbardziej prominentne, najbardziej kasowe filmy, które podbijają nasze serca w kinach. To oni najlepiej rozpoznają gusta widowni, każdorazowo zaliczając kolejne sukcesy finansowe. Raz po raz się potkną, ale nie zmienia to faktu, że ich nazwiska dalej królują w box offisie.
Ridley Scott – 4 362 180 557 dolarów
Nie ma znaczenia, że podstarzały Ridley Scott jest dziś cieniem twórcy, jakiego znamy z lat 80. i 90. Ojciec serii Obcy niewątpliwie stracił już swoją moc, choć wciąż jest wyjątkowo płodnym twórcą. Jego filmografia to zbiór tytułów niezwykle popularnych, częstokroć świetnie obsadzonych, głośnych i nierównych. Dużo sukcesów finansowych, ale też równie dużo w niej klap. Scott najwyraźniej wciąż wychodzi na prostą, bo tworzy nowe, oryginalne filmy (Dom Gucci, Ostatni pojedynek), ale też odcina jako producent kupony od swych największych dzieł – partycypuje w tworzonych serialach ze świata Obcego i Łowcy androidów. Świat kina chyba jednak najbardziej czeka na dość karkołomny sequel Gladiatora, który Scott planuje wypuścić jeszcze w tym roku.
Tim Burton – 4 420 588 088 dolarów
Artysta o bardzo charakterystycznym stylu. Uwielbia mrok i gotycki klimat. Nieobca jest mu tematyka śmierci. Burton zdołał jednak swoimi fascynacjami przebić się w nurcie głównym kina, co jest nie lada wyczynem. Choć jego ostatnie dokonania mają mniej z charakterystycznego stylu i sprawiają wrażenie tworzonych na zamówienie (serial Wednesday), to jednak filmy Burtona nie przestały być wydarzeniami i markami samymi w sobie. Pod tym względem z nowym Burtonem jest jak z nowym Woodym Allenem – z ciekawości wciąż oglądamy, bo niejako wypada, ale to już nie jest ta sama siła oddziaływania, co przy Batmanach czy Edwardzie Nożycorękim.
J.J. Abrams – 4 648 965 502 dolarów
Twórca, który wpisał sobie do CV niemałe dokonanie z punktu widzenia historii kinowych widowisk. To on miał okazję reżyserować filmy zarówno świata Star Treka, jak i Gwiezdnych wojen, choć są one względem siebie konkurencyjnymi markami, mniej więcej tak, jak konkurencyjny jest DC względem Marvela. J.J. Abrams był zatem Jamesem Gunnem, nim stało się to modne. A tak poważnie, choć to właśnie chwycenie za stery filmów, które wygenerowały miliardy dolarów zysków, przyczyniło się do tego, że Abrams wskoczył do tego rankingu, nie zapominajmy, że jest on także autorem serialu Lost, trzeciej Mission: Impossible oraz nieco zapomnianego Super 8. Tytuły te jednak potwierdzają fascynacje Abramsa, którego śmiało można nazwać współczesnym propagatorem Kina Nowej Przygody.
Christopher Nolan – 5 967 284 066 dolarów
Z pewnością ubiegłoroczny, liczony w miliardzie dolarów zysków, wynik Oppenheimera przypieczętował status brytyjskiego reżysera, który od lat postrzegany jest jako Midas kina. Czego się bowiem nie chwycił, zamienił w rzekę zielonych dolarów. Przypomnijmy: odmienił oblicze Batmana, pogrzebał w naszych snach, wybrał się z nami w kosmos, by na koniec udowodnić, że jego kariera wciąż jest jak tykająca bomba. Jestem przekonany, że liczony w kilku miliardach dolarów końcowy wynik jego box office’u jeszcze się powiększy.
David Yates – 6 347 305 164 dolarów
Być może jest to zaskakujące nazwisko na tej liście. Gdy jednak przyjrzymy się dokonaniom Brytyjczyka, zrozumiemy, dlaczego się w tym zestawieniu znalazł. To on bowiem odpowiada za większość filmów niezwykle prominentnej serii Harry Potter, na podstawie – rzecz jasna – równie prominentnej i poczytnej serii książek. To on także zajął się serią spin-offów i stworzył Fantastyczne zwierzęta. Może i mniej kochamy tę drugą serię od tej pierwszej, ale to wciąż ten sam świat, który – jak widać – generuje miliony. Z tego też względu twórcy postanowili przenieść go na mały ekran, licząc, że dalej będzie budził tak wielkie zainteresowanie.
Michael Bay – 6 495 846 196 dolarów
Nazwisko, które nieco już przygasło, ale wciąż budzące zainteresowanie. W latach 90. Bay dał nam takie filmy jak Bad Boys, Twierdza czy Armageddon, które stały się kinowymi hitami. W ten sposób reżyser wyrobił swoją markę jako specjalisty od wysokooktanowego kina akcji. Później nastała era Transformers, która praktycznie trwa do dziś i która stała się sposobem na życie dla Baya, będącego reżyserem i producentem kolejnych odsłon przygód kosmicznych robotów. Coraz mniej daje oryginalnych filmów, coraz więcej rozmienia się na drobne, ale wciąż zarabia potężne pieniądze.
Peter Jackson – 6 537 879 808 dolarów
Podobna sytuacja co David Yates, bo Jackson poniekąd osiągnął sukces dzięki „uczepieniu” się prominentnej marki, ale w tym wypadku nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest on głównym autorem tego sukcesu. Zwłaszcza że adaptowanie Władcy Pierścieni było ogromnym wyzwaniem i wejściem na pole pełne zastawionych przez fanów min. Powiedzieć, że się udało, to jak nie powiedzieć nic – worek Oscarów się wysypał, kinowy gatunek fantasy został na nowo zdefiniowany, a Jackson stworzył świat, który inspiruje kolejne pokolenia twórców. Okazuje się, że ta kura znosząca same złote jaja jest jednocześnie czymś, z czego Jackson nie potrafi zrezygnować – już zapowiedziano bowiem kolejne filmy ze Śródziemia. Czy jednak możliwe jest tak długo osiągać sukcesy, mieląc te same historie? To się okaże.
Bracia Russo – 6 834 426 702 dolarów
Reklamą braci Russo jest to, że przyczynili się do niebywałego sukcesu całego tego szeroko zakrojonego projektu, jakim okazało się uniwersum Marvela. Wyreżyserowali kilka filmów tego świata, dodajmy: tych zdecydowanie najgłośniejszych, pozamiatali nimi box office i zgarnęli ciężarówkę pieniędzy. Okazuje się jednak, że bez kroplówki zwanej MCU bracia Russo nie radzą już sobie w kinie tak dobrze. Ich ostatni głośny film Gray Man to przeciętniak, serial Citadel także nie przyczynił się do opadu szczęk. Russo zamiast zakasać rękawy i wziąć się do roboty, wolą narzekać w wywiadach na stan współczesnej widowni. Bo kto bogatemu zabroni?
James Cameron – 8 704 021 858 dolarów
Gdy odbierał Oscara za Titanica, powiedział, że jest królem świata. Po latach trochę się od tych słów odżegnywał, udając skromność, ale nie da się ukryć, że w tamtym momencie miał sporo racji. James Cameron jest królem świata, bo jest jednym z królów box office’u, który wciąż tworzy niezwykle głośne i silnie oddziałujące na widownię filmy. Choć na swoim koncie ma takie hity jak Obcy – decydujące starcie, Terminator 2. Dzień sądu czy wspomniany Titanic, w ostatnich latach Cameron postrzegany jest głównie przez pryzmat sukcesów Avatara. Tym, którzy śmieją się z tego, że plany na całą serię są zbyt szeroko zakrojone i megalomańskie, przypomnę, że dokładnie tak samo mówiło się o przedłużającej się produkcji sequela Avatara. Nikt nie wierzył w to, że ten film może choćby zbliżyć się do sukcesu pierwszej części, po czym… wszyscy grzecznie zameldowali się w kinach, pieczętując silny status tak Avatara, jak i jego reżysera.
Steven Spielberg – 10 695 971 957 dolarów
Dziadek Spielberg marzy jeszcze o kosmosie, bo ostatnio przebąkiwał coś o kolejnym filmie o UFO. Ale on już kosmos zdobył – tu, na Ziemi, będąc najbardziej kasowym reżyserem w historii kina. Wielkie kinowe widowiska nie potrafią z niego wyjść, choć co jakiś czas zwraca się ku zwykłym dramatom. To on pokazał nam, że kino rozrywkowe może generować jednocześnie ogromne emocje i ogromne zyski. Jego Szczęki przeszły do historii jako pierwszy blockbuster. Później było jeszcze lepiej, bo Spielberg dał początek tak prominentnym seriom jak Indiana Jones czy Park Jurajski to w dużej mierze one wywindowały osobisty box office w górę. Ale trzeba też zauważyć, że Spielberg to marka sama w sobie, każdy jego film – czy związany z jakąś serią, czy nie – generuje ogromne zainteresowanie widowni, nawet jeśli w ostatnich latach Spielbergowi nieco brak już polotu.