Jakimi zwierzętami byliby politycy w dzisiejszym POLSKIM ZOO?
Ryszard Czarnecki – miś
Wszystkie Ryśki to porządne chłopy, a Rysiek Czarnecki to chłop porządny w najwyższym stopniu. Zaskakujące, jak wiele łączy prawdziwego Ryszarda (a właściwie Richarda Henry’ego) z kultowym Barejowskim Ryszardem „Misiem” Ochódzkim. Obaj panowie muszą często podróżować do Londynu, obaj są też wyjątkowej maści oportunistami, ustawiającymi żagle zawsze z wiatrem. Miś Czarnecki najpierw romansował z ZChN-em, by potem podpiąć się pod sukcesy Andrzeja Leppera i jego Samoobrony. Przez chwilę działał we Włocławku, gdzie doradzał prezydentowi miasta w sprawach integracji z Unią Europejską, a potem wstąpił do partii, która może nas z tej Unii skutecznie wyprowadzić. Tak jak filmowy Miś, Ryś ma byłą żonę i tak jak Ochódzki, Czarnecki dorobił się kroci na znaniu kogo trzeba.
Mateusz Morawiecki – nietoperz
Najwspanialszy premier w historii Narodu Polskiego, założyciel Państwa Lehitów, Inaugurator dynastii Piastów, osobiście odpowiedzialny za Chrzest Polski, Powstania Styczniowe i Listopadowe, Upadek Komuny oraz Wielkie Gospodarcze i Etyczne Wstanie z Kolan, człowiek wielu talentów i nieskończonych cnót – mógłby zostać zobrazowany wizerunkami wielu szlachetnych zwierząt: ma On bowiem w sobie spryt myszy, instynkt szczura, mobilność muchy, spojrzenie orła bielika: czyste, przenikliwe, intelektem i bystrością przeszyte. Dlaczego zatem nietoperz? Z jednej, prostej przyczyny – tak jak (rzekomo) przez zakażonego nietoperza koronawirus rozprzestrzenił się na świecie, tak przez Mateusza Morawieckiego w lecie 2020 koronawirus rozprzestrzenił się w Polsce. W przypływie zdolności oratorskich Mateusz osobiście zapewniał, że bać się nie ma czego, że trzeba głosować, że trzeba wyjść z domu i głosować, na Andrzeja Dudę głosować, na Prezydenta Andrzeja Dudę. Jedyna różnica taka, że nietoperz był Bogu ducha winny…
Zbigniew Ziobro – lwica
Tak jak lwica broni prawa, porządku i moralnej równowagi w państwie rozszarpywanym przez śmiertelne, zaostrzone szpony niezobowiązującego seksu, obyczajowej rewolucji i odpowiedzialnej edukacji prorodzinnej. A było to ponoć tak: Bóg stworzył mężczyznę i widział, że mężczyzna potrzebuje towarzystwa, więc z jego żebra ulepił kobietę. Potem widział Bóg, że kobieta potrzebuje prześladowcy, który w jego imieniu i za jego łaską każe donosić jej martwy płód rozwijający się w jej macicy, więc z jej żebra ulepił Bóg Ziobrę. Ponadto Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednym cechuje się niezależnością, co jeszcze bardziej zbliża go do wizerunku lwicy.
Przemysław Czarnek – kuropatwa
Cnotliwy, mężny i skory do rozpłodu jak dzik, równie jak dzik nalany i przysadzisty, ze szczeciną zarostu, a jednak bliżej mu do kuropatwy. Dlaczego? To słowo szarada, w którym kryją się dwa inne, dosadnie opisujące Ministra Edukacji i Nauki. Z jednej strony minister jest jak opat – duchowy ojciec, który radą, opieką i dobrym słowem prowadzi duszyczki przez niebezpieczeństwa neomarksistowskich czasów wprost przed oblicze Boga. Minister Czarnek, z Bożego nadania profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, z pewnością nadawałby się na opata polskiego narodu. Drugim słówkiem jest kura – i tak jak ona minister stoi na dwóch nogach i gdacze coś niezrozumiałego.
Myślicie, że Polskie Zoo miałoby sens w dzisiejszych czasach, czy obrady sejmu i wypowiedzi polityków w telewizji są wystarczająco rozrywkowym materiałem?