Filmy ANIMOWANE poruszające temat ZDROWIA PSYCHICZNEGO
Całkiem niedawno tegoroczny hit Pixara W głowie się nie mieści 2 w pięknym stylu pobił dotychczasowego rekordzistę – Krainę lodu 2 – i tym samym stał się najlepiej zarabiającą animacją w historii. Ta przewrotna zmiana miejsc udowodniła nam, do jakiego kina animowanego ciągnie współczesnego odbiorcę najbardziej. Nie do głupawych żarcików i morału, który zniknie z głowy z momentem włączenia kolejnej tego typu opowieści. Od filmów animowanych oczekujemy obecnie uniwersalności, głębi i wzruszenia, które przed ekranami kin oczarują nie tylko najmłodszą widownię, ale absolutnie każdy przedział wiekowy odbiorców. Tak też zdarzyło się w przypadku Inside Out – dzieci, które w 2015 roku dopiero poznawały historię o emocjach małej Riley, to obecnie młodzi dorośli, którzy w kontynuacji zobaczyli swoje własne doświadczenia z okresu dorastania i towarzyszące im huśtawki nastrojów. Współczesne kino animowane powinno kłaść nacisk właśnie na emocje, kształtowanie dobrych nawyków dbania o siebie i takim oto filmom poświęcam dzisiejszy tekst. Przed wami tytuły, które eksplorują temat zdrowia psychicznego i pokrzepiają w tych najbardziej trudnych momentach.
„W głowie się nie mieści” (2015) & „W głowie się nie mieści 2” (2024)
Co stoi za tak ogromnym sukcesem W głowie się nie mieści? Dawka inteligentnego, błyskotliwego humoru? Wyjątkowo wiarygodnie skonstruowane postacie? Moc wzruszeń i refleksji dla odbiorców w każdym przedziale wiekowym? Z mojej perspektywy jest to szczypta każdego z wymienionych czynników, a dodatkowo – perfekcyjne odwzorowanie ludzkiej psychiki, zaburzeń emocjonalnych i wszelkich trudności, z którymi mierzymy się na co dzień (tak, nawet dzieciaki w wieku Riley). Sequel dla fanów jedynki jest zapewne jeszcze bardziej wzruszającym doświadczeniem, gdyż tym razem jesteśmy w stanie utożsamić się z większością przeżywanych przez bohaterkę problemów – obawą, frustracją, znużeniem, wściekłością, a to wszystko okraszone jest jeszcze dogłębnie poruszającymi dialogami i morałami, w których każdy z nas znajdzie dla siebie coś innego, równie ważnego i prawdziwego. Nie mieliśmy dotychczas do czynienia z serią, której głównym celem byłoby tak szczegółowe i poruszające odzwierciedlenie ludzkich emocji i przeżyć (scena ataku paniki w dwójce jest tutaj idealnym przykładem), w jednocześnie przezabawny i przewzruszający sposób. Wielkie nadzieje wiążę zatem z ewentualną kontynuacją, która – trzymam kciuki – okaże się równie trafionym hitem.
„Orion i ciemność” (2024)
Jeśli szukacie animacji o podobnym do W głowie się nie mieści klimacie, jestem pewna, że Orion i ciemność przemówi do waszych serc. Film z początku 2024 roku wyprodukowany przez DreamWorks, a dystrybuowany przez Netflix opowiada nam o wyjątkowej przygodzie Oriona, chłopca, który na co dzień mierzy się z silnym lękiem i brakiem pewności siebie. Młodzieniec boi się osamotnienia i bycia wyrzutkiem, a z drugiej strony paraliżuje go perspektywa rozmowy twarzą w twarz i nawiązywania nowych znajomości. Największym strachem Oriona jest jednak ciemność – tym bardziej zaskakuje go wizyta owej tajemniczej, zakapturzonej postaci, która ostatecznie… nie jest tak straszna, jak wcześniej sądził. Wspomniana dwójka wyrusza razem w nocną podróż, podczas której chłopiec oswoi się ze swymi obawami, nauczy akceptować słabości i otrzyma garść cennych życiowych wskazówek od Snu, Marzeni, Bezsenności czy Ciszy. To wyjątkowa bajka o wnętrzu każdego z nas – wszyscy bowiem przynajmniej kilka razy w życiu byliśmy na miejscu małego Oriona, który – aby przezwyciężyć własne lęki – musiał w końcu sam zmierzyć się z otaczającym go światem, a kluczem do tego było zrozumienie kłębiących się w nim emocji. W filmie Seana Charmatza, podobnie jak w Inside Out, poszczególne emocje są osobnymi bohaterami i wywierają znaczący wpływ na wewnętrzny rozwój głównego bohatera.
„Co w duszy gra” (2020)
Kolejna animacja Pixara, która mimo wysoko postawionej poprzeczki stała się niekwestionowanym hitem, ponownie biorąc na tapet zdrowie psychiczne. Joe Gardner, niespełniony muzyk jazzowy, który na co dzień dorabia, ucząc dzieci gry na instrumentach, dostaje od losu niepowtarzaną szansę – zagrania w klubie muzycznym z legendą saksofonu Dorotheą Williams. Ten wieczór może należeć do niego, świat stoi przed nim otworem, jednak… na chwilę po usłyszeniu tej wspaniałej wiadomości mężczyzna ulega wypadkowi i traci życie. Choć nie do końca, ponieważ trafia do miejsca, w którym jego dusza ma czas na refleksję – czy dobrze wykorzystał wszystko to, co do tej pory miał? Czy najważniejsze w życiu jest to, by zamiast podążać za własnymi marzeniami, podporządkować się oczekiwaniom innych? Co w duszy gra to krótka, skondensowana, ale i w pełni domknięta opowieść o znajdywaniu radości w najmniejszych detalach życia codziennego, czego Joemu dotychczas zdecydowanie brakowało. Sfrustrowany, markotny artysta o wielkim potencjale nareszcie umie odnaleźć w sobie iskrę. Jemu potrzebne było do tego trafienie do tajemniczego, alternatywnego świata. Wy możecie zacząć od seansu tej wzruszającej animacji.
„Przeżyć” (2021)
Historia, którą Amin tłumił sobie przez dekady, wreszcie ujrzała światło dzienne i wstrząsnęła publicznością m.in. na Festiwalu w Sundance, a członków Akademii zdeterminowała do przyznania twórcom aż 3 nominacji do Oscarów w 2021 roku. Z pewnością nie jest to seans dla każdego – Przeżyć niesie ze sobą bagaż wieloletniej traumy dziecka, nastolatka, który szuka rozwiązań, by wraz z rodziną uciec z ogarniętego wojną Afganistanu. Kolejnym elementem dorastania Amina jest też odkrywanie własnej seksualności, której ujawnienie w jego ojczyźnie wiązałoby się z ostracyzmem, ale i złamaniem obowiązującego tam prawa. Amin mimo upływu lat wciąż walczy z koszmarami i wyrzutami sumienia; znajduje jednak szczęście u boku partnera, z którym planuje ślub i wspólne życie. Przeżyć to historia na wielu poziomach wstrząsająca i przygnębiająca, zmuszająca do myślenia, a oprócz warstwy emocjonalnej – przepięknie narysowana. Wyjątkowo szczera opowieść o utraconych latach i trudnych wspomnieniach pozostawiających piętno na całe życie.
„Chłopiec, kret, lis i koń” (2022)
Po międzynarodowym sukcesie alegorycznej i minimalistycznej książki autorstwa Charliego Mackesy’ego, filmowa adaptacja Chłopca, kreta, lisa i konia okazała się równie przejmująca, melancholijna, nasycona mocą metafor w najmniejszych detalach. Na pierwszy rzut oka może wydawać się dość oczywistą opowieścią, jednak po głębszym zastanowieniu dochodzimy do wniosku, iż to właśnie w tych najprostszych, najbardziej esencjonalnych słowach i gestach kryje się największe przesłanie o sile przyjaźni, miłości, altruizmu i wzajemnej pomocy. W krótkim, zaledwie półgodzinnym filmie, twórcom udało się perfekcyjnie oddać klimat książkowego poprzednika, dlatego przyznanie krótkometrażówce Oscara w 2023 roku nie było żadnym zaskoczeniem.
„Pies i Robot” (2023)
Przyjaźń człowieka z człowiekiem? Przyjaźń zwierzaka ze zwierzakiem? Oto animacja, która wywraca do góry nogami nasze dotychczasowe znane z filmów animowanych pojęcie przyjaźni, gdyż w tym przypadku, to tytułowi Pies i Robot stają się dla siebie nawzajem najlepszymi druhami. Ten pierwszy jest wręcz zdesperowany, by skończyć z odwieczną samotnością, dlatego zachęcony reklamą telewizyjną decyduje się na zakup Robota, który od tej chwili ma wypełnić w jego życiu pustkę i zapewnić towarzystwo. Po sielankowym okresie budowania relacji dwójka przyjaciół nagle zostaje od siebie odseparowana. Od tej pory obydwoje muszą poradzić sobie w nowej rzeczywistości, w której nic już nie będzie takie samo, jak sądzili. Pies i Robot słusznie został w zeszłym roku dostrzeżony przez Akademię – to urocza, wzruszająca i mądra opowiastka o outsiderach, którzy mimo tylu dostępnych wokół nowinek, technologii, świata, który stoi przed nimi otworem, wciąż czują się tak, jakby byli na nim kompletnie sami. Myślę, że wielu czytelników może utożsamić się z tym uczuciem, a Pies i Robot to dowód na to, że da się je pokonać i zatańczyć przy tym do utworu September autorstwa Earth, Wind & Fire.
„Twój Vincent” (2017)
Absolutnie wszystkie produkcje dotyczące życia i twórczości Vincenta van Gogha mają w moim sercu specjalne miejsce (U bram wieczności z Willemem Dafoe to jedna z moich ukochanych biografii) – nie inaczej jest w przypadku Twojego Vincenta, polskiej koprodukcji opartej na opowieściach z życia słynnego malarza. Poza oczywistym przodujący walorem filmu D.K. Welchman i Hugh Welchmana, jakim jest malarskie odwzorowanie kadrów, Twój Vincent wyjątkowo intymnie podchodzi do przeżyć van Gogha, jego cierpienia, odrzucenia przez lokalną społeczność i samotności, która ostatecznie doprowadziła go do decyzji o samobójstwie. Obserwując jego życiową ścieżkę, bacznie przyglądamy się też zachowaniom drugoplanowych bohaterów, ich uprzedzeniom i sianym przez nich plotkom na temat człowieka, którego jednogłośnie uznali za dziwaka, wyłącznie dlatego, iż nie potrafił wpasować się w tłum. Wizjonerski film animowany z gwiazdami zarówno światowego formatu, jak i znanymi polskimi aktorami to idealny wstęp do zapoznania się z historią holenderskiego malarza, a także krótki przewodnik po tym, jak należy wesprzeć osobę w kryzysie, czego nie powinno się robić oraz jak zadbać o własne pokiereszowane wnętrze.
„Gdzie jest Dory?” (2016)
Trzynaście lat po premierze kultowego Gdzie jest Nemo? twórcy Pixara postanowili przybliżyć nam nieco przeszłość Dory, która w pierwszej części towarzyszyła Marlinowi w poszukiwaniach syna. Jako młoda rybka z brakiem pamięci krótkotrwałej Dory gubi drogę do domu i z czasem ukochani rodzice stają się dla niej zaledwie mglistym wspomnieniem. Z pomocą Marlina i Nemo, jak i nowych bohaterów – Nadziei i Hanka, Dory z całych sił stara się odnaleźć rodzinę, pokonując przy tym największe ograniczenia, tkwiące w niej samej. Gdzie jest Dory? uwrażliwia odbiorców na problemy ze zdrowiem psychicznym i momentami wzrusza nawet bardziej niż poprzednik. Dory w swoim wewnętrznym zagubieniu przypomina czasem każdego z nas, a swoją odwagą udowadnia, że niemal ze wszystkich kryzysowych sytuacji możemy wyjść obronną ręką (a przy tym zdrowo bawi i pokrzepia odbiorców).