Filmowe gry komputerowe #2 – Trylogia Maxa Payne’a
Witam was w drugiej części cyklu „Filmowe Gry Komputerowe”. Tydzień temu napisałem parę słów o stylowym kryminale – Heavy Rain, exclusive’ie na PlayStation 3. Wspomnieliście, że warto byłoby powiedzieć o Metal Gear Solid, co z pewnością zrobię, natomiast tym razem przeniesiemy się w klimaty noir i przypomnę o świetnej grze, jaką był Max Payne.
Mam tu na myśli wszystkie trzy części, które były równie dobre i równie filmowe. Nie umiałbym wskazać spośród nich swojego ulubieńca. Niezapomniane dialogi, sceny akcji rodem z filmów Johny’ego Woo, wyraźne nawiązania w stylistyce do kina noir czy Matriksa – to wszystko sprawiało, że Max Payne był dla milionów graczy niezapomnianym, zbliżonym do świetnego filmu doświadczeniem.
O czym jest ta gra? To historia detektywa NYPD Maxa Payne’a. W pierwszej części jest niesłusznie oskarżony o zabójstwo partnera i musi oczyścić się z zarzutów. W drugiej wraca do policji, by prędko wplątać się w jeszcze gorsze kłopoty. W ostatniej jest już na emeryturze, jedzie do Ameryki Łacińskiej, próbując się zapić na śmierć, pracując jako ochroniarz dla lokalnego klanu bogaczy. Gra charakteryzuje się wspaniałym, mrocznym klimatem, czego dowodem mogą być dziesiątki cytatów, które możecie przeczytać tutaj, tutaj i tutaj. Świetnym podsumowaniem stylu wypowiedzi Maxa może być ten tekst:
A więc to miało być to? Mówisz magiczne zaklęcie i oczyszczasz się z grzechów? Gdyby to było takie proste, zrobiłbym to dawno temu. A ja tak długo żyję przeszłością, że nawet nie wiem, który mamy rok.
Siłą Maxa jest przede wszystkim znakomita historia, która wgniata w fotel i zmusza do gry aż do finiszu. Mroczny Nowy Jork, a później równie brudne poziomy w São Paulo zostaną nam w pamięci jeszcze przez długie lata. Max Payne jest przeplatany wspaniale narysowanymi komiksowymi planszami, które stały się wizytówką tej serii. Ale nie tylko historia i wspomniane przed chwilą plansze świadczą o sile tej gry.
Kolejną zaletą są znakomite dialogi, świetna ścieżka dźwiękowa i bardzo dobra oprawa graficzna.
Tytuł pomyślany był na grę jednoosobową, w trzeciej części dodano opcje gry wieloosobowej, ale nieszczególnie ją polecam. Warto dodać, że główny bohater dysponuje umiejętnością spowalniania czasu, co potęguje filmowość walk z najróżniejszymi przeciwnikami. Ostatnia część ukazywała Maxa po czterdziestce, który już sporo przeżył i u którego pogłębiła się choroba alkoholowa i uzależnienie od środków przeciwbólowych (zastępujących tutaj popularne w innych grach „apteczki”), będziecie zaskoczeni, jak dobrze i filmowo zostało to zrobione. Na zakończenie warto dodać, że Max niejednokrotnie burzył czwartą ścianę, zwracając się do odbiorcy, a także był pełen tzw. easter eggów i pobocznych, zabawnych historii (np. Kapitan Pałkarz).
Oczywiście Max Payne miał na sumieniu kilka błędów. Jednym z nich był wyśrubowany, zwłaszcza w części drugiej poziom trudności, który niejednokrotnie zmuszał do zaprzyjaźnienia się z klawiszami szybkiego zapisu i szybkiego wczytania. Prócz tego tryb wieloosobowy był całkowicie chybiony, no i fabułę dało się czasem przewidzieć. Były to jednak raczej drobnostki, które nie przeszkadzały w grę w ten znakomity tytuł.
Jeśli nigdy nie zetknęliście się z tą serią, najwyższa pora to nadrobić. Jeśli chodzi o pierwszą część, warto zagrać w wersję z dubbingiem, który podłożył m.in. znakomity Radosław Pazura, wcielający się w głównego bohatera. Jeszcze was nie przekonałem? W takim razie zachęcam do obejrzenia wideo oddającego hołd tej serii.
korekta: Kornelia Farynowska