EFEKT MOTYLA. Wersja reżyserska
Autorami tekstu są Monika Gorgoń i Rafał Donica.
KILKA SŁÓW TYTUŁEM WSTĘPU
Rzadko się zdarza, aby film od razu trafiał do obiegu w dwóch wersjach. Jeszcze rzadziej się zdarza, aby dwie wersje o diametralnie innych zakończeniach stały na takim samym, wysokim poziomie dramaturgicznym. Twórcy Efektu motyla mieli zapewne twardy orzech do zgryzienia, gdy podejmowali decyzję, która wersja ma trafić do kin, a która stanie się reżyserską. Do kin, zgodnie zresztą z panującą tendencją, trafiła wersja z happy endem. Wersja reżyserska to już zupełnie inna, bardziej dramatyczna w swojej wymowie historia, która nie jest tylko tanim chwytem marketingowym, tylko dopracowaną w formie i treści alternatywną wersją wydarzeń. Zapraszamy zatem do zapoznania się z inną wersją zakończenia Efektu motyla oraz nowymi scenami dodanymi do tego naprawdę niezłego filmu.
- SCENY DODANE/ZMIENIONE
[Czas: 14:46 – 16:28]
Evan opisuje w swoim notatniku “moment tuż przed wybuchem”, gdzie bardziej skupiał się na swoich dłoniach (którymi zatykał uszy Kayleigh) niż na skrzynce, która miała eksplodować. Odnajduje również stare pamiątki rodzinne: zdjęcia (o których mowa będzie w dalszej części filmu – zarówno w wersji kinowej, jak i reżyserskiej) oraz świadectwo zgonu dziadka, który zmarł w zakładzie psychiatrycznym.
[Czas: 40:19 – 43:22]
Po uroczystej kolacji matka zabiera Evana do wróżki. Ta, próbując przepowiedzieć mu przyszłość, mówi, że nie posiada on na dłoni linii życia. Podekscytowana zaistniałą sytuacją wróżka mówi też, że Evan nie jest stąd, że nie należy do tego świata i że nigdy nie powinien zaistnieć. Przekonany o tym, że wróżka go naciąga, Evan stwierdza, że to “wariactwo” i że usługa nie jest warta 5$. Zabiera pieniądze i wychodzi za matką, która już wcześniej opuściła lokal, wyraźnie czymś rozdrażniona. Na zewnątrz matka zapala papierosa i wyznaje Evanowi, że w przeszłości dwukrotnie poroniła, aż urodził się on – cały i zdrowy. Od momentu narodzin Evana matka nazywała go przez to “cudownym dzieckiem”.
[Czas: 1:15:25 – 1:16:10]
W nocy ktoś daje strażnikowi łapówkę (dwa papierosy). Po chwili śpiącego Evana z celi wyciąga kilku napastników. Nastaje dzień. Evan czyści podłogę, a jego oprawcy czytają na głos fragmenty jego pamiętnika: “Mój dziadek umarł w zakładzie psychiatrycznym. Czasem myślę, że skończę tak samo”. Pozostali więźniowie pokładają się ze śmiechu.
[Czas: 1:42:33 – 1:44:02]
Evan wraz z Tommym odwiedza swoją matkę w szpitalu. Gdy dowiaduje się o chorobie matki (rak krtani), stwierdza: “Zaczęłaś palić, gdy straciłem ręce”. W wersji reżyserskiej dodano w tym miejscu trzy migawki z przeszłości, na których matka Evana zawsze pokazana jest z papierosem w ręku. Po chwili Evan mówi: “Myślę, że mogę to naprawić. Muszę tylko zobaczyć dziennik z dnia wybuchu”. Po chwili dodaje: “Nie mam rąk, nigdy nie miałem”. Matka odpowiada mu: “Zachowujesz się tak, jak twój ojciec”. Evan na to: “Zachowywał się jak opętany, gdy był w moim wieku. Posłuchaj mnie, nie jestem szalony”. Evan stara się przypomnieć matce, że sama mu o tym mówiła, gdy był dzieckiem, jednak po chwili domyśla się, że mówiła mu to, ale w innym wymiarze czasu (czyli w alternatywnej wersji wydarzeń), który może pamiętać tylko on.
[Czas: 1:51:12 – 1:53:08]
Evan barykaduje się w pokoju i włącza film na projektorze. Nie jest to jednak przyjęcie (jak miało to miejsce w wersji kinowej), tylko nagranie ze szpitala, gdy matka Evana jest właśnie wieziona na porodówkę, co kamerą uwiecznia ojciec. Evan przenosi się w przeszłość i budzi jako nienarodzone dziecko, w brzuchu matki. Ta zaczyna krzyczeć z bólu: “To mnie zabija!”, a w jej brzuchu maleńki Evan owija swoją szyję pępowiną, co widać na ekranie ultrasonografu. Z offu słychać słowa wróżki: “Nie masz linii życia, nie masz duszy, nigdy nie powinieneś zaistnieć”. Zza kadru słychać również słowa matki: “Zanim się urodziłeś, byłam w ciąży trzy razy, ale to były poronienia. Myślałam, że to będzie cudowne dziecko”. Lekarze są bezsilni, nienarodzony Evan dusi się i umiera. Zza kadru ponownie słychać głos matki: “Nie mogłam tego znieść. Wiedziałam, że już nigdy Cię nie zobaczę”.
Od tej pory ukazany jest świat bez Evana: zrozpaczona matka w szpitalnym łóżku (znana z wersji kinowej migawka szczęśliwego rodzeństwa Kayleigh i Tommyego) oraz scena z przyjęcia urodzinowego Lenny’ego – która to scena została w wersji reżyserskiej wydłużona i nieco zmieniona – Lenny rozradowany zdmuchuje świeczki i dobrze się bawi. W wersji reżyserskiej dodano także ujęcie matki Evana z dzieckiem na ręku i nowym mężczyzną u boku oraz ślub Kayleigh z chłopakiem, którego nie było w żadnej z wcześniejszych wersji wydarzeń. Ujęciem zamykającym film jest Kayleigh patrząca wprost w kamerę.
- SCENY WYCIĘTE
W wersji reżyserskiej nie ma już filmu z przyjęcia, brakuje też (co oczywiste) całej sekwencji na przyjęciu, gdzie Evan ostatecznie naprawiał przeszłość, odpychając Kayleigh i zrażając ją do siebie słowami: “Nienawidzę Cię! Jeśli jeszcze raz do mnie podejdziesz, to zabiję Ciebie i Twoją rodzinę”. Z wersji reżyserskiej usunięto motyw powrotu Evana do zmienionej teraźniejszości oraz zmieniono scenę przyjęcia urodzinowego Lenny’ego, który w wersji kinowej zamiast zdmuchnąć świeczki, jest myślami gdzie indziej. Usunięto też ujęcie, na którym Evan przytula się do matki oraz rozmowę Evana z Lennym, który chce zabrać przyjaciela do szpitala. W wersji reżyserskiej nie ujrzymy też oczywiście sceny palenia pamiętników oraz sceny zamykającej film, w której Evan po ośmiu latach przypadkiem spotyka Kayleigh na ulicy.
PODSUMOWANIE
Już wersja kinowa Efektu motyla była filmem nieszablonowym, zaskakującym i, mimo pozornego wyjaśnienia zakręconej fabuły, nie stawiała kropki nad “i”. Można było wiele niuansów scenariusza interpretować na różne sposoby, film zapewniał dobrą umysłową zabawę i nawet szczęśliwe zakończenie nie psuło klimatu dość (jakby nie patrzeć) mrocznej opowieści. Film mówił przecież o nieuchronności losu, niemożności zmiany przeszłości i o tym, że czasem szczęście innych ludzi wymaga złożenia w ofierze własnego. Wersja kinowa kończy się oczywiście poświęceniem głównego bohatera i szczęściem ludzi go otaczających, ale i nasz bohater wychodzi przecież na prostą. Wersja reżyserska idzie o krok dalej. Skoro poświęcenie, to na całego – Evan po włączeniu filmu ze swoich narodzin wie już, że nie ma zbyt wielu możliwości naprawienia przeszłości. Przypominając sobie słowa wróżki, może się jedynie zabić. Przyznać trzeba, że zakończenie to smutne, ale nie można odmówić mu także pewnego rodzaju piękna i dozy tajemniczości, którą charakteryzował się cały film. Zakończenie wersji reżyserskiej oraz elementy dodatkowe do niej wprowadzone rzucają też na całą opowieść nowe światło. Wprowadzony element śmierci dziadka w zakładzie psychiatrycznym oraz opowieści matki o poronieniach (najpierw o dwóch, a w finale o trzecim, które stało się udziałem nienarodzonego Evana) i fakt, że Evan “nie istnieje” powodują, że film ogląda się z jeszcze większym zainteresowaniem i zaangażowaniem niż wersję kinową. Dzięki temu wersja reżyserska Efektu motyla to zdecydowanie jedno z najciekawszych przedsięwzięć z dopiskiem DIR CUT i najbardziej na taki przydomek zasługujących!
Tekst z archiwum film.org.pl.