search
REKLAMA
Odmienne stany świadomości

DUŻA RYBA. Zanurzenie w fantazji

Jan Dąbrowski

31 sierpnia 2017

REKLAMA

Odmienne stany świadomości #8: Duża ryba

W Edwardzie Bloomie (Albert Finney) wszystko jest niesamowite. Jego narodziny trwały nadzwyczajnie długo. Kiedy dorastał, zaczął rozwijać się szybciej niż inni. A jak już chorował, to trzy lata, w dodatku leżąc w łóżku, przywiązany do specjalnej maszyny do rehabilitacji. Potem było już tylko lepiej – z najładniejszego chłopca stał się najprzystojniejszym mężczyzną w miasteczku. Okazał się świetnym sportowcem, przedsiębiorcą i wygrywał szkolne konkursy naukowe, a w wieczorami ratował pieski z pożarów. Wszystko z uśmiechem na ustach. Edward Bloom to sól ziemi, jak sam wspomina, był “najwspanialszą rzeczą, jaką Ashton kiedykolwiek miało”. Teraz, kiedy się zestarzał, nie przepuści żadnej okazji, by opowiedzieć o swoich przygodach, które stały się jego specjalnością. Bo w Edwardzie Bloomie wszystko jest niesamowite. Oprócz syna.

W przeciwieństwie do ojca Will (Billy Crudup) jest realistą i w życiu wyżej niż fantastyczne historie ceni sobie fakty. Mężczyźni nie mogą dojść do porozumienia, ponieważ młodszy nie chce być tylko tłem dla opowieści starszego, a ten nie widzi problemu, bo przecież wszyscy uwielbiają jego historie. Jednak Will uważa je za zmyślone, a swoją relację z ojcem za opartą na kłamstwach. W dodatku założył własną rodzinę: jego żona Josephine (Marion Cotillard) spodziewa się dziecka i w związku z perspektywą zostania rodzicem młody Bloom nie chce powtórzyć błędów starego. Kiedy podczas kłótni Will wypomina ojcu mitomanię i egoizm, panowie przestają się do siebie odzywać na kilka lat. Sytuację zmienia dopiero choroba nowotworowa Edwarda, która skłania syna do odwiedzin w rodzinnym domu. Obaj mężczyźni spędzają wspólnie dużo czasu, poznając się na nowo i szukając wspólnego języka. W tym czasie Will stara się wykorzystać ostatnią szansę, by pojąć światopogląd ojca i zrozumieć jego ubarwiony wyobraźnią sposób myślenia.

Niesamowitość i baśniowość to integralne elementy stylu Tima Burtona. Jednak w przypadku Dużej ryby elementy fantastyczne od rzeczywistych oddziela gruba kreska. Wspomnienia Edwarda ożywają na ekranie w kolorowych retrospekcjach. Wszystko jest ładniejsze i weselsze, postacie mają czyściutkie stroje, a trawniki są równo przystrzyżone. Nawet bagna i pajęczyny obecne w niektórych scenach wyglądają schludnie. A ponieważ o wszystkim opowiada słynący z bujnej wyobraźni Edward Bloom, większość bohaterów przypomina baśniowe postacie o niezwykłych zdolnościach. Postrachem dzieci jest jednooka staruszka nazywana wiedźmą (Helena Bonham Carter), a w jej niewidzącym oku podobno można zobaczyć swoją śmierć. Miasteczko Ashton terroryzuje olbrzym Karl (Matthew McGrory), który jest bardzo wysoki i silny. Magia wydaje się przenikać cały wspominany przez Blooma świat z jego młodości. On sam jest tam bajecznie przystojny i uroczy (Ewan McGregor), czym zjednuje sobie niemal każdą postać. Kiedy pierwszy raz widzi kobietę swojego życia i przyszłą żonę (Alison Lohman), świat dosłownie staje w miejscu.

O wszystkich tych fantastycznych postaciach i sytuacjach stary Edward mówi tak, jakby była to najszczersza prawda. Mimo nadchodzącej śmierci konsekwentnie buduje własną mitologię bez jednej fałszywej nuty. Kiedy Will martwi się o zdrowie ojca, ten z przekonaniem mówi, że nie w ten sposób umrze, że jeszcze nie teraz – przecież moment swojej śmierci widział w oku wiedźmy. Z czasem syn traci cierpliwość i wyrzuca Edwardowi, że w ogóle go nie zna, bo zamiast faktów słyszy wymyślone historie, które są równie barwne, co fałszywe. A jednak stary Bloom upiera się przy swoim i nie zmienia żadnej z opowieści. Kiedy Will z żoną i matką (Jessica Lange) przeglądają komórkę z rzeczami ojca, trafiają na drobiazgi sugerujące, że nie każda opowieść Edwarda jest kłamstwem. Zakurzone listy z czasów II wojny światowej opisują wydarzenia podobne do tych z historii starego Blooma, a porzucone na półkach bibeloty przypominają te wspominane przez niego. Ile jest prawdy w opowieściach ojca Willa?

Dla Edwarda niewątpliwie każde słowo. Nie wynikało to jednak ani z choroby psychicznej, ani z wpływu substancji odurzających. Bloom – choć niewątpliwie koloryzował – widział i przeżywał rzeczy intensywniej i ciekawiej. Azjatyckie bliźniaczki zapamiętał jako dwie kobiety zrośnięte ze sobą w pasie i z jedną parą nóg. Olbrzym Karl cierpiał na gigantyzm, ale Edwardowi zapadło w pamięć, że był wielki jak stodoła. A im bardziej stan starego Blooma się pogarsza, tym bardziej desperacko Will stara się do niego zbliżyć, czując, że może nie zdążyć poznać swojego ojca. Kiedy znajduje w komórce stare dokumenty i adres domu w miasteczku Spectre, postanawia tam pojechać. Na miejscu poznaje Jenny (Helena Bonham Carter) – kobietę z przeszłości ojca. Mówi jej:

Mój ojciec mówił o wielu rzeczach, których nigdy nie zrobił i jestem przekonany, że zrobił też wiele rzeczy, o których nie mówił. Ja staram się uzgodnić jedno z drugim.

Po powrocie do domu Will nie będzie miał okazji na spokojną rozmowę z ojcem, ponieważ ten w międzyczasie dostał udaru i przewieziono go do szpitala. W poruszającej scenie Edward prosi syna, by opowiedział mu jego śmierć. Nieprzygotowany Will zaczyna improwizować historię utrzymaną w duchu tych zasłyszanych od ojca. W tym momencie młody Bloom zaczyna dostrzegać sens ubarwiania rzeczywistości, nadawania dodatkowych znaczeń wydarzeniom. Nawiązuje się niemożliwe dotychczas porozumienie, ponieważ Will otworzył się na magiczny wpływ i siłę historii wzbogaconej baśniowością. Tym samym ojciec i syn zyskują w ostatniej chwili wspólny język, a schorowany Edward spokojnie umiera. Na jego pogrzebie pojawiają się postacie żywcem wyjęte z opowieści starego Blooma. Są starsi, nieco mniej charakterystyczni, choć to te same osoby – właściciel cyrku, Karl, Jenny etc. Nie byli wytworem wyobraźni Edwarda, ale zostali przez nią przepuszczeni i przedstawieni światu jako niesamowite jednostki.

Duża ryba Tima Burtona to jeden z bardziej stonowanych i zachowawczych filmów, który jednocześnie jest wzruszający i ujmujący. Porusza w gruncie rzeczy wiele kwestii: śmierć w rodzinie, konflikt ojcowsko-synowski i rolę wyobraźni w życiu. Chwilami to wręcz pogodne kino familijne, choć zdarzają się też mroczniejsze fragmenty. Dobro zwycięża zawsze, zło wynika z niezrozumienia, samotności lub nieprzystosowania, a każdy problem można rozwiązać z korzyścią dla wszystkich. Duża ryba to kino podnoszące na duchu, choć trochę przy tym naiwne i prostoduszne. A także niesamowite, jak Edward Bloom.

korekta: Kornelia Farynowska

Avatar

Jan Dąbrowski

Samozwańczy cronenbergolog, bloger, redaktor, miłośnik dobrej kawy i owadów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA