search
REKLAMA
Zestawienie

CZAS KRWAWEGO KSIĘŻYCA. Co jest prawdą, a co fikcją?

Dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad tym, co jest w „Czasie krwawego księżyca” prawdą, a co fikcją na licencji scenarzystów, przygotowałem poniższy miniprzewodnik.

Tomasz Raczkowski

26 października 2023

REKLAMA

Kino wróciło wraz z premierą nowego filmu Martina Scorsesego Czas krwawego księżyca. Kolejny znakomity – być może pożegnalny – film w filmografii Amerykanina włoskiego pochodzenia opowiada o dotychczas dość zapomnianej sprawie morderstw na członkach rdzennego ludu Osedżów w Oklahomie w latach 20. XX wieku. Scenariusz, napisany przez samego reżysera we współpracy z Erikiem Rothem, bazuje na zatytułowanej tak samo jak film książce non-fiction Davida Granna z 2017, w której autor wydobył z archiwów i mgły zapomnienia niegdyś głośną i do dziś szokującą sprawę. Reportaż został przekuty na ekranową fabułę, a ta, choć wierna temu, co zawarł w swojej pracy Grann, zawiera w sobie szereg elementów, które zostały do faktów dodane w celach dramaturgicznych. Dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad tym, co jest w Czasie krwawego księżyca prawdą, a co fikcją na licencji scenarzystów, przygotowałem poniższy miniprzewodnik. Oczywiście ostrzegam w tym miejscu przed spojlerami.

Złoża ropy i dochód per capita: PRAWDA

Ponieważ, jak wspomniałem, cała sprawa nie jest szczególnie znana – a przynajmniej nie w Polsce – warto zacząć od podstaw dla całej intrygi. W filmie dowiadujemy się, że przesiedlony z dorzecza Missouri i Red lud Osedżów gwałtownie wzbogacił się w wyniku odkrycia na przydzielonych im terenach stanu Oklahoma złóż „czarnego złota”, czyli ropy. Scorsese przytacza, że na początku XX wieku rdzenni mieszkańcy hrabstwa Osage posiadali najwyższy na świecie dochód per capita na głowę. Jest to prawda – w drugiej i trzeciej dekadzie ubiegłego stulecia posiadający prawa do eksploatacji ropy Osedżowie otrzymali z tego tytułu łącznie 30 milionów dolarów (ekwiwalent około 400 milionów dziś). Czyniło to z rdzennej mniejszości jednych z najbogatszych ludzi na świecie, pomimo że z punktu widzenia prawa stanu i kraju, w którym mieszkali, byli obywatelami drugiej kategorii.

Morderstwa: PRAWDA

Kolejną podstawową, ale niebagatelną kwestią, którą warto podkreślić, jest sam fakt faktycznego wydarzenia się morderstw, wokół których rozgrywa się intryga filmu. Wszystkie pokazane w filmie zabójstwa rzeczywiście miały miejsce i są zbieżne z ustaleniami Granna oraz oficjalnymi archiwami. Co więcej, jak sugeruje autor książki, rzeczywista liczba zabitych w celu przejęcia praw do zysków z wydobycia ropy mogła być kilkukrotnie większa niż oficjalne 22 osoby. Setka lub więcej Osedżów umarła w omawianym okresie (mniej więcej od około 1921 do 1927), w wyniku czego wzbogacili się biali osadnicy, przy czym wiele ze zgonów albo uznano za naturalne, albo nie podjęto w ogóle działań w celu ustalenia przyczyn.

Rozmowa Ernesta i Billa w więzieniu: FIKCJA

 

W jednej z końcowych scen filmu Ernest, całą opowieść manipulowany i wrabiany przez swojego wuja, odbywa z nim konfrontacyjną rozmowę, w której informuje, że po śmierci najmłodszej córki postanowił oczyścić swe sumienie i zeznawać przeciwko Hale’owi. Wcześniej widzimy też, jak obaj mężczyźni rozmawiają przez kraty z sąsiednich cel, w których umieściły ich organy ścigania. Te sekwencje, choć odgrywają ważną rolę w rozwoju relacji między postaciami, przypisać należy wyobraźni Rotha i Scorsesego, ponieważ według wszelkich danych Burkhart i Hale przebywali w osobnych więzieniach, a jedyną ich interakcją po aresztowaniu było spotkanie na sali rozpraw.

Trucie Mollie: PRAWDA

Jednym z najbardziej dramatycznych wątków Czasu krwawego księżyca jest „leczenie” głównej bohaterki Mollie Burkhart za pomocą specjalnie sprowadzanej insuliny, w wyniku którego stan kobiety systematycznie się pogarsza. W dalszych partiach fabuły dowiadujemy się, że Mollie była zwyczajnie truta, zarówno w celu uciszenia zadającej niewygodne pytania kobiety, jak i docelowo przejęcia jej majątku (przewlekłe choroby, sprowokowane przez osoby trzecie, doprowadziły też do śmierci matki i siostry tej postaci). Co najbardziej szokujące, Mollie truł, podając jej bezpośrednio skażone dawki leków jej mąż Ernest (grany przez Leonardo DiCaprio). Film nie do końca precyzuje, na ile mężczyzna był świadomy tego, co robi, jednak sam fakt, że odpowiada za powolne zabijanie kobiety, którą kocha, jest wystarczająco szokujące. Ten element również jest prawdziwy – Mollie Burkhart faktycznie była pod pozorem leczenia cukrzycy truta przez Ernesta, działającego na polecenie lekarzy wynajętych przez Williama Hale’a (Robert De Niro). Kobiecie udało się przeżyć, jednak zmarła w 1937 roku w wyniku powikłań choroby, na co mogło mieć także wpływ to, co podawano jej w latach 20.

Dochodzenie FBI: PRAWDA

Prawdą w filmie Scorsesego jest także wkroczenie na scenę Biura Śledczego (prototypu późniejszego FBI). W istocie śledztwo prowadzone pod kierunkiem Toma White’a było jednym z założycielskich dochodzeń nowej organizacji federalnej tworzonej wówczas przez młodego i ambitnego J. Edgara Hoovera. To właśnie interwencja śledczych doprowadziła do odkrycia prawdy o serii zgonów Osedżów i skazania sprawców najgłośniejszych z nich, przede wszystkim Hale’a i Burkharta. W Czasie krwawego księżyca pada także informacja o tym, że czynnikiem, który przekonał „centralę” do wysłania delegacji, była obietnica 20 tys. dolarów ze strony rady plemiennej Osedżów. To, czego film akurat w tym miejscu jednak nie pokazuje, to to, że po udowodnieniu winy Hale’a śledztwo zostało pospiesznie zakończone, żeby Hoover mógł wykorzystać sukces w swoich waszyngtońskich rozrywkach.

Skoncentrowanie intrygi wokół Hale’a: PRZEKŁAMANIE

Z nieco pospiesznym zakończeniem śledztwa White’a wiąże się jeszcze jeden wątek, który może nie jest czystą fikcją, ale pewnym przekłamaniem w scenariuszu. Choć Roth i Scorsese sugerują, że intryga wykracza poza samego Hale’a, opowieść jest oprawiona tak, by właśnie w samozwańczym Królu Wzgórz Osage upatrywać mózgu całej operacji związanej z morderstwami. Osoby zajmujące się sprawą, z Davidem Grannem na czele, wskazują jednak, że skala zdarzeń wykracza poza jednostkowo kontrolowany plan, a sam Hale mógł się stać rodzajem kozła ofiarnego, którego publiczny proces odwrócił uwagę od szerszego spisku przeciw Osedżom, w który zaangażowane było o wiele więcej osób. W tym miejscu dramaturgiczna koncentracja na jednej rodzinie wprowadziła więc do Czasu krwawego księżyca pewne zniekształcenie rzeczywistości, która prawdopodobnie była jeszcze bardziej posępna.

Wizyta Mollie w Waszyngtonie: FIKCJA

Skoro mowa była o śledztwie BOI (przyszłego FBI), warto wspomnieć o scenie delegacji do Waszyngtonu. W filmie Mollie oraz inni przedstawiciele ludności rdzennej jadą do stolicy, by prosić o wstawiennictwo prezydenta. O ile rzeczywiście taka podróż miała miejsce w 1925 roku, Mollie Burkhart nie była jej częścią. Scena, w której spotyka prezydenta Calvina Coolidge’a i prosi go o pomoc, jest więc według wszelkiego prawdopodobieństwa fikcją, a rola Mollie w całym procesie została prawdopodobnie podrasowana w celu lepszego efektu dramaturgicznego i wzmocnienia sprawczości protagonistki.

Ubezwłasnowolnienie Osedżów: PRAWDA

W pierwszej scenie, w której widzimy na ekranie Mollie, bohaterkę graną przez Lily Gladstone, rozlicza się ona w urzędzie z wydawanych pieniędzy, określając się na wstępie jako osoba „niesamodzielna” (oryg. uncompetent). W rzeczywistości Kongres USA wydał rozporządzenie, które na podstawie rodowodu określało, czy osoba posiadająca prawa do zysków z eksploatacji może samodzielnie zarządzać majątkiem. W efekcie większość Osedżów jako „niekompetentni” otrzymała białych opiekunów, którzy mogli de facto kontrolować ich pieniądze. Prowadziło to do nadużyć, takich jak wyłudzenia czy wymuszenia (w filmie pojawia się wątek zawyżonych „cen dla Indian” – takie zjawisko faktycznie było wówczas na porządku dziennym i to na dużą skalę), manipulacje czy bezpośrednie kradzieże.

Razy w loży masońskiej: FIKCJA

Oprócz rozmowy w więzieniu nie miała też miejsca inna znacząca scena między postaciami De Niro i DiCaprio, a mianowicie ta, w której starszy mężczyzna wymierza młodszemu rytualne razy deską w loży masońskiej. Jest to kara za samowolkę przy zleceniu jednego z zabójstw, w wyniku której aresztowany został niedoszły wykonawca zlecenia. To ostatnie jest zaczerpnięte ze źródeł, jednak nic nie wiadomo, jakoby Hale karał swojego siostrzeńca w taki jak w filmie sposób. Niemniej jednak Król Wzgórz Osage, jak sam nazwał się Hale, był członkiem lokalnej loży, więc teoretycznie można uznać taką scenę za jakoś prawdopodobną, podobnie jak karę, którą mógł wymierzyć niezdarnemu krewnemu.

Radiowy epilog: PRAWDA (częściowo)

Zamiast tradycyjnych plansz, dopowiadających co dalej wydarzyło się z bohaterami, w Czasie krwawego księżyca Martin Scorsese postawił na niekonwencjonalny epilog w postaci inscenizacji radiowego słuchowiska, w którym omawiana jest sprawa Morderstwa w Hrabstwie Osage. Może to wyglądać jak ekstrawagancki pomysł reżysera, ale bazuje na faktach – sprawa była prezentowana w takiej właśnie formie w 1932 i 1935 roku na falach radiowych. W pierwszym przypadku program sponsorowała rzeczywiście firma tytoniowa Lucky Strike, tak jak pokazał to Scorsese. Inwencja twórcy wkrada się w oprawie czasowej – jego epilog odnosi się do wydarzeń dużo późniejszych, a sam reżyser dopowiada los protagonistki Mollie. Mamy tu więc fikcyjne przetworzenie na potrzeby filmu, ale sam pomysł zakorzeniony jest w tym, jak w rzeczywistości sprawa mordów na Osedżach funkcjonowała w nurcie rozrywkowym.

Dobroć Ernesta: WĄTPLIWE

Na koniec nie tyle element fikcyjny, ile wątpliwy. U Scorsesego Ernest Burkhart jest postacią niezbyt lotną, która mimo chciwości i skomplikowania moralnego pozostaje fundamentalnie dobrą osobą. DiCaprio kreuje mocno ambiwalentnego protagonistę, który jednak zachowuje w sercu wierność miłości do swojej żony i dzieci, a udział w morderstwach jest dla niego ciężarem, z którego częściowo próbuje się uwolnić, zeznając. O ile faktycznie Ernest był postacią niejednoznaczną, najprawdopodobniej ciężko zmanipulowaną przez wuja i brata, a także autentycznie żywiącą uczucia do Mollie, można mieć wątpliwości, czy taki jak w filmie wizerunek nie jest jednak nieco wybielony. W dochodzeniu Granna pojawiły się wątki sugerujące, że Burkhart mógł planować (lub chociaż brać pod uwagę), by w eksplozji, która zabiła Ritę i Billa Smithów (siostrę i szwagra Mollie), zginęła także jego żona i dzieci. Samo przyznanie się do winy było też prawdopodobnie bardziej powodowane poczuciem, że w świetle dowodów (przede wszystkim obciążających bezpośrednio Ernesta zeznań) lepiej jest ułożyć się z BOI niż iść w zaparte, a mniej wynikało z chrześcijańskiej chęci odkupienia. Ponadto nierozwiązaną pozostaje kwestia, w jakim stopniu świadomie Burkhart brał udział w truciu Mollie. To wszystko, w połączeniu z faktem, że po wyjściu z więzienia spędził resztę życia z bratem i był aresztowany m.in. za próbę rabunku na krewnych byłej żony, pozwala wątpić, czy Ernest był tak moralną osobą, jak pokazuje film (nawet jeśli już tutaj na sumieniu ma wiele ciemnych plam).

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA