search
REKLAMA
Artykuł

Co dalej z YELLOWSTONE? Kevin Costner odchodzi, Matthew McConaughey nową gwiazdą?

Fani „Yellowstone” mogą poczuć się rozczarowani kasacją serialu. Czy jednak na pewno jest się z czego smucić?

Jakub Piwoński

9 lutego 2023

REKLAMA

Fani Yellowstone mogą poczuć się rozczarowani. W ostatnim czasie jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość, że popularny serial, w formie, jaką znamy od pięciu sezonów, może zostać zakończony. Ma to poniekąd związek z rzekomym odejściem z projektu Kevina Costnera, ale także z tym, iż uniwersum serialu się wyraźnie rozrasta, a twórcy są bardziej zainteresowani wyznaczaniem nowych dróg rozwoju pierwotnej historii, niż kontynuowaniem jej głównej linii. Rzucam nieco światła na tę sytuację, jednocześnie dzieląc się wrażeniami z mojej dotychczasowej przygody Yellowstone.

Polskiego widza niekoniecznie może obchodzić ewentualna kasacja serialu, jeśli do tej pory nie miał okazji go obejrzeć w legalnej dystrybucji. Sytuację ma zmienić fakt pojawienia się na rynku mediów strumieniowych SkyShowtime, w którego ofercie jest m.in. Yellowstone. SkyShowtime ma pojawić się w Polsce 14 lutego. Ten artykuł ma więc stanowić przede wszystkim zachętę dla wszystkich tych, którzy jeszcze nie mieli okazji na własne oczy zobaczyć tego, za co Kevin Costner otrzymał Złoty Glob.

O czym opowiada "Yellowstone"?

Serial Yellowstone to coś w rodzaju współczesnej opery mydlanej z zacięciem westernowym. W centrum uwagi jest tu rodzina Duttonów i ich ranczo. Gwiazdą produkcji jest Kevin Costner, który na westernach zjadł zęby. Twórcą serialu jest z kolei Taylor Sheridan, odpowiedzialny m.in. za takie filmy jak Aż do piekła, Wind River, Sicario. Yellowstone emitowany jest na platformie Paramount+ od 2018 roku i liczy pięć sezonów. Ostatni miał swoją premierę w roku ubiegłym, a zakończy się w 2023. Trzon historii wspierają także premiery historii pobocznych, w postaci dwóch prequeli / spin-offów – 1883 i 1923. Gwiazdą drugiego projektu jest Harrison Ford.

Fabuła serialu Yellowstone skupia się na rodzinie Duttonów trzymającej pieczę nad rozległym ranczem w stanie Montana graniczącym z rezerwatem Indian, terenami deweloperów i parkiem narodowym Yellowstone. Właścicielem ziemi jest John Dutton (Kevin Costner), inne sępy przejawiają jednak wyraźną chętkę na jej przejęcie. Dutton jednak zamierza za wszelką cenę bronić swojej ziemi i swojego dziedzictwa z pomocą swoich dzieci – córki Beth (Kelly Reilly) oraz trzech synów: Jamiego (Wes Bentley), Kayce’ego (Luke Grimes) i Lee (Dave Annable). Seriale 1883 i 1923 opowiadają z kolei o przodkach Johna Duttona.

Problemy na planie

Bardzo możliwe, że główna linia fabularna serialu, zawierająca się w pięciu sezonach Yellowstone, już wkrótce zostanie zakończona. Ponoć, choć nie zostało to jeszcze potwierdzone, twórcy biorą pod uwagę kasację serialu, co ma związek z problemami na planie. W centrum uwagi jest gwiazda produkcji – Kevin Costner. Aktor nie jest w stanie w dalszym ciągu łączyć aktywnego udziału w serialu i bycia zaangażowanym w tworzenie swojego autorskiego westernu – serialu Horizon, który urasta na kolejne (życiowe) dzieło aktora, po Tańczącym z wilkami. Z informacji, jaka wypłynęła, wynika, że zagwarantowany w kontrakcie udział w zdjęciach liczący 65 dni na planie to dla aktora za dużo, a szefowie Paramount Global oraz Paramount Network nie mogą sobie dłużej pozwolić na ustępstwa w tym zakresie, akceptując ciągłe potrzeby skracania udziału aktora w zdjęciach.

Bardzo jednak możliwe, że jest to jednak zasłona dymna, a prawdziwy problem leży… w pieniądzach. Ostatnio w inny projekt z uniwersum ­– serial 1923 – zaangażował się sam Harrison Ford. Czyżby Costner uznał, że jego pozycja jest zachwiana i pora wynegocjować lepsze warunki finansowe lub pożegnać się z udziału w serialu? Bardzo możliwe, że rzekome odejście aktora z serialu jest tylko dziennikarską kaczką wypuszczoną po to, by wynegocjować przez agenta aktora lepsze pieniądze. W społeczeństwie fanów serii na razie dominuje bowiem szok i niedowierzanie, Costner musi doskonale zdawać sobie sprawę ze swej pozycji. Twórcy jednak mogą pozostać na perspektywę jego odejścia niewzruszeni.

Uniwersum się rozrasta

Najwyraźniej jednak Taylor Sheridan nie będzie płakać po Costnerze. Dysponuje już szeregiem pomysłów, które pomogą w kontynuowaniu historii Duttonów i rozszerzaniu uniwersum serialu nazwanego przez dziennikarzy potocznie Sheridan-Verse. Tworzone są bowiem kolejne odnogi fabularne po sukcesach prequeli historii rodziny Duttónów, czyli 1883 i 1923. Aktualnie trwają zdjęcia do serialu Bass Reeves z Davidem Oyelowo. W planach jest także 6666, który skupi się na znanym z Yellowstone ranczu Four Sixes. Niezależnie od tego już teraz kreślona jest wizja serialowej kontynuacji Yellowstone, której twarzą ma być nie kto inny jak sam Matthew McConaughey.

Jak widać zatem, serial, który wypromowany został na udziale Kevina Costnera, po latach urósł do takich rozmiarów, że udział westernowego gwiazdora nie jest już twórcom niezbędny, z powodzeniem mogą zastąpić go inną twarzą.

Moje wrażenie

Jestem w trakcie oglądania trzeciego sezonu Yellowstone, niedawno rozpocząłem także 1923, a jakiś czas temu zakończyłem swoją przygodę z 1883. Muszę powiedzieć, że jestem tymi projektami żywo zachwycony. Chyba mogę o sobie mówić jak o fanie Sheridan-Verse, bo te historie bardzo dobrze do mnie trafiają. Chciałbym zwrócić uwagę, że te produkcje są opowiadane w nieco starym stylu, przywracając świetność i majestat westernowi – esencjonalnemu gatunkowi filmowemu dla kultury amerykańskiej. Akcja prowadzona jest nieśpiesznie, fabuła kręci się wokół przeżyć rodzin żyjących w dawnym i (na swój sposób) współczesnym Dzikim Zachodzie. Filarem produkcji są niesamowicie charakterne i wyraziste postacie, pomiędzy którymi bardzo umiejętnie i wiarygodnie zawiązane zostały konflikty.

Poznajemy Johna Duttona, historię jego rodziny, jego dziedzictwa, jego własności. Dutton jest tu niemalże postacią archetypiczną, skupia w sobie cechy nie tylko ojca rodziny, ale także stereotypowego Amerykanina, przywiązanego do własności prywatnej, kultu białej rasy, broni i szeroko pojętnej wolności gospodarczej. Jego uprzywilejowany status nieustannie konfrontuje się z historią rdzennych Amerykanów. Myślę, że podstawowe pytanie – jakie wybrzmiewa we wszystkim, co Sheridan opowiada na podstawie tych seriali – skupia się na dylemacie, czy przychodząc na dziką ziemię, wcześniej zamieszkaną przez lud tubylczy, przychodząc z technologią i chęcią założenia cywilizacji, uczyniliśmy tę ziemię lepszą, czy też przynieśliśmy jej skazę.

To pytanie o niemalże egzystencjalnym wymiarze, bo zahacza o sensowność kolonializmu – procesu, w wyniku którego, świat ma dziś taki, a nie inny kształt – ale muszę przyznać, że jest mi coraz trudniej zabrać w tej sprawie kategoryczne stanowisko. Bohaterowie Yellowstone działają w dobrej wierze, bronią swoją rodzinę, wyznają bliskie mi wartości. Jednocześnie jednak jawią się jako intruzi ziemi, nad którą przejęli kontrolę. To Indianie bowiem zdają się znacznie lepiej zespajać z naturą, podczas gdy kowboje wydają się wypaczać wszystko, czego tylko się dotkną, przywodząc tu na myśl odwieczny, filozoficzny konflikt natury i kultury.

Nowa jakość

1883, 1923 i rzecz jasna Yellowstone to produkcje, które cechują się wysokim poziomem realizacyjnym. Są świetne zagrane (ta młoda dziewczyna – Isabel May z 1883  to dla mnie objawienie), mają piękną muzykę, inscenizacyjny rozmach. Klimat, który przenika do serca już przy pierwszych minutach seansu. Ich scenariusze są błyskotliwe, wciągające, zbudowane na wdzięcznych schematach westernowego kina. Jest to jednak całkowicie nowa jakość. Nigdy wcześniej nie mieliśmy bowiem okazji oglądać jednego westernu z kilku różnych perspektyw i linii czasowych, tak pieczołowicie rozplanowanego na poszczególne, zazębiające się rozdziały. Bardzo możliwe, że już wkrótce pojawią się naśladowcy Sheridan-Verse, bo jest to pomysł, który w dobrych rękach jest w stanie angażować fanowską widownię danego tworu na długie lata.

Ja mam nadzieję, że przygoda z Yellowstone będzie trwała długo. Z Costnerem na pokładzie czy bez niego – jest to wciąż jedyne „uniwersum”, które mnie interesuje.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA