BLISKIE SPOTKANIA TRZECIEGO STOPNIA. Realizacja, efekty specjalne i masa ciekawostek
BLISKIE SPOTKANIE PIERWSZEGO STOPNIA
wzrokowa obserwacja UFO
BLISKIE SPOTKANIE DRUGIEGO STOPNIA
materialny dowód na istnienie UFO
BLISKIE SPOTKANIE TRZECIEGO STOPNIA
bezpośredni kontakt z UFO
Steven Spielberg zainteresował się tematem UFO, ze względu mnogość i zgodność relacji świadków, którzy zaobserwowali niezidentyfikowane obiekty latające. Doszedł do wniosku, że nie trzeba kręcić filmu o wyprawie w kosmos, skoro kosmos przychodzi do nas. Inspiracją były również 20-letnie prace nad tym zjawiskiem, amerykańskiego astronoma J. Allena Hynka, który jako jeden z nielicznych nie traktował tematu UFO jak fantastykę, ale jako spekulację naukową.
Lecz pomysłodawcą filmu nie był Spielberg, lecz scenarzysta Paul Schrader (“Taksówkarz”, “Ostatnie kuszenie Chrystusa”), który po zapoznaniu się z badaniami Hynka, w 1972 roku na zlecenie Julii i Michaela Phillipsów, producentów z wytwórni Columbia, napisał pierwsze szkice scenariusza. Pierwotnie bohaterem filmu miał być cyniczny agent federalny Paul Van Owen, który współpracuje z rządem przy programie kontaktu z istotami pozaziemskimi i dostępuje bliskiego spotkania, które odmienia jego życie. Wtedy tytuł filmu miał brzmieć “Pilgrim” lub “Kingdom come”.
W 1973 r. Spielberg, opromieniony sławą “Pojedynku na szosie”, pracował nad dramatem “Sugarland Express” i przymierzał się do realizacji “Szczęk”, rozważając ciągle projekt filmu o UFO. Columbia, widząc w Spielbergu rokującego nadzieje artysty, zaproponowała mu objęcie reżyserii. Wtedy to Paul Schrader wycofał się z tego projektu, z powodu różnicy zdań ze Spielbergiem w kwestii głównego bohatera. Spielberg doszedł do wniosku, że widz nie będzie się identyfikował z człowiekiem pracującym dla rządu, dlatego ostatecznie centralną postacią filmu, przemianowanego na “Watch the Skies” został skromny elektryk Roy Neary. Rok później scenariusz został ostatecznie nazwany “Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. Jak głosi plotka, Steven Spielberg miał poważne kłopoty z napisaniem ostatecznej wersji scenariusza, w której maczali palce m.in. Jerry Belson (wiele lat później scenarzysta “Always”), John Milius (współautor “1941”), David Giler, Walter Hill (producenci serii o Obcym oraz Matthew Robbins (który w przyszłości wyreżyseruje produkcję Spielberga “Batteries not included”). W czołówce filmu figuruje natomiast tylko Spielberg. Oprócz tego, wg Schradera, to on sam – a nie Spielberg – był pomysłodawcą pięciu nut i ich przełożenia na kolory w końcówce filmu.