search
REKLAMA
Artykuł

OBCY – ÓSMY PASAŻER „Nostromo”. Seksualna symbolika w budowaniu grozy

Mikołaj Lewalski

10 marca 2017

REKLAMA

Uwielbiamy się bać – to oczywiste stwierdzenie. Od zarania dziejów pociągają nas aktywności, które pozwalają doświadczyć niepewności, obaw i zastrzyku adrenaliny. Od opowieści przy ognisku w sercu mrocznego lasu przez odwiedzanie domów strachów i nawiedzonych miejsc aż po horrory.

Te ostatnie cieszą się nieprzerwaną popularnością w kinie od ponad stu lat. Gatunek zapoczątkowany w dużej mierze przez dzieła niemieckiego ekspresjonizmu nieustannie ewoluuje i gromadzi niezwykle licznych wyznawców. Razem z rozwojem formy horroru pojawiają się również nowe środki wpływu na widza. Niektórzy przedstawiciele gatunku szokują przemocą, inni straszą nas tym, czego nie widzimy, a jeszcze inni operują prostymi jump scares (gwałtowna zmiana obrazu czy sytuacji, zazwyczaj przy akompaniamencie głośnego dźwięku). Choć wspomniane techniki pojawiają się także w Obcym, to nie one sprawiły, że niepokój odczuwany przez widzów był tak silny. Reżyser Ridley Scott, scenarzysta Dan O’Bannon oraz artysta H.R. Giger zdecydowali się wykorzystać przeciwko nam nasze najbardziej intymne lęki. Myślę, że słowa O’Bannona nie pozostawiają wątpliwości co do zasadności tej tezy:

Jedną z rzeczy, które niepokoją ludzi, jest seks. Powiedziałem: właśnie tak zaatakuję widzów; zaatakuję ich seksualnie. I moim celem nie będą kobiety, zamierzam zaatakować mężczyzn. Zamieszczę w filmie każdy obraz, który przyjdzie mi do głowy, żeby sprawić, że mężczyźni na widowni skrzyżują swoje nogi. Homoseksualny oralny gwałt, męski poród. Stworzenie składa jaja do twojego gardła, cały numer.

Żeby zrozumieć istotę grozy Obcego, należy dokładnie przeanalizować stronę wizualną filmu. Reżyser tworzy obrazy, które niepokoją i nasuwają skojarzenia z seksem, nawet przy braku refleksji na ten temat. Dostrzeżenie ich perwersyjnej symboliki dodatkowo potęguje odczuwane zniesmaczenie. Okazuje się wówczas, że praktycznie każdy element świata przedstawionego jest spaczony aluzjami do seksu i ludzkiej anatomii – kwestii wzbudzających zakłopotanie u wielu i będących tematem tabu w różnych środowiskach. W połączeniu z krwawą, obrazowo ukazaną przemocą oraz klaustrofobicznymi przestrzeniami otrzymujemy prawdziwy koszmar dla ludzkiej wyobraźni. Bezlitosną eksploatację podstawowych lęków.

Grupka bohaterów ląduje na planetoidzie LV-426 w celu sprawdzenia odebranego sygnału. Niegościnny, jałowy krajobraz kryje niesamowite znalezisko: pojazd kosmiczny obcej cywilizacji. Kształtem przypomina rogal – już tutaj można dopatrzyć się fallicznych kształtów. Znacznie bardziej dosadne jest wejście do pojazdu, które wygląda jak wagina o iście monstrualnych rozmiarach. Postaci przekraczające takie wejście w wyobraźni widza stają się intruzami na więcej niż jednej płaszczyźnie skojarzeniowej.

Na pokładzie statku bohaterowie znajdują skamieniałego przedstawiciela obcej rasy, spoczywającego przy ogromnym, podłużnym urządzeniu, które nasuwa oczywiste skojarzenia; zresztą nawet przedziwna obca istota posiada swego rodzaju pomiętą trąbę zwisającą z twarzy. To wszystko to jednak zaledwie przedsmak tego, co nastąpi. Jeden z bohaterów, Kane, po odłączeniu się od grupy trafia do ogromnej, wypełnionej jajami sali. Jaja to kolejny element scenografii, który ma prowokować widza. Skórzana powierzchnia, rozwierające się płaty i mięsiste wnętrze, jest nawet błona.

REKLAMA