AKTORZY, którzy zostali WYCIĘCI z popularnych filmów
Nagrali swoje sceny, zżyli się z daną produkcją, po czym… zostali z niej całkowicie wycięci! Aktorzy, o których wspominam w tym zestawieniu, mimo iż są znanymi i docenianymi w branży artystami, musieli pogodzić się z faktem, że w danych filmach dla ich bohaterów zabrakło przestrzeni. Dziś pozostaje nam jedynie wyobrażać sobie, jak wyglądałyby słynne kinowe hity, gdyby w ich obsadzie znaleźli się ostatecznie opisani poniżej aktorzy. Zobaczcie zatem, kto spośród znanych hollywoodzkich gwiazd został całkowicie wycięty z filmu jeszcze przed jego premierą!
Tobey Maguire – „Życie Pi” (2012)
Przychodzi wam na myśl jakiś skuteczny sposób na pocieszenie po utracie pracy? Cóż, Tobey Maguire zna odpowiedź na to pytanie. Aktor może poszczycić się faktem, iż do udziału w filmie Życie Pi – a konkretnie do roli dziennikarza, który przeprowadza rozmowę z Pi Patelem – był po prostu zbyt sławny. Filmowy Spider-Man nagrał już co prawda swoje sceny, w których wypytuje Patela o jego doświadczenia z podróży u boku tygrysa Richarda Parkera, jednak Ang Lee, reżyser Życia Pi, był bezlitosny i dopiero po fakcie uzmysłowił sobie, iż występ Maguire’a zdecydowanie zaszkodziłby jego produkcji. Lee przyznał w jednym z wywiadów, że mimo ogromnego szacunku do amerykańskiego aktora ostatecznie nie mógłby zatrudnić go na planie swojego filmu, gdyż obecność tak znanej twarzy prawdopodobnie odwróciłaby uwagę od reszty obsady, która aż tak rozpoznawalna jak Maguire nie była. Efektem decyzji reżysera było zatem wycięcie scen z udziałem Tobeya, a jego miejsce zajął Rafe Spall, którego kojarzyć możecie chociażby z drugoplanowej roli w filmie Jeden dzień.
Ashley Judd – „Urodzeni mordercy” (1994)
Ashley Judd była na samym początku swojej aktorskiej kariery, gdy zaliczyła przystanek na planie Urodzonych morderców Olivera Stone’a. W szalonej produkcji o dwójce seryjnych zabójców, jej bohaterka Grace Mulberry była obecna już w oryginalnym scenariuszu Quentina Tarantino. Mimo to scena, w której zostaje brutalnie zamordowana przez Mickeya Knoxa podczas przesłuchania, była według twórców złym kierunkiem dla całego filmu. Dla stawiającej pierwsze kroki w przemyśle filmowym Judd usunięcie 9-minutowej sekwencji u boku Woody’ego Harrelsona w głośnym i szeroko dyskutowanym tytule musiało być więc bolesnym ciosem. Nie ona jedyna straciła zresztą swoją szansę w Urodzonych mordercach. Oprócz Judd z filmu Stone’a usunięto chociażby monolog Denisa Leary’ego, w którym jego bohater wymienia powody morderstw Mickeya i Mallory.
Paul Rudd – „Druhny” (2011)
Jeśli Druhny Paula Feiga zaliczają się do waszych ulubionych komedii, teraz z pewnością będziecie się zastanawiać, dlaczego twórcy zrezygnowali z wprowadzenia postaci Paula Rudda, specjalizującego się przecież w kinie humorystycznym. Okazuje się, iż scenę z jego udziałem Feig do dziś uznaje za jedną z najzabawniejszych, jakich doświadczył na planie filmowym, jednak wprowadziłaby ona do fabuły zbyt dużo zamętu. Marvelowski Ant-Man wcielił w Druhnach się w ekscentrycznego towarzysza głównej bohaterki Annie, z którym kobieta umawia się na randkę na lodowisku. Bohater grany przez Rudda wyczyniał na lodzie absolutnie szalone figury i nie mógł opanować złości, gdy nabawił się niespodziewanej kontuzji, co okazało się dla Annie wystarczającym powodem, by czym prędzej zerwać z nim kontakt. Jak dobrze wiemy, Rudd nie otrzymał w końcu swoich pięciu minut na ekranie. Z prostej przyczyny – życie uczuciowe głównej bohaterki bynajmniej nie potrzebowało już więcej komplikacji.
Tim Roth – „Pewnego razu… w Hollywood” (2019)
Dziewiąty film Quentina Tarantino jest istnym listem miłosnym do kina lat 60., jak i alternatywną wersją historii wschodzącej gwiazdy Hollywood Sharon Tate, która w perspektywie Tarantino uchodzi z życiem z ataku sekty Charlesa Mansona. W Pewnego razu… w Hollywood widzimy całe mnóstwo twarzy znanych z poprzednich produkcji reżysera – Leonardo DiCaprio, Brada Pitta, Kurta Russella… Do tego zacnego grona o mały włos dołączyłby także Tim Roth, współpracujący z Tarantino chociażby przy Wściekłych psach czy Pulp Fiction. Aktor nagrał już swoje sceny jako kamerdyner Jaya Sebringa, jednak musiał pogodzić się z faktem usunięcia swojej postaci z ostatecznej historii. Momentów z udziałem Rotha nie mieliśmy przyjemności zobaczyć z prostej przyczyny – gdyby Tarantino zrealizował każdy pomysł z pierwotnej wersji scenariusza, seans Pewnego razu… w Hollywood zająłby nam około 5 godzin. Ze względu na wspomniany nieubłagany montaż z filmu pozbyto się jeszcze wielu innych scen, chociażby z udziałem Leonardo DiCaprio czy Damona Herrimana.
Katherine Langford – „Avengers: Endgame” (2019)
W Avengers: Endgame, mimo i tak wyczerpującej dawki emocjonalnej związanej z odejściem Tony’ego Starka, mogliśmy dostać jeszcze więcej okazji do płaczu. W usuniętej scenie z filmu braci Russo Iron Man na chwilę przed śmiercią spotyka się ze starszą wersją swojej córki Morgan, w którą wcieliła się znana z serialu 13 powodów Katherine Langford. Ich dialog trafił co prawda do sieci jako materiał dodatkowy i stanowi swoiste pocieszenie dla fanów, którzy z pewnością chętnie zobaczyliby ten moment na ekranie, jednak twórcy zrezygnowali z użycia go w i tak długim i zawiłym fabularnie filmie MCU. Jedyną aktorką, która wcieliła się w córkę Tony’ego i Pepper, była więc Lexi Rabe, od której słyszeliśmy słynne I love you 3000. Katherine Langford nie żywi jednak urazy do twórców Marvela za usunięcie jej z tak kultowego tytułu. W rozmowie z Colliderem powiedziała: Wolałabym być częścią wspaniałego filmu, niż wystąpić w takim filmie z poczuciem, że tam nie pasuję.
Robert Pattinson – „Vanity Fair” (2004)
Gdyby Robert Pattinson nie został wycięty z filmu Vanity Fair z 2004 roku, prawdopodobnie nie zobaczylibyśmy go jako Cedrica Diggory’ego w piątej części Harry’ego Pottera, która to oficjalnie rozpoczęła jego międzynarodową karierę. 17-letni, nikomu nieznany adept aktorstwa został obsadzony w niewielkiej roli syna Becky Sharp (w tej roli Reese Witherspoon). I choć trudno w to uwierzyć – Pattinson dopiero uczestnicząc w premierowym pokazie Vanity Fair, zorientował się, iż jego postać wycięto z ostatecznego montażu! W jego przypadku jednak usunięcie z dość słabo przyjętej przez krytyków produkcji okazało się kluczem do dużo ważniejszego projektu, jakim bez wątpienia był Harry Potter i Czara Ognia. W wywiadzie dla „Teen Vogue” brytyjski aktor zdradził, dlaczego cała sytuacja wyszła mu na dobre: Dyrektorka castingowa poczuła się do tego stopnia winna… że pomogła mi dostać rolę w Harrym Potterze, więc koniec końców cieszę się, że nie dostałem tej roli.
Ana de Armas – „Yesterday” (2019)
W przypadku Any de Armas sprawy zaszły o krok dalej w porównaniu z innymi bohaterami dzisiejszego zestawienia – aktorka pojawiła się bowiem w zwiastunie filmu, z którego została w całości usunięta! Mowa tu oczywiście o Yesterday z Lily James i Himeshem Patelem w rolach głównych. Jej bohaterka – Roxanne miała namieszać nieco w relacji Jacka i Ellie, jednak pomimo gotowych scen z udziałem de Armas (w tym jednej pojawiającej się właśnie w trailerze filmu), twórcy całkowicie usunęli z fabuły jej miłosny wątek. Gorycz dwójki fanów aktorki była tak wielka, iż postanowili oni wszcząć proces sądowy przeciwko Universal Studios, w którym oskarżyli wytwórnię filmową o „fałszywy, mylący i zwodniczy” marketing oraz wyłudzenie od nich… 4 dolarów za wypożyczenie Yesterday na platformie Amazon Prime. Stronom udało się finalnie dojść do porozumienia, za to Ana de Armas to do dziś jeden z najbardziej szokujących przykładów wymazania aktora ze scenariusza dużej produkcji.
Angela Bassett – „Pan i pani Smith” (2005)
W filmie Pan i pani Smith, słynnej produkcji z 2005 roku, która stała się początkiem związku Angeliny Jolie i Brada Pitta, mogliśmy zobaczyć jeszcze jedną niezwykle docenianą w przemyśle aktorskim twarz – znaną dziś przede wszystkim z Czarnej Pantery czy American Horror Story Angelę Bassett. Aktorka była bowiem już w trakcie kręcenia swoich scen, gdy niespodziewanie dotarła do niej wiadomość, iż w finalnym montażu zabraknie jednak dla niej miejsca. Choć fizycznie jej bohaterka ani razu nie pojawiła się przecież na ekranie, w jednej ze scen Smith otrzymuje zadanie zlikwidowania Benjamina Danza i właśnie wtedy mamy okazję usłyszeć głos aktorki, która podaje bohaterowi Pitta niezbędne do wykonania misji instrukcje.
Andy Garcia – „Młodzi gniewni” (1995)
Andy Garcia w Młodych gniewnych Johna N. Smitha zagrał ukochanego Louanne Johnson (Michelle Pfeiffer), byłej oficerki korpusu Marines, która rozpoczyna nowy etap w życiu jako nauczycielka trudnej młodzieży. Choć Garcia pracę na planie filmu wspomina bardzo dobrze, z pełną akceptacją przyjął decyzję o cofnięciu wątku jego postaci. Co więcej, aktor od początku uważał, iż grany przez niego mąż głównej bohaterki nie jest wcale istotny dla fabuły i odciąga nas nieco od głównej narracji. Nakręciliśmy ten związek, który z czasem okazał się mało ważny dla historii, co powtarzałem od razu. Ale przynajmniej zdążyłem spieniężyć czek! – humorystycznie podsumował całą sytuację.
Uma Thurman – „Savages” (2012)
Umę Thurman dotknął ten sam nieubłagany element kinowych produkcji, co większość tu obecnych – zbyt długi czas trwania filmu, który wymusił na twórcach wycięcie jej z projektu. Thurman u boku Blake Lively i Taylora Kitscha dołączyła do obsady Savages Olivera Stone’a, przenoszącego nas w realia meksykańskich karteli narkotykowych. Aktorka wcieliła się tam w matkę głównej bohaterki O (w tej roli Lively) i zdaniem reżysera sceny z jej udziałem były wielkim atutem filmu. Niemniej jednak, w Savages będącym książkową adaptacją, Stone był w stanie przenieść na ekran nie więcej niż 1/4 materiału zawartego w literaturze, przez co cięciom uległo mnóstwo wątków pobocznych – oprócz Thurman dostało się też Benicio del Toro, który początkowo miał odgrywać w filmie dużo większą rolę. Choć nawet Blake Lively wyrażała niezadowolenie ze zwolnienia swojej ekranowej matki, sama Thurman z dzisiejszej perspektywy nie powinna mieć wcale powodów do żalu – Savages przez większość odbiorców został odebrany jako jedna z mniej prestiżowych pozycji w dorobku artystycznym Stone’a.