Aktorzy, którzy grali postaci INNEJ RASY
Zatrudnianie aktora (najczęściej białego) do odegrania roli osoby innej rasy – dziś już na szczęście praktyka niemal nieznana (lub wykorzystywana przewrotnie i ironicznie – jak w Atlancie Donalda Glovera), kiedyś na porządku dziennym.
Poniżej zestawienie kilku spośród wielu kontrowersyjnych przykładów. Co zaskakujące, część miała miejsce zaledwie kilka lat temu.
Mickey Rooney – Śniadanie u Tiffany’ego
Kultowy film nie tylko nigdy mnie nie zachwycił, ale wręcz odrzucił – między innymi ze względu na rolę Mickeya Rooneya. Na przekór własnej rasie zagrał Azjatę, i to bardzo przerysowanego. Po seansie zatem nie został mi głowie żaden z ikonicznych kadrów z uroczą Audrey Hepburn, ale właśnie pokracznie ucharakteryzowany Rooney. Oczywiście Śniadanie u Tiffany’ego to nie odosobniony przypadek, kiedy biały aktor gra Azjatę. W takiej roli wystąpił też m.in. Marlon Brando w Herbaciarni “Pod Księżycem” czy kowboj John Wayne w Zdobywcy (gdzie zagrał samego Czyngis-chana!).
Laurence Olivier – Otello
Wcielanie się w czarnoskóre postaci przez białych aktorów w historii sięga XIX wieku i amerykańskich sztuk teatralnych. Niestety, z powodzeniem przeniosło się też do świata kina. Jednym z bardzo znanych przykładów jest rola Laurence’a Oliviera w szekspirowskim Otellu. Oddam głos mojej redakcyjnej koleżance – Kasi Kebernik – która w swoim tekście idealnie podsumowała charakteryzację Oliviera: “Olivier w tej roli budzi skojarzenia raczej ze szkolnym teatrzykiem, ewentualnie z odcinkiem Świata według Kiepskich, a nie z ekranizacją nieśmiertelnego dzieła o ludzkich namiętnościach i zazdrości”.
Angelina Jolie – Cena odwagi
Przypadek tzw. ekstremalny, bo francuska dziennikarka, w którą na ekranie wcieliła się Angelina Jolie, ma afrykańsko-chińsko-kubańsko-żydowskie korzenie. Specyficzna mieszanka genów sprawiła, że Mariane Pearl pochwalić się może bardzo charakterystyczną urodą. Charakteryzatorzy obecni na planie Ceny odwagi na szczęście sprostali wyzwaniu i odpowiednio wystylizowali Jolie do powierzonej jej roli. Efekt był, trzeba przyznać, dość przekonujący.
Ben Affleck – Operacja Argo
Operacja Argo to punkt szczytowy kariery Bena Afflecka. Film, którego gwiazdor był nie tylko twarzą, ale który też wyreżyserował, pochwalić się może siedmioma nominacjami do Oscara, z których trzy zamieniły się w statuetki – w tym dla najlepszego filmu. Niewiele przy tym wszystkim mówiono o tym, że postać, w którą wcielał się Affleck, nieprzypadkowo miała na nazwisko Mendez. Tony Mendez, oficer CIA, miał ojca meksykańskiego pochodzenia. Co zresztą wyraźnie było widać, a czego Affleck nie starał się nawet na ekranie oddać.
Johnny Depp – Jeździec znikąd
Reżyser Gore Verbinski próbował powtórzyć sukces Piratów z Karaibów i tym razem zafundować widzom przygodę na Dzikim Zachodzie. Wyszedł co prawda film całkiem dobry, ale raczej niekradnący serc widzów. Jednym z elementów, który miał pomóc powtórzyć sukces poprzednich widowisk Verbinskiego, był angaż Johnny’ego Deppa, który ponownie miał zagrać ekscentryczną postać w duchu kapitana Jacka Sparrowa. Niestety, nie tylko się nie udało, ale casting wywołał niemałe kontrowersje. Twórcom zarzucono obsadzenie Deppa w roli rdzennego Amerykanina. Aktor tłumaczył się korzeniami, które po prababce miały czynić go częściowo odpowiednim do powierzonej mu postaci.